11

3.1K 192 10
                                    

Ronna

Wpatrywałam się w twarz swojego męża, ale mimo że muzyka w moich krzyczała, ja jedynie słyszałam dudnienie w uszach. Byłam naga i chciałam się umyć, ale to nie przeszkodziło panu domu, by wejść i bezceremonialnie ślinić się na mój widok. 

— Skończyłeś? — spytałam sucho. 

Dobrą chwilę zajęło mu przypomnienie słów,  które jeszcze niedawno miał na końcu języka. Ściągnęłam słuchawki, założyłam szlafrok na mokre ciało  i stanęłam przed nim. 

—  Zastanawiam się, czy to odwaga, czy głupota opierać się moim decyzjom, a może myślisz, że nic nie grozi z mojej strony?  — powiódł kciukiem po linii mojej szczęki. W mówiłam sobie, że zadrżałam  tylko dlatego, że nie wytarłam się ręcznikiem mimo wysokiej temperaturze w łazience. — Skoro sama nie potrafisz, to sam muszę odczuczyć cię takiego zachowania. 

— Uderzysz mnie? — spytałam gotowa na cios. 

— Nie, szkoda by mi było kalać tą miękką skórę. Jeszcze przyjdzie na nią czas.— dodał miękko i jednym ruchem rozwiązał szlafrok. — Wiele pracy i lat zajęło mi, by być tym, kim teraz jestem. Jestem dzieckiem ulicy, który uciekł z domu i zgubił się po drodze, dosłownie i w przenośni. Ty za to zawsze wszystko miałaś. — jego dłoń zaczęła z mojej szyi sunąć w  dół, złapał mnie za pierś i ścisnął, mocno. — Jadłaś ze złotych misek i pływałaś w morzach,  gdy ja przelewałem morza krwi , by nikt mi nie podskoczył. Myślisz, że nie dam sobie rady z rozkapryszoną dziewczynką, która przez całe swoje życie musiała pójść tylko na jedno odstępstwo, by zachować luksus? — Prychnął, nie przestając się bawić sutkiem. —  Nigdy nie pracowałaś, ale to się zmieni. Jutro z samego rana pojedziesz ze mną do pracy. Nie wiem, co o mnie myślisz, ale prowadzę kilka firm, które są legalne i właśnie w jednej z nich jutro rozpoczniesz swoją karierę. —  na słowo "kariera " prychnął , więc mniej więcej mogłam przewidzieć, co mnie czeka. — Nikt nie będzie wiedział, kim naprawdę  jesteś. — pocałował mnie czule w czoło, co odczułam jako policzek, ale nie potrafiłam nawet drgnąć.  

— Co będę robić? — wydukałam.

— Niespodzianka. — odparłam, puszczając moją zmaltretowaną pierś. — Myślę, że już się umyłaś. Chodźmy spać,  jestem zmęczony. 

— Nie mam zamiaru z tobą spać i s-y-p-i-a-ć. — ostatnie słowo przeliterowałam, by zrozumiał, że nie pozwolę mu się w ten sposób dotknąć. 

— A kto tu mówi o seksie? — wybuchnął śmiechem. —  Jeśli chodzi o pierwszą część zdania  to raczej nie masz wyboru Ronno Gerthe, ja albo podłoga, a jeśli chodzi o sypianie ze sobą to raczej wolę zachować wszystko na swoim miejscu. 

— Już wolę podłogę. — wysyczałam i zawiązując z powrotem szlafrok, wyminęłam go opuszczając łazienkę. 

— Jeśli chcesz, ktoś przygotuje ci miejsce przy kominku! — usłyszałam jego głos w momencie, gdy trzasnęłam drzwiami do "swojego " pokoju. 

Gotowałam się ze złości, że gdyby nie konsekwencje wyjęłabym z kabury jego strażnika pistolet i osobiście dopilnowała, by nigdy więcej nie otworzył oczu. Gdy zeszłam na parter przy schodach czekał jeden z ludzi Alistera, który na mój widok wyprostował się i wyciągnął rękę w stronę salonu. 

— Pani posłanie zostało przygotowane. — powiedział, wskazując koc i grubą poduszkę leżącą na dywanie przy dużym marmurowym kominku. 

Związek krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz