Kimberly
To było okropne. Jak on tak szybko mógł się zmienić? Jeszcze wczoraj normalnie rozmawialiśmy, śmialiśmy się, a nawet... całowaliśmy. Strasznie mnie zraniły jego słowa. Nadal krążą po mojej głowie. "Nienawidzę takich zakłamanych SUK!"- to było okropne. Na samym początku coś w głębi mówiło mi, że nie powinnam mu ufać i tak się do niego przywiązywać. Sama wiedziałam jaki był i nadal jest. Doświadczyłam naprawdę wiele bólu z jego strony jednak niczego się nie nauczyłam. Wszyscy mnie ostrzegali, a Spencer prawie się przez to wszystko zabił. Teraz tego żałuję. Żałuję, że się do niego zbliżyłam, że o wszystkim mu powiedziałam. No ale kto mógł wiedzieć, że tak zareaguje? No tak mogłam się domyślić, że taki człowiek jak on nigdy się nie zmieni. Ale ja głupia miałam nadzieję. Teraz nie wiem co mam zrobić. Uciekać stąd jak najszybciej? Czy może jeszcze chwilę poczekać? Tak pewnie czekać?! Na co?! Chyba na śmierć. Moje rozmyślania przerwała mi moja psinka. Bidulka chyba przestraszyła się tej całej awantury. I jeszcze ten głupi Killer. Achh dzisiejszy dzień jest pechowy dla nas obu. Nagle usłyszałam głośne dobijanie się do pokoju.
-Otwórz te cholerne drzwi!- krzyczał Zayn.
Dawno już nie słyszałam u niego takiego tonu. Pewnie znów zaczął ćpać. No nie. To już po mnie. Mogę się pożegnać z ciepłym łóżkiem i własnym pokojem. Nie wiedziałam co mam teraz zrobić. Malik coraz bardziej walił w drzwi. Myślałam, że zaraz je rozwali. Darł się też przeokropnie. Chyba powinnam otworzyć, żeby go bardziej nie wkurwiać. Podeszłam do nich, przekręciłam klucz i powoli je uchyliłam. Zobaczyłam przed sobą ciemne oczy i zaciśniętą szczękę Zayn'a. Był wkurwiony i to bardzo.
-Ile mam czekać?!- warknął i wepchnął mnie do środka.
-Zayn proszę cię, uspokój się- chciałam żeby trochę ochłonął.
-Nie będziesz mi mówiła co mam robić mała dziwko!- wykrzyczał, a mi zrobiło się okropnie przykro.
-Nie krzycz na mnie!- również podniosłam trochę głos, ale zaraz tego pożałowałam. Poczułam na swojej twarzy siarczysty policzek wymierzony przez Malika.
-Będę robił co mi się podoba!- warknął, a mnie spłynęły kolejne łzy- Nie rycz! Wiesz, że tego nie lubię. Tak w ogóle to nie masz jeszcze powodów do płaczu- oznajmił z cwaniackim uśmieszkiem.
Nagle do pokoju wpadł przerażony Spencer.
-Co wy tutaj robicie?!- zapytała zdziwiony.
-Nie wtrącaj się młody!- syknął Zayn.
-Zostaw ją popaprańcu!- wrzasnął mój przyjaciel. Nie Spencer nie rób tego!- krzyczała moja podświadomość jednak usta ani drgnęły by coś powiedzieć. Przecież Zayn teraz jest taki jak wcześniej. On nas zabije...
-Co ty powiedziałeś?!- wrzasnął Malik i uderzył chłopaka pięścią w brzuch.
No nie znowu się zaczyna. No ale dlaczego? Dlaczego?! Było tak super, tak słodko i miło, a teraz znowu zaczyna się koszmar. Mogłam uciekać, gdy tylko nadarzyła się okazja, ale nie! Ja zawsze muszę wierzyć w jakieś cuda i nie wiem co jeszcze. Ciekawa jestem co teraz zrobi. Pewnie znowu trafimy do tej okropnej piwnicy. Boże już się boje.
-To cię nauczy, żeby się nie wtrącać w nieswoje sprawy!- warknął Zayn do Spencera i splunął koło niego. Mój przyjaciel leżał na ziemi i zwijał się z bólu. Malik znów go uderzył, a Spencer nie czuł się jeszcze do końca dobrze.
-Idziemy!- zwrócił się tym razem do mnie. Nie wiedziałam gdzie on chce ze mną iść, więc nawet nie ruszyłam się z miejsca.
-Powiedziałem, że idziemy!- wrzasnął i złapał mnie mocno za włosy. Podciągnął za nie i wywlókł na korytarz. Pisnęłam z bólu jednak on niczym się nie przyjął. Czyli co sprawianie mi bólu znowu go uszczęśliwia? Gdzie on ze mną idzie? A co ze Spencerem? Ma zostać tam sam? Taki pobity i słaby? Muszę coś zrobić. Nie chcę nigdzie iść z Zayn'em. Próbowałam się jakoś wyrwać. Niestety nic to nie dało. Malik jeszcze mocniej podciągnął mnie za włosy i coś warknął pod nosem. Po chwili staliśmy już przed drzwiami od jego pokoju. O przynajmniej nie prowadził mnie do tej zimnej piwnicy. Ale dlaczego przyszliśmy akurat tutaj? Gwałtownie otworzył drzwi i wepchnął mnie do środka. Prawie straciłam równowagę, jednak Zayn złapał mnie za rękę. Zatrzasnął nas w pomieszczeniu i zamknął je na klucz. Zbliżył się do mnie bardzo i przejechał palcem po moim obojczyku. Znacząco górował nade mną wzrostem.
-Mam na ciebie wielką ochotę- powiedział pociągająco i oblizał dolną wargę. Widziałam w jego oczach, że był naćpany, a do tego lekko pijany- Dawno tego nie robiłem i bardzo chcę ostro się tu z tobą zabawić- dodał i głośno westchnął.
-Ale ja nie- wypaliłam bez przemyślenia. Malik zmroził mnie swoim przeszywającym spojrzeniem. Nie wiem co mam teraz ze sobą zrobić? Nie chce by znów mnie zgwałcił. No ale co ja mogę? Jak on chce to nie mam zbyt wielkiego wyboru. Dlaczego to co a czuję w ogóle się dla niego nie liczy? Myślałam, że też coś do mnie poczuł przez te dni.
-Proszę cię Zayn zostaw mnie- powiedziałam błagalnym tonem. Pomyślałam, że jeśli będę dla niego miła to się zmieni.
Malik popatrzył na mnie ze zdziwieniem. Ciekawe co on sobie teraz o mnie pomyślał. Pewnie "jebnięta jakaś i tak jej nie puszczę" albo "niech prosi, lubię jak dziewczyna mnie błaga". Na ustach chłopaka pojawił się jedynie chytry uśmiech, przy czym pokręcił przecząco głową.
-Nie Kimberly, wiem, że też tego chcesz, tak bardzo jak ja- zaśmiał się cwaniacko. Ale ja wcale tego nie chce. Znów próbowałam się jakoś wyrwać. Wyślizgnęłam się jakoś z jego mocnego uścisku. Podbiegłam do drzwi i próbowałam uciec. Niestety były zamknięte. Uderzyłam w nie bezsilnie pięścią. W tej chwili poczułam ręce Zayn'a odwracające mnie w swoją stronę. Na mojej twarzy zagościło mocne uderzenie . W ustach poczułam metaliczny posmak krwi.
-Chciałem po dobroci, ale jak widać z tobą się nie da!- warknął.
Szarpnął mną mocno i rzucił na łóżko. Nie! Ja nie chce! Nachylił się nade mną i oblizał dolną wargę.
-Teraz miło się zabawimy mała suko- powiedział i zerwał ze mnie bluzkę. Próbowałam się jakoś bronić, odpychać go, a nawet krzyczałam. Na nim nie robiło to jednak żadnego wrażenia. Dotykał mnie po całym ciele. Natknął się w końcu na guzik od spodni. Szybko się z nim uporał i po chwili dolna część mojego ubioru również leżała na podłodze.
-Nie! Zayn puść mnie! Zostaw mnie!- błagałam go, byłam bezsilna, po moim policzku spłynęła pojedyncza łza, której Mulat nie zauważył.
-Zamknij się w końcu! Lepiej się dostosuj kurwa!- krzyknął i znów uderzył mnie w twarz. Za chwilę znowu i potem jeszcze raz. Powoli traciłam kontakt z rzeczywistością. Zobaczyłam jeszcze, że Zayn rozpina swój rozporek i pozbywa się spodni. Niedługo później był już nagi. Tak jak ja. Czułam wstyd i zażenowanie. Widać jemu to nie przeszkadzało. On nie miał powodów do wstydu. Jego ciało było piękne i umięśnione. Mnóstwo tatuaży oraz... sporych rozmiarów przyrodzenie. Nie! Kim o czym ty myślisz?! Jesteś głupia i naiwna! Skarciłam się. Poczułam nagle, jak brutalnie wchodzi we mnie. Lekki ból sprawił iż moja twarz wykrzywiła się w grymasie. Zayn nawet nie zwrócił na to uwagi. Ruszał szybko biodrami w przód i w tył. Po moich policzkach zaczęły spływać słone łzy.
-Nie rycz!- wrzasną i znów poczułam mocne uderzenie. W tym momencie straciłam kontakt z rzeczywistością.***
Powili otworzyłam swoje opuchnięte oczy. Przetarłam twarz dłońmi. Pod palcami wyczułam, że była spuchnięta. Nic dziwnego w końcu Zayn stłukł mnie na kwaśne jabłko. Stopniowo podniosłam się do pozycji siedzącej. O dziwo nie byłam już naga. Miałam na sobie zwykłą czarną koszulkę, sięgającą mi prawie do kolan i bieliznę. Rozejrzałam się dookoła. Znów byłam w tej okropnej piwnicy. Nigdy nie zapomnę tego miejsca. Zaznałam tutaj tyle zła i bólu, że nie da się tego wymazać z pamięci. Znowu siedziałam na tym starym kocu pod ścianą, beton z którego wykonana była posadzka sprawiał, że było mi zimno. Ale zaraz, zaraz. Zobaczyłam, że tam gdzie ostatnio był też Spancer nadal ktoś leży. Postanowiłam podejść bliżej. Wstałam powoli, co chwilę sycząc z bólu. Stawiałam niepewnie kroki i po chwili byłam już na miejscu. Tak jak myślałam był to mój przyjaciel. Leżał bez ruchu.
-Spencer? Słyszysz mnie?- szepnęłam i poruszyłam chłopaka za ramię. Nie usłyszałam jednak żadnej odpowiedzi. Ponowiłam pytanie i wzmocniłam swoje ruchy.
-Ymm- mrukną w końcu bardzo cicho.
-Spencer proszę cię obudź się!- powiedziałam nieco głośniej.
-Kim to ty?- zapytał próbując otworzyć zapuchnięte oczy.
-Tak, nic ci nie jest?- powiedziałam cicho.
-Sam nie wiem- próbował się jakoś podnieść- Nieźle wczoraj oberwałem od tego chuja i jego goryli- wyjaśnił. Co? Jak to? Pobili go jeszcze bardziej niż wtedy gdy przyszedł mnie "ratować".
-Tak cię przepraszam- pojedyncza łza spłynęła po moim policzku.
-To nie twoja wina Kim, mogłem uciekać jak tylko nadarzyła się okazja- powiedział i przytulił mnie do siebie.
-Ostrzegałeś mnie przed nim, a ja nie posłuchałam to moja wina, a teraz dostałam za swoją głupotę i przy okazji ty też- wyjąkałam.
Spencer próbował mnie jakoś pocieszyć. Jednak ja wiedziałam, że gdybym nie zaufała Zayn'owi teraz moglibyśmy być już w domu. Jestem pewna, że mój przyjaciel tam gdzieś w głębi miał mi to za złe, ale nie chciał się do tego przyznać. Był dla mnie wielkim wsparciem. Nie wiem co bym bez niego zrobiła. Chyba już dawno bym oszalała. Położyłam głowę na jego ramieniu. Chłopak zaczął gładzić moje włosy dłonią. Oczy powoli zaczęły mi się zamykać. Byłam tym wszystkim wykończona więc szybko usnęłam.
-O co ja tu widzę. Nie podobało ci się wczoraj ze mną, że musiałaś sobie znaleźć nowego frajera?!- krzyknął poirytowany Zayn. Od razu się obudziłam. Nie do końca jeszcze wiedziałam co się dzieje. Byłam zaskoczona jego zachowaniem. Nie wiedziałam nawet co mam powiedzieć. Postanowiłam nic się nie odzywać, bo jeszcze bym palnęła coś głupiego.
-Odsuń się od niej kurwa!- wrzasnął Malik w kierunku Spencera i odepchnął go na bok. O co mu chodzi? Dlaczego tak zareagował? Może jest zazdrosny? Nie no o czym ty Kimberly gadasz, zazdrosny o ciebie?! Ogarnij się!
-Zayn?- popatrzyłam na niego ze zdziwieniem.
-No i co się tak gapisz kurwa?!- krzyknął i zmroził mnie spojrzeniem. No dobra już lepiej będę cicho.
-Zobaczymy czy za niedługo też będziecie się tak obściskiwać!- rzucił ironicznie i wyszedł trzaskając drzwiami.
Ciekawe o co mu chodziło. Nawet nie chce myśleć co wymyślił. Chyba zaczynam się bać.
CZYTASZ
Porwana||Z.M
FanfictionCo się stanie jak pewnego dnia zostanę porwana a z biegiem czasu w porywaczu się zakocham?Tego dowiecie się czytając.