Rozdział 28

7.4K 194 35
                                    

Spencer zaczekaj, proszę cię! Stój!- krzyczałam za chłopakiem, który właśnie wybiegł z pokoju.

Niestety nie posłuchał. Zbiegł szybko na dół po schodach. Próbowałam jakoś go dogonić, ale niestety był szybszy. Straciłam go z oczu, jakby zapadł się pod ziemię. Szukałam we wszystkich pomieszczeniach. Zaglądałam do salonu, jednak tam byli tylko Stan i Lucas. Popatrzyli na mnie przelotnie i wrócili do swoich poprzednich zajęć. Byłam bardzo zdenerwowana. Chciałam jak najszybciej znaleźć Spencera i wszystko mu wyjaśnić. Wiem, że musiał poczuć się okropnie jak zobaczył mnie z Zayn'em. Strasznie mi przykro z tego powodu. Szłam długim korytarzem, nadal szukając mojego przyjaciela. W końcu postanowiłam zajrzeć do kuchni. Zobaczyłam go tam siedzącego na krześle. Łokcie miał oparte na stole, a palce mocno wplecione we włosy. Widocznie był załamany. Poczułam dziwne ukłucie w okolicy mostka. To chyba wyrzuty sumienia... Usiadłam naprzeciwko niego. Nigdy nie sądziłam, że przeze mnie ktoś może znaleźć się w takim stanie.

-Spencer... ymm... to nie było tak jak myślisz- powiedziałam cicho.

-Nie?! A jak? Przy pierwszej lepszej okazji przelizałaś się z tym skurwielem!- wykrzyczał i pociągnął za końce swoich włosów.

-Przestań, on się zmienił!- wyjaśniłam, a raczej próbowałam bronić swoje zachowanie.

-Tak?! Zmienił się, bo ktoś mu w końcu wpieprzył i stracił pamięć. Za kilka dni wróci do zdrowia i znowu będzie cię pieprzył i bił na zmianę- jeszcze nigdy nie widziałam tak wkurwionego Spencera, jego twarz była czerwona a palce aż zbielały od zaciskania ich w pięści.

W moich oczach zebrały się łzy. Patrzyłam na mojego przyjaciela i nie mogłam uwierzyć, w to, co właśnie usłyszałam. Nie wiedziałam nawet co mam powiedzieć.

-Wiesz Kim, myślałem, że jesteś inna- powiedział zrezygnowany.

-Inna? Czyli jaka?!- zapytałam zdziwiona.

-Myślałem, że jesteś mądra i szanujesz siebie, ale jednak się pomyliłem.

-O co ci w ogóle chodzi, człowieku. Zajmij się lepiej sobą, a nie wpieprzasz się w moje życie!- wykrzyczałam do niego.

-Wiesz dlaczego zajmuję się twoim życiem? Wiesz?!- zapytał lekko podniesionym głosem.

-Nie, nie wiem, dlaczego?

-Bo cię kocham- powiedział stanowczo.

-Ale ja ciebie nie. I nigdy nie będę- wypaliłam i od razu uświadomiłam sobie, że powiedziałam coś okropnego.
-Przepraszam, to nie miało tak zabrzmieć- dodałam po chwili, łagodnym głosem.

-Nie no co ty, nie przejmuj się mną- powiedział z ironią.

Widziałam, że zrobiło mu się bardzo przykro. Ja sama czułam się jak jakaś wredna suka, która kopie i tak już leżącą osobę. Chciałam sobie teraz przywalić, jednak powstrzymałam się. Nagle usłyszałam dźwięk odsuwanego krzesła. Podniosłam wzrok i zobaczyłam Spencera, który wstaje od stołu. Patrzyłam na niego bez żadnej reakcji. W końcu podszedł do szafki i wyciągnął z niej duży nóż. Zamarłam. Co on chciał teraz zrobić?! Jego oczy miały bardzo dziwny wyraz. Były lekko zwężone i jakby straciły cały swój blask.

-Jeśli mnie nie kochasz i nigdy nie będziesz umiała mnie pokochać, to nie widzę sensu by dalej żyć- powiedział bardzo cichym i drżącym głosem.

Porwana||Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz