Rozdział 40

5.9K 157 20
                                    

CZĘŚĆ DRUGA

dwa lata później 


Kimberly

Kilka tygodni po tym, gdy ostatni raz widziałam Zayn'a wyjechałam do Miami na studia. Musiałam uciec od przeszłości i jakoś na razie mi się to udaje. Zostawiłam rodziców, którzy w prawdzie ucieszyli się z mojego powrotu do domu, jednak nie było już tak jak dawniej. Ciągłe kłótnie, strach i krzyki. Na szczęście przyjaciele zostali przy mnie. Razem ze Spencerem i Pheobe wynajmujemy mieszkanie w centrum miasta. Zawsze mogę na nich liczyć. Strasznie się cieszę, że jesteśmy tutaj razem, bo sama chyba bym sobie nie poradziła. Studiujemy, a raczej oni studiują na architekturze. Ja po pierwszym semestrze zrezygnowałam. Postanowiłam jak najwięcej czerpać z życia. Te miesiące spędzone u Zayn'a uświadomiły mi, że nasze życie może się skończyć praktycznie w każdym momencie i trzeba "żyć chwilą". Kiedy tylko moi rodzice się o tym dowiedzieli, od razu odcięli mi dostęp do pieniędzy. Oczywiście była to decyzja ojca. Na szczęście poznałam Jessie. Pomogła mi i znalazła dla mnie prace. Może taniec na rurze w klubie to nie szczyt marzeń, ale na początek musi być. Przynajmniej jestem na bieżąco z najlepszymi imprezami. Oczywiście nie śpię z facetami za kasę. Moja praca mi nie przeszkadza, a jest na serio dobrze płatna. Jeżeli chodzi o Spencera, wyszedł z nawyku i wszystko sobie wyjaśniliśmy. Nie chciał mi zrobić krzywdy specjalnie, był nieświadomy swoich czynów, a wszystko przez prochy. Co mogę jeszcze dodać... Teraz Pheobe i Spencer są razem. Jest z nich na prawdę świetna para. Rozumieją się i kochają. Jestem szczęśliwa, że w końcu oboje się do siebie zbliżyli. Mam tylko nadzieję, że to coś poważnego. Ojcu nadal nie wybaczyłam tego, że myślał że uciekłam z jakimś facetem oraz nie pomógł Rey'owi. W sumie to nie utrzymuję z nim, ani z matką większego kontaktu. Raz na jakiś czas tylko zadzwonię do domu, żeby oznajmić, że "jeszcze żyję" i to tyle. Za każdym razem słyszę to samo "strasznie się zmieniłaś Kim". Robi się to strasznie irytujące. Ciekawe jak oni by się zachowywali gdyby przeszli przez to co ja?! Tak na prawdę to oprócz Spencera nikt dokładnie nie wie co wydarzyło się u Zayn'a. Nawet Pheobe. Nie miałam siły o tym mówić, tłumaczyć i słuchać "pocieszeń". Apropo Zayn'a to już nigdy go nie zobaczyłam. To znaczy realnie, bo często mi się śnił, a nawet bardzo często. Czasami były to koszmary, ale zdarzały się również te miłe sny. Zawsze gdy o nim myślę, a robię to dosyć często czuję motylki w brzuchu. Ja na prawdę coś do niego czułam, a może nadal czuję. Ale to już nie ważne. On siedzi w więzieniu tam w Anglii, a ja... ja jestem teraz w Miami. Daleko od tamtego miejsca. Czasami mam jednak małą nadzieję, że jeszcze kiedyś go zobaczę. Z jednej strony strasznie się go boję, ale z drugiej sprawia, że czuję się jakoś tak... No nie wiem wyjątkowo?

Zayn

Po trzech miesiącach siedzenia w pierdlu psy w końcu mnie wypuściły. Okazało się, że nie dali rady mi nic udowodnić *cioty* i muszą mnie wypuścić. Kilka dni po wyjściu dowiedziałem się, że Stan i Lucas wzięli całą winę na siebie, co osobiście strasznie mnie zdziwiło, bo niby dlaczego? Mimo wszystko byłem im za to strasznie wdzięczny, bo gdyby mnie zamknęli tak na dłużej to chyba bym tam oszalał. Bez imprez, w ciasnej małej celi, na wąskiej, twardej pryczy... Okropność. No ale teraz jestem już wolny. Od razu po wyjściu chciałem jakoś spotkać się z Kim, jednak nigdzie nie mogłem jej znaleźć. Szukałem u niej w domu, szkole, a wszystko na marne. W końcu dowiedziałem się, że wyjechała na studia do USA. A dlaczego chciałem się z nią spotkać? Te trzy miesiące spędzone w samotności uświadomiły mi, że jest dla mnie ważna i to bardzo. Wiem, że mnie kocha, a przynajmniej kochała gdy się ostatnio widzieliśmy, bo sama to wyznała. Ja też czuję do niej coś większego i muszę walczyć o to uczucie, bo zdarzyło mi się ono pierwszy raz i kto wie może ostatni? No mniejsza z tym. Pozałatwiałem ostatnie sprawy, jakie miałem tutaj do załatwienia i po prawie roku od wyjścia na wolność wyjechałem do USA, a dokładniej do Miami, tam gdzie studiuje Kimberly. Wynająłem małe mieszkanie niedaleko plaży. Mogłem sobie na to pozwolić, bo po sprzedaży domu, samochodów i innych tego typu rzeczy uzbierała się niezła sumka. Wtedy jednak najbardziej liczyło się dla mnie to, aby odnaleźć i spotkać się w końcu z Kim, moją Kim. Przejrzałem wszystkie uczelnie w tym mieście, jednak nigdzie nie uczył się ktoś taki jak Kimberly Walker.

Porwana||Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz