Ronna
Nikt nie chciał mi nic powiedzieć, ludzie Alistera chodzili za mną odkąd się obudziłam i nie odstępowali mnie na krok ignorując każde słowo, które do nich kierowałam. Odcieli mnie od telefonów, komputerów i innych urządzeń dzięki których mogłam się skontaktować ze światem. W jednej chwili jakby cała posesja opustoszała zostawiając mnie samą razem z piątką ochroniarzy. Do tego dochodził fakt, że ta cisza i niewiedza zaczynała działać mi na nerwy.
Rozgoryczona i poirytowana szybkim krokiem ruszyłam z kuchni do salonu otoczona czarnymi garniturami. Wołałam czuć złość niż strach, który powoli przejmował nade mną kontrolę. Usiadłam na kanapie, a ochroniarze ustawili się w kątach pokoju nie przestając analizować otoczenia.
— Co tu się dzieje, do cholery? ! — warknęłam, ignorując fakt, że przestałam zachowywać spokój, który dotyczas pozwolił mi zachować zdrowe zmysły. Nikt nie odpowiedział. — Mówcie!
— Nic się nie dzieje. — odwróciłam się, słysząc spokojny głos Alistera. Mój mąż właśnie przekraczał próg domu, kiwnął jedynie głową, a nagle cała moja dotychczasowa obstawa zniknęła, każdy z nich poszedł w innym kierunku. — Wiem, że masz pytania. — powiedział, gdy zostaliśmy sami. — i chętnie na nie odpowiem. — dodał podchodząc do mnie. Pocałował mnie w czoło i szybko w usta, nawet nie zdążyłam odwzajemnić pieszczoty. Usiadł na kanapie pociągając mnie na swoje kolana czekając na moje pytania.
— Co tu się dzieje, Alister? Czemu, gdy wstałam zamiast ciebie czekała na mnie obstawa milczących ochroniarzy? I nawet nie próbuj wciskać mi kitu, że to tylko przypadek . — dodałam stanowczo, bawiąc go swoim tonem.
Położył dłoń na moim udzie i spojrzał na mnie z iskierkami w oczach.
— Nie chciałem siać w twojej głowie nadmiernej paniki. Nie będę nawet próbował cię okłamywać mówiąc, że to tylko trening czy fałszywy alarm. — poprawił mosmyk włosów, który zasłonił mi oko. — Będąc tym kim jestem cały czas żyję w niebezpieczeństwie, a skoro jesteś moją żoną też jesteś narażona na atak. Niedawno moi ludzie zauważyli niedaleko mojej posiadłości grupę ludzi należących do mojego wroga, z którym muszę liczyć. A wracając do twojego drugiego pytania. — uśmiechnął się lekko. — też za tobą tęskniłem jednak musiałem pilnie pewne sprawy. Od razu gdy dowiedziałem się o możliwym zagrożeniu z ich strony nakazałem im by cię chronili.
— W takim razie dlaczego zostałam od wszystkiego odcięta?
— Wolałem dmuchać na zimne, ale teraz gdy już tu jestem wszystko wróci do normy. Czy teraz już cię uspokoiłem?
Siedząc na kolanach Alistera czułam, jak telefon w jego kieszeni zawibrował. Wyciągnął go i przeczytał wiadomość.
— Coś pilnego? — spytałam, schodząc z jego kolan.
— Nie, po prostu dostałem wiadomość, że muszę odprawić kilka moich ludzi w pewne rejony miasta. Zrobisz mi herbatę? Zaraz przyjdę.
CZYTASZ
Związek krwi
Любовные романыKiedyś wiedziałam, że ten nadejdzie i nikt nie ukrywał że będzie inaczej. Należałam do niego tylko w fizyczny sposób, przy moich narodzinach został spisany dokument i nic i nikt tego nie zmieni. Otuchy dodawał mi mój przyjaciel Alister, który zawsze...