Od mojej ostatniej rozmowy z Zayn'em minęło kilka dni. Więcej już się nie widzieliśmy ani nie rozmawialiśmy. Miałam sporo czasu żeby to sobie wszystko dokładnie poukładać. I chyba coraz bardziej przekonywałam się, że moje uczucie do niego jednak nie wygasło. Może i nawet w pewnym sensie za nim tęskniłam. Przez ten czas kiedy go nie widywałam tak jakby czegoś mi brakowało. Miałam przyjaciół, ale to jednak nie to samo. Rozmawiałam też z Niall'em. Jest naprawdę świetny. Umie pocieszyć, rozbawić i co najważniejsze słusznie doradzić. Powiedział, że odkąd zna Zayn'a ten w kółko mówił tylko o tym, że musi znaleźć tutaj jakąś dziewczynę, czyli mnie, że musi z nią porozmawiać i wyjawić w końcu swoje uczucia. Zrobiło mi się wtedy bardzo miło. To, że Zayn zadał sobie tyle trudu i to dla mnie. Nagle moje rozmyślania przerwał nieoczekiwany dzwonek do drzwi. Byłam sama w mieszkaniu, bo Spencer i Pheobe są na uczelni, więc musiałam wstać z łóżka i otworzyć. Jęknęłam cicho, ale w końcu zwlokłam się z kanapy i podeszłam do drzwi. Przez wizjer zobaczyłam tylko wielką czerwoną kulę. Zdziwiłam się trochę, ale otworzyłam. Moim oczom ukazał się olbrzymi bukiet czerwonych róż, zza których wychyliła się jakaś dziewczyna. Miała blond włosy i niebieskie oczy, była bardzo ładna. Patrzyła na jakąś listę.
-Kimberly Walker?- zapytała podnosząc wzrok.
-Tak, to ja, ale o co chodzi? Co to za kwiaty?- pytałam zdezorientowana.
-To dla ciebie, w środku jest liścik- powiedziała i dała mi pokwitowanie odbioru do podpisania. Wepchnęła ogromny bukiet do środka.
-Zazdroszczę... Musisz być dla kogoś cholernie ważna- powiedziała i wyszła. Zamknęłam za nią drzwi i usiadłam na podłodze, żeby odszukać liścik. W końcu po trudnych poszukiwaniach wyciągnęłam niewielką karteczkę."To tak, żeby ci się lepiej o NAS myślało :*" Zayn xx
O Boże nie wierzę w to, co właśnie widzę. Bukiet, w którym jest ze sto czerwonych róż. A to wszystko od Zayn'a. Och i na dodatek tak cudownie pachną. Są cudowne. Nikt nigdy nic takiego dla mnie nie zrobił. Czuję się jakoś tak dziwnie tak... Wyjątkowo, taka potrzebna. W końcu komuś na mnie zależy. To takie miłe uczucie. Teraz to jestem już w 99 procentach pewna, że Zayn jest dla mnie wyjątkowy. Czuję coś do niego, coś dużego, miłego. Miłość? Jeszcze nie wiem, bo nigdy nie byłam zakochana, ale chyba tak. Mam tylko nadzieję, że to co mi mówił, że się zmienił i w ogóle to prawda i, że się nie rozczaruję. Ale teraz to chyba muszę mu jakoś podziękować. W końcu nieźle się postarał. Przypomniałam sobie wtedy, że mam jego numer telefonu. Już miałam wysyłać wiadomość z podziękowaniem i propozycją spotkania do Zayn'a, kiedy znów usłyszałam dzwonek do drzwi. Odłożyłam telefon na szafkę i poszłam otworzyć. W drzwiach stał nie kto inny jak Zayn. Ubrany był jak zwykle w czarne spodnie i granatową koszulkę z krótkim rękawem.
-Cześć- zaczęłam.
-Hej, jak podobał ci się mój prezent?
-Jest cudowny, naprawdę bardzo ci dziękuję, ale nie musiałeś nic takiego dla mnie robić.
-Chciałem. Może w zamian umówisz się dzisiaj ze mną na kolację?- powiedział, poruszając brwiami.
-W sumie to czemu nie... Gdzie i kiedy?
-Będę po ciebie o 19, ubierz się ładnie.
-Będę gotowa.
-No to do zobaczenia.
-Pa- powiedziałam i zamknęłam drzwi za wychodzącym chłopakiem.
Zaprosił mnie na kolację. Zayn zaprosił mnie na kolację! Chyba to do mnie jeszcze nie dotarło. Naprawdę się zmienił i to na lepsze, oczywiście bardzo się z tego cieszę. Dużo łatwiej jest lubić takiego Zayn'a. Było dopiero kilka minut po 13, więc miałam jeszcze trochę czasu do wyjścia. Wróciłam do swojego pokoju i otworzyłam swojego laptopa. Weszłam na Facebook'a i zobaczyłam nieprzeczytaną wiadomość od Ray'a.
Rey: Co tam słychać siostra? :)
Kim: U mnie ok. A tam? Jak rodzice i Emma?- Em jest dziewczyną Rey'a już od prawie dwóch lat. Dobrze im się układa i jak ostatnio z nim rozmawiałam to zamierzali razem zamieszkać.
Rey: Rodzice jak to rodzice... Tata nic a nic się nie zmienił. Zazdroszczę ci, że nie musisz tu teraz być :D A Emma? Jak zwykle cudowna.
Kim: Ja wiem jak dobrze się ustawić xD
Rey: Mam nadzieję, że w końcu nas odwiedzisz.
Kim: Postaram się, ale jak nie zasłużysz to nie przyjadę :D
Rey: Ty sobie lepiej uważaj młoda.
Kim: Nie boję się ciebie. Hahaha
Rey: Jak przyjedziesz to zobaczysz...
Kim: Dobra już dobra. Wybacz mój braciszku, ale niestety muszę zakończyć tą jakże interesującą konwersację, gdyż moi współlokatorzy właśnie przybyli xDD
Rey: Narka i ma nadzieję, że do zobaczenia. :*
Zamknęłam laptopa i poszłam do kuchni gdzie spotkałam Pheobe i Spencera. Zjedliśmy razem obiad, porozmawialiśmy trochę, a potem zasiedliśmy razem przed telewizorem oglądając jakieś reality show. Nim się obejrzałam była 17. Musiałam zacząć się powoli szykować. Z mojej szafy wybrałam brzoskwiniową spódnicę, czarny top bez ramiączek i do tego dżinsową, krótka kurteczkę. Zabrałam ciuchy do łazienki, wzięłam kąpiel, wysuszyłam włosy i ubrałam się. Podkręciłam delikatnie włosy na końcówkach, zrobiłam makijaż i byłam już prawie gotowa. Do swojej torebki zabrałam telefon, pieniądze i inne potrzebne mi rzeczy. Była 18:50, kiedy założyłam swoje czarne szpilki. Spryskałam się jeszcze ulubionymi perfumami, pożegnałam się z przyjaciółmi i wyszłam. Oczywiście nie powiedziałam im, że idę spotkać się z Zayn'em, bo nie wiadomo jakby zareagowali.Wyszłam przed dom i od razu mój wzrok utknął na białym chevrolecie camaro z czarnymi dodatkami. Ten samochód robił wrażenie, wyglądał ładnie i bardzo drogo. Okazało się w końcu, że należy do Zayn'a. Chłopak wysiadł z auta i oparł się o niego plecami. Podeszłam do niego.
-Cześć Kim- tym razem on zaczął.
-Cześć.
-Wsiadasz?- powiedział i otworzył drzwi od strony kierowcy.
-Jeśli mnie nie wywieziesz na jakieś odludzie, to chętnie.
-Nie musisz się o to martwić. Jedziemy do włoskiej restauracji w centrum.
-Gentlemen- skomentowałam, kiedy wpuścił mnie pierwszą do samochodu, a potem zamknął za mną drzwi. Na początku nasza podróż mijała w ciszy. Grało tylko radio, w którym leciały jakieś rock'owe kawałki. Tak naprawdę to nawet nie wiem gdzie jedziemy. Wsiadłam do samochodu z człowiekiem, który kiedyś mnie porwał i... Nie! Nie mogę przecież tak pesymistycznie o wszystkim myśleć.
-O czym tak myślisz?- zapytał nagle spoglądając na mnie.
-Ja... O niczym...
-Nie kłam, marszczysz czoło i przygryzasz wargę, musisz myśleć o czymś co najmniej ważnym.
-A czy ty nie powinieneś patrzeć raczej na drogę niż na mnie?- chciałam zmienić temat, bo przecież nie powiem mu, że myślałam o nim.
-Droga nie jest bardzo interesująca, w przeciwieństwie do ciebie- powiedział uwodzicielskim tonem, a mnie zrobiło się dziwnie ciepło. Nagle samochód zatrzymał się. Rzeczywiście, zaparkowaliśmy przed włoską restauracją. Razem z Zayn'em wysiedliśmy z auta i poszliśmy w stronę wejścia.
-Rezerwacja na nazwisko Malik- powiedział do kelnera. Ten zaprowadził nas do stolika dla dwóch osób, przy oknie. Usiedliśmy, a kelner nalał do naszych kieliszków czerwonego wina i podał nam menu. Otworzyłam je i zaczęłam przeglądać. Wszystko wyglądało i brzmiało bardzo pysznie, ale równocześnie było okropnie drogie.
-Wybierz co tylko chcesz, ja płacę- powiedział i uśmiechnął się. Ma taki cudowny uśmiech...
-Mogę zapłacić za siebie.
-Ja zapraszam, więc ja płacę- powiedział już bardziej surowo. Postanowiłam poddać się i nie zaczynać kłótni. Ukryłam wzrok w menu. Cały czas jednak czułam na sobie wzrok Zayn'a. W końcu przy naszym stoliku pojawił się kelner, by przyjąć zamówienia. Zayn wybrał spaghetti z owocami morza, a ja łososia z borowikowym risotto.
-Zadałeś sobie wiele trudu... No wiesz... Najpierw te róże, a teraz jeszcze rezerwacja w takiej restauracji- zaczęłam.
-Mówiłem już... Jesteś dla mnie ważna, a jak ktoś jest dla kogoś ważny to zrobi dla tej osoby wszystko- powiedział, a mnie znowu dopadło to wewnętrzne ciepło.
-Ale wiesz, że nie musiałeś... Lubiłabym cię nawet bez tego wszystkiego.
-Wiem, bo jesteś wyjątkowa i nie lecisz na kasę jak te inne laski, ale... Czuję, że muszę ci wynagrodzić to wszystko... No wiesz...
CZYTASZ
Porwana||Z.M
FanfictionCo się stanie jak pewnego dnia zostanę porwana a z biegiem czasu w porywaczu się zakocham?Tego dowiecie się czytając.