21

2.4K 161 4
                                    

Ronna

Nikt nie chciał mi nic powiedzieć, ludzie Alistera chodzili za mną odkąd się obudziłam i nie odstępowali mnie na krok ignorując każde słowo,  które do nich kierowałam. Odcieli mnie od telefonów, komputerów i innych urządzeń dzięki których mogłam się skontaktować ze światem. W jednej chwili jakby cała posesja opustoszała zostawiając mnie samą razem z piątką ochroniarzy. Do tego dochodził fakt, że ta cisza i niewiedza  zaczynała działać mi na nerwy.  

Rozgoryczona i poirytowana szybkim krokiem ruszyłam z kuchni do salonu otoczona czarnymi garniturami. Wołałam czuć złość niż strach,  który powoli przejmował nade mną kontrolę. Usiadłam na kanapie, a ochroniarze ustawili się w kątach pokoju nie przestając analizować otoczenia. 

— Co tu się dzieje,  do cholery? ! — warknęłam, ignorując fakt, że przestałam zachowywać spokój, który dotyczas pozwolił mi zachować zdrowe zmysły. Nikt nie odpowiedział. — Mówcie!

— Nic się nie dzieje. — odwróciłam się, słysząc spokojny głos Alistera. Mój mąż właśnie przekraczał  próg domu, kiwnął jedynie głową, a nagle cała moja dotychczasowa obstawa zniknęła, każdy z nich poszedł w innym kierunku. —  Wiem, że masz pytania. — powiedział, gdy zostaliśmy sami. — i chętnie na nie odpowiem. — dodał podchodząc do mnie. Pocałował mnie w czoło i szybko w usta, nawet nie zdążyłam odwzajemnić pieszczoty. Usiadł na kanapie pociągając mnie na swoje kolana czekając na moje pytania. 

— Co tu się dzieje, Alister? Czemu, gdy wstałam zamiast ciebie czekała na mnie obstawa milczących ochroniarzy? I nawet nie próbuj wciskać mi kitu, że to tylko przypadek . — dodałam stanowczo, bawiąc go swoim tonem. 

Położył dłoń na moim udzie i spojrzał na mnie z iskierkami w oczach. 

— Nie chciałem siać w twojej głowie nadmiernej paniki. Nie będę nawet próbował cię okłamywać mówiąc, że to tylko trening czy fałszywy alarm. — poprawił mosmyk włosów, który zasłonił mi oko. — Będąc tym kim jestem cały czas żyję w niebezpieczeństwie, a skoro jesteś moją żoną też jesteś narażona na atak. Niedawno moi ludzie zauważyli niedaleko mojej posiadłości  grupę ludzi należących do mojego wroga, z którym muszę liczyć. A wracając do twojego drugiego pytania. — uśmiechnął się lekko. — też za tobą tęskniłem jednak musiałem pilnie pewne sprawy. Od razu gdy dowiedziałem się o możliwym zagrożeniu z ich strony nakazałem im by cię chronili. 

— W takim razie dlaczego zostałam od wszystkiego odcięta? 

— Wolałem dmuchać na zimne, ale teraz gdy już tu jestem wszystko wróci do normy. Czy teraz już cię uspokoiłem? 

Siedząc na kolanach Alistera czułam, jak telefon w jego kieszeni zawibrował. Wyciągnął go i przeczytał wiadomość. 

— Coś pilnego? — spytałam, schodząc z jego kolan. 

— Nie, po prostu dostałem wiadomość, że muszę odprawić kilka moich ludzi w pewne rejony miasta. Zrobisz mi herbatę? Zaraz przyjdę. 

Związek krwiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz