Słuchałem w skupieniu, jak Kold opowiadał mi historię o niedoszłej transakcji przez którą musiał opuścić swoją kryjówkę. Niemal każde jego słowo potwierdzało fakt, że mam kreta wśród swoich ludzi, który bardzo dobrze się ukrywa. Zbyt dobrze.
Zacząłem widzieć jego plan, który polegał na usuwaniu z mojego otoczenia ludzi, dzięki którym osiągnąłem to wszystko co teraz chcą mi zabrać. Gdy cały raport już został zdany czułem, jak pętla zaciska mi się wokół szyi.
— Musisz znaleźć ojca mojej żony. — warknąłem, uderzając pięścią w stół. — oraz jego ochroniarza.
— Co zamierzasz teraz zrobić, szefie? — spytał , rozsiadając się na krześle.
— Będę musiał wrócić do korzeni. — odparłem, a echo wspomnień z tego czasu sprawiło, że zadrżałem. Jednak nie miałem wyboru, tylko tam będę mógł zdobyć potrzebne informacje oraz sprzymierzeńców.
— Ty nadal trzymaj rękę na pulsie. Nie wychylaj się, ale wszystkiego nasłuchuj, coś mi mówi, że za niedługo znowu wyjdzie na światło dzienne.
***
— Lepiej się czujesz? — spytałem Ronnę, gdy powoli wychodziła z pokoju. Wyglądała na słabą, ale mimo wszystko widziałem, że czuła się lepiej niż gdy zostawiłem ją kilka godzin temu.
— Lepiej . — powiedziała i gdy się do niej zbliżyłem oparła się o mnie. — Gdzie byłeś?
— Dowiedzieć się kilku rzeczy. — zaprowadziłem ją do łóżka i zamknąłem drzwi. — Gdzieś pod moim dachem jest kret, który z pewnością komuś wyżej postawionemu niż twój ojciec.
Zacząłem chodzić po pokoju obmyślając nowy plan.
— Co teraz zrobisz? — spytała, śledząc wzrokiem każdy mój ruch. Parsknąłem na te słowa.
— Wszyscy się mnie o to pytają.
— Chodź tu. — powiedziała, klepiąc miejsce obok siebie. Usiadłem obok niej, objęła mnie i pocałowała w kark. — Będzie dobrze.
— Musi. — uścisnąłem je dłoń, którą położyła mi na sercu. — Od jutra będę znikał na większą część dnia, będę musiał się spotkać z kilkoma niebezpiecznymi osobami, a gdy bardziej wydobrzejesz chciałbym cię zabrać na kilka imprez.
— Oczywiście. — odparła, gdy tylko skończyłem. Podniosłem zaskoczony brew. - Wiesz na co się piszesz? To nie będą łatwe spotkania, a ci ludzie uwielbiają manipulację.
- Wiem co będzie mnie czekać, gdy wyjdę za mąż za bossa mafii.
Dodałem, że będę musiał zachowywać się jak oni, a to znaczy, że pozna oblicza ludzi rodem z horrorów. Nie chciałem by tego doświadczyła, chciałem ją chronić przed tym złem, które mnie wychowało odkąd pamiętam. Gdy powiedziałem, że chcę ją zabrać na imprezy organizowane przez inne rodziny cicho wierzyłem, że zacznie się ze mną o to kłócić.
- Mam nadzieję, że nie pozbawię nas dusz jeszcze za życia. - dodałem cicho.
CZYTASZ
Związek krwi
RomanceKiedyś wiedziałam, że ten nadejdzie i nikt nie ukrywał że będzie inaczej. Należałam do niego tylko w fizyczny sposób, przy moich narodzinach został spisany dokument i nic i nikt tego nie zmieni. Otuchy dodawał mi mój przyjaciel Alister, który zawsze...