27

1.9K 127 8
                                    

Ronna

Słuchałam Alistera, ale tak naprawdę nie rozumiałam jego słów, wydawał się opisywać człowieka, który nie w żadnym przypadku nie przypominał mojego ojca nawet w jego najgorszym nastroju. W pewnym momencie po prostu przestałam go słuchać, nie chcąc niszczyć ostatnich okruchów nadziei, że mój własny ojciec jednak nie chciał zniszczyć mi życia.

- Ronni? - Alister dotknął mojej dłoni. - Wszystko dobrze?

- Nie - odparłam szczerze. - Nic nie jest dobrze, a będzie tylko gorzej. - byłam na siebie zła, że pozwoliłam znowu się oszukać . Pod powiekami czułam piekące łzy, ale nie chciałam by Alister je dostrzegł.

- Chodź tu. - usłyszałam i po chwili poczułam, jak mnie delikatnie obejmuje, starając się nie sprawić mi bólu. - Też nie sądziłem, że twój ojciec ma takie plany. Ronni, mogę ci obiecać, że go dopadnę.

Przylgnęłam do niego szukając w jego objęciach pocieszenia...i znalazłam go. Nie rozumiałam dlaczego, ale mimo wszystkich moich starań nie potrafiłam nie czuć się bezpiecznie przy nim. Wiedziałam, że Alister nie spocznie dopóki nie wypełni swojej obietnicy jednak bałam się tajemnic, które mogą ujrzeć światło dzienne podczas pościgu. Gdy tylko zaczął mi opowiadać o wydarzeniach, które się rozgrywały, gdy byłam nieprzytomna, czułam, że uderzyło go to bardziej niż chce przyznać. Jego pewność siebie i władza, którą dotychczas dzierżył została poważnie zachwiana w posadach.

- Co chcesz teraz zrobić?

- Rozesłałem ludzi z czytelnymi wiadomościami dla swoich wrogów - westchnął mocniej mnie obejmując - Mimo że mnie to wkurza to pozostaje mi czekać, ale nadal będę sprawdzał swoich ludzi w poszukiwaniu kreta.

- Myślisz, że to było zaplanowane już dawno? - dodałam po chwili ciszy.

- Nie wiem, naprawdę nie wiem. - odparł cicho. - Nie myśl teraz o tym, skup się na wyzdrowieniu i powrocie do pełni sił.

- Nie wiem czy mi się to uda.

- Spróbuj, ale wiem co ci pomoże. - spojrzałam na niego. - Kiedy tu pracowałem oboje doszliśmy do wniosku, że jestem człowiekiem wielu talentów między innymi potrafię nieźle masować plecy.

Na moich ustach pojawił się słaby uśmiech, gdy przypomniałam sobie jak pozwoliłam się wymasować po ciężkim treningu. Z trudem udało mi się dojść do pokoju, gdy pojawił się Alister i zaproponował, że pomoże w cierpieniu. To było jedno z wielu wspaniałych wspomnień, które z nim dzieliłam, tym bardziej że potrafił mnie rozśmieszyć jak nikt.

Odwróciłam się do niego plecami i pozwoliłam, by jego dłonie dały mi ukojenie.

— A pamiętasz, jak pewnego razu zasnęłaś?

— Pamiętam i wierz mi spało mi po tym cudownie. — teraz nie ukrywałam śmiechu. Odwróciłam do niego głowę i gdy się tego nie spodziewał pocałowałam go w policzek. — Dziękuję

Związek krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz