Rozdział 58

2.8K 77 13
                                    

Rey

Strasznie się stresuję przed dzisiejszym wieczorem. No w końcu oświadczyny nie zdarzają się codziennie. Wszystko musi być idealnie. Mam to ułatwienie, że Kim zgodziła się mi pomóc. Jest dziewczyną więc wie lepiej jak miałyby wyglądać idealnie oświadczyny.
-Rey idziesz?- usłyszałem głos mojej siostry.
-Ja jestem już gotowy od dziesięciu minut. To ty musiałaś się przebierać.
-Dobra chodźmy już. Jest już późno, a my nie mamy jeszcze nic przygotowanego.
-Gdzie wysłałaś Emme?- zapytałem.
-Poprosiłam Zayn'a żeby pokazał jej jakieś zabytki czy coś- uśmiechnęła się.
-Zayn'a?
-Proszę cię zaufaj mi i nie skreślaj go od razu. Poradzi sobie, zobaczysz.
-No dobrze już, dobrze. Ale jak on jej coś zrobi to nie wiem...- spiąłem się na samą myśl.
-Przestań proszę cię. A teraz chodź, to pokażę ci jakie miejsce wybrałam- powiedziała i wyciągnęła mnie z mieszkania. Złapaliśmy taksówkę, bo Kim stwierdziła, że tak będzie szybciej i już po kilkunastu minutach byliśmy na plaży.
-Trzeba iść jeszcze kawałek wzdłuż oceanu- prowadziła mnie.
-Skąd znasz to miejsce, przecież tutaj prawie w ogóle nie ma ludzi.
-Zayn mi pokazał. Zabrał mnie tutaj na "pierwszą randkę". I nie martw się wieczorem nikogo tutaj nie będzie- powiedziała, kiedy dotarliśmy na dość odosobnione miejsce ze skałkami.
-Trochę tu niebezpiecznie.
-Trzymajcie się z dala od krawędzi to nic się nie stanie, braciszku- zaśmiała się.
-No dobra, więc miejsce już mamy, no a co z jedzeniem i tak dalej?- zmieniłem temat.
-Jedzeniem zajmę się ja. Mam nadzieję, że chociaż pierścionek kupiłeś.
-No pewnie, jeszcze w Londynie. Jak wrócimy do domu to ci pokażę. A z tym jedzeniem to mam nadzieję, że nie będzie z jakiejś knajpy, bo jeśli dobrze pamiętam to gotować nie umiesz- zaśmiałem się.
-Mam przyjaciela, który jest wyśmienitym kucharzem. A właśnie, chyba powinniśmy do niego pojechać.
-Prowadź- powiedziałem, po czym Kim napisała jakiegoś SMSa i po chwili znów siedzieliśmy w taksówce. W końcu dotarliśmy pod jakiś dom. Domyśliłem się, że to pewnie tutaj mieszka ten przyjaciel. Zapłaciłem taksówkarzowi i wysiedliśmy z samochodu. Kim zadzwoniła do drzwi i po chwili pojawił się przed nami wysoki blondyn z niebieskimi oczami i kilkoma tatuażami. Przytulił moją siostrę i wpuścił nas do środka.
-Rey to jest Niall, Niall to mój brat Rey- przedstawiła nas sobie Kimberly.
-Czyli to dla ciebie mam dzisiaj coś ugotować?- zapytał z uśmiechem.
-Poprosiłem o to Kim, ale ona jak zwykle się wykręciła i zaproponowała ciebie, to chyba nie problem?
-Nie, jedzenie to mój żywioł, a Kim poinformowała mnie o tym już wcześniej.
-To super. Sam bym chyba zginął.
-Masz już jakiś plan na jadłospis?- zapytał chłopak, a ja od razu skierowałem wzrok na Kimberly.
-Ugh... zawsze wszystko muszę robić sama. W sprawie jedzenia to akurat nie mam jakiegoś specjalnego pomysłu, ale może jakaś sałatka z kurczakiem, albo jakieś mini tortille czy coś w tym stylu- zaproponowała.
-Mogę zrobić tą sałatkę, a na deser upiec jakieś babeczki czy coś. Chyba, że ci nie pasuje.
-Jak dla mnie spoko-powiedziałem i podałem mu odpowiednią sumę pieniędzy potrzebną na zakup składników. Do tego miał kupić jeszcze jakieś dobre wino. Kiedy opuściliśmy dom Niall'a była już 16. Razem z siostrą wróciliśmy do jej mieszkania. Tam czekała już na nas Emma.
-Długo już tutaj czekasz?- zapytałem całując ją w policzek.
-Nie, dosłownie pięć minut temu Zayn mnie odwiózł.
-Dobrze się bawiłaś?- wtrąciła się Kim.
-Tak, wbrew pozorom Zayn jest naprawdę miły. Pokazał mi różne ciekawe miejsca.
-Nie mówmy o nim. Zapraszam cię dzisiaj na kolacje, kochanie- powiedziałem i znów ją pocałowałem.
-A co to za okazja? Nie mam urodzin- zaśmiała się.
-Tak bez okazji też można prawda?- posłałem jej uśmiech.
-Dobrze już dobrze, cieszę się. Kiedy mam być gotowa?
-Tak na 19 będzie dobrze. Przygotowałem coś wyjątkowego.
-Już się nie mogę doczekać. Chyba muszę się zacząć szykować- powiedziała i poszła do sypialni. Ja w tym czasie przygotowałem sobie kanapki, bo dosłownie umierałem z głodu. Zjadłem wszystko i postanowiłem obejrzeć coś w telewizji. Po kilkunastu minutach dołączyła do mnie także Kim. Siedzieliśmy chwile w ciszy, kiedy nagle ona dostała SMSa. Odczytała go i szybko odpisała.
-Muszę iść pomóc Niall'owi, a potem z Zayn'em wszystko przygotujemy na skałkach- oznajmiła.
-Skąd znasz Niall'a, wydaje się naprawdę fajny, dużo lepszy niż ten cały Zayn.
-To przyjaciel Zayn'a i to dzięki niemu go poznałam- wytłumaczyła.
-Jego przyjaciel?- byłem zdziwiony- Wydaje się taki inny, miły i w ogóle.
-Gdybyś zaakceptował Zayna'a i lepiej go poznał to mógłbyś powiedzieć o nim to samo. A teraz już serio muszę iść- oznajmiła wstając.
-Dzięki siostra. No wiesz... gdyby nie ty to nie wiem co bym zrobił.
-Nie ma sprawy. Tylko bądźcie na czas, bo jedzenie wystygnie- puściła mi oczko i wyszła z mieszkania. Ja jeszcze chwilę oglądałem telewizję po czym poszedłem do łazienki, by wziąć prysznic. Na szczęście Emma już skończyła się kąpać i łazienka chociaż na chwilę była wolna. Szybko z tego skorzystałem i już po chwili byłem wykąpany. Potem nadszedł czas na wybór odpowiedniego stroju. Tutaj właśnie zaczęły się schody. Co ja miałem ubrać... Bluza za mało elegancka, a z drugiej strony garnitur chyba za bardzo oficjalny. Teraz właśnie przydałaby mi się Kim. Była już 18:20, a ja stałem w samych bokserkach i na nic nie mogłem się zdecydować. W końcu jednak postanowiłem założyć spodnie i marynarkę od garnituru, ale żeby nie było tak bardzo elegancko, nie zapinałem jej, a pod spód założyłem czarną koszulkę.
-Emma jesteś gotowa?- zapytałem, kiedy już byłem ubrany.
-Już idę- odpowiedziała i po chwili wyszła z łazienki. Wyglądała obłędnie. Krótka, rozkloszowana, bordowa sukienka, na grube ramiączka i czarne szpilki. Boże jakim ja jestem szczęściarzem...
-Nie wiem gdzie mnie zabierasz, ale mam nadzieję, że wyglądam dobrze- powiedziała z wielkim uśmiechem na ustach.
-Wyglądasz prześlicznie, zresztą jak zawsze.
Po chwili siedzieliśmy już w taksówce, która wiozła nas na plażę. Mimo, że Emma ciągle dopytywała się gdzie jedziemy, ja chciałem żeby to była niespodzianka i nic jej nie mówiłem. Ona jednak niecierpliwiła się coraz bardziej. Całe szczęście taksówka w końcu dotarła na miejsce.
-Plaża? Co ty szykujesz?- zapytała uśmiechając się.
-Coś wyjątkowego, zobaczysz- odpowiedziałem i zaczęliśmy iść brzegiem plaży, trzymając się za ręce. Po kilku minutach spaceru, dotarliśmy na miejsce. Muszę przyznać, że moja siostra się postarała. Na ziemi rozłożony był duży koc, poukładane poduszki, a na środku stała przygotowana sałatka i babeczki. Obok stały dwa kieliszki i czerwone wino. Było także kilka małych świeczek, bukiet róż i pojedyncze płatki kwiatów poukładane na kocu.
-Rey... nie mogę uwierzyć w to co widzę, tutaj jest pięknie- zachwycała się Emma.
-Cieszę się, że ci się podoba, a teraz chodź usiądziemy- zaproponowałem i oboje usiedliśmy naprzeciwko siebie. Nalałem do kieliszków wina i nałożyłem nam na talerze sałatki. Jedliśmy i rozmawialiśmy w sumie jak zawsze. Ja jednak wiedziałem, że to nie jest normalny wieczór. Już się nie mogę doczekać, aż zadam jej to pytanie. Z drugiej jednak strony boję się jej reakcji. A jeśli się nie zgodzi... Co jeśli nie kocha mnie tak bardzo jak ja ją. No nic jak już zacząłem to muszę to skończyć. Wziąłem do ręki bukiet czerwonych róż i wstałem. Emma popatrzyła na mnie lekko zdezorientowana. Z kieszeni wyciągnąłem czerwone pudełeczko, w którym znajdował się złoty pierścionek z malutkim brylantem. Uklęknąłem przed moją ukochaną, a ona zakryła usta dłonią.
-Emmo, czy zostaniesz moją żoną?- powiedziałem lekko trzęsącym się głosem i wyciągnąłem w jej stronę pierścionek.
-Tak, Rey kocham cię i chcę spędzić z tobą resztę życia- powiedziała, a jej oczy lekko się zaszkliły. Mam tylko nadzieję, że to ze szczęścia. Włożyłem na jej palec pierścionek, a ona od razu go skomplementowała. Pocałowałem ją po czym wróciłem na swoje poprzednie miejsce. Po skończonej kolacji wróciliśmy do domu. Na szczęście nie było tam Kim, mogliśmy więc z Emmą bardzo miło spędzić resztę wieczoru.

Porwana||Z.MOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz