W końcu skończył mi się okres i świat znowu był piękny. Znowu czułam się sobą, skończyłam z tabletkami, skończyłam z bycia bardziej dziewczęcą, skończyłam ze łzami z byle powodu. Panie i panowie, Alexia Porter wróciła!
Jechaliśmy autobusem do kolejnego miasta na trasie, tylko chłopcy i my. Phebs była już w lepszym nastroju, tak samo jak ja. Po mojej rozmowie z Zaynem sprawy się nieco skomplikowały. Unikałam Nialla, oczywiście. Nie mogłam spojrzeć mu w oczy i nie zacząć płakać lub błagać o jakieś wyjaśnienie. Nie chciałam też rozmawiać z Zaynem, bo pewnie było mu teraz mnie żal, a nie potrzebowałam tego. Więc spędzałam czas z dziewczynami, próbując pocieszyć Phebs, kiedy Liam był z Danielle.
Od tamtej pory minęły cztery dni.
"Jesteś głodna, najdroższa żono?" zapytał Louis, siadając obok mnie. Akurat grałam na moim telefonie.
"To nie jest odpowiednie pytanie, Louis. Ja zawsze jestem głodna, dobrze o tym wiesz. Powinieneś zapytać: czy możesz coś zrobić do jedzenia?" odpowiedziałam, nie odrywając oczu od gry.
"W takim razie, czy możesz zrobić coś do jedzenia? Bo ja umieram z głodu!" Cały czas patrzyłam na grę i po chwili Louis próbował zwrócić na siebie moją uwagę. "Prosze, Alex, proszę! Zrób coś do jedzenia!" błagał.
"Najpierw daj mi wygrac to gówno i ci coś ugotuję. Jeśli nie dasz mi tego skończyć, wyrzucę cię z autobusu. Zrozumiałeś, mężu?"
"Dalej! Wygrasz! Jedziesz, Alex!" kibicował mi i już miałam go uderzyć, ale wolałam pozostac skupiona na grze.
"Mówił ci już ktoś, jak bardzo jesteś denerwujący?" spytałam, kiedy wstałam i poszłam do małej kuchni, żeby przygotować coś do jedzenia. "Słodkie czy słone?" zapytałam.
"Tak, wiele osób mi już to mówiło. Słodkie, poproszę" odpowiedział Louis, a ja tylko przewróciłam oczami, wyjmując składniki potrzebne do zrobienia sałatki owocowej. To było zdrowe i szybkie danie. Idelanie.
"Też chcę jeść!" zażądał Irlandzki akcent, a ja wstrzymałam oddech, kiedy poczułam, jak patrzy mi przez ramię na to, co robiłam. "Zrobisz też coś dla mnie?" zapytał, a ja cały czas patrzyłam na nóż trzymany w dłoni. Nie miałam zamiaru spojrzeć mu w oczy, żeby moje serce znowu zaczęło bić jak szalone. Chciałam jakoś od niego odsunąć, co było trudne, gdy on cały czas próbował być coraz bliżej mnie. Było mi cholernie trudno zapomnieć o osobie, która cały czas była obok mnie. A ponieważ byliśmy w autobusie, nie miałam za dużo kryjówek przed nim.
"Pewnie" wymamrotałam, cały czas go unikając. Nawet przesunęłam się trochę w prawo, żeby się od niego odsunąć
"Coś nie tak?" zapytał Niall, łapiąc mnie za nadgarstek, ale szybko mu się wyrwałam, ponieważ jego dotyk wywoływał elektrczne dreszcze na moim ciele.
"Nope. Nic się nie dzieje. Wszystko jest idealnie" odpowiedziałam, odsuwając się od niego jeszcze bardziej, ale on podszedł bliżej.
"Kłamca" powiedział Niall, zaskakując mnie. Zresztą nie tylko mnie, bo Louisa też. Słyszałam, jak szybciej wciąga powietrze. "Znam cię i widzę, że mnie unikasz, Alex. Dlaczego? Co tym razem zrobiłem?" Czułam jego frustrację, kiedy znowu złapał mnie za nadgarstek i odwrócił do siebie, żebym patrzyła mu w twarz. "Powiedz mi, co się dzieje, Alex. Proszę" jego głos był opanowany, a jego oczy mnie błagały o odpowiedź, ale nie mogłam powiedzieć mu prawdy. Nie mogłam mu powiedzieć, że się tak zachowywałam, bo on się we mnie nie zakochał i że to mnie zabijało, widzieć go każdego dnia i wiedzieć, że nie czuje do mnie tego samego co ja. Po prostu nie mogłam mu tego powiedzieć.
CZYTASZ
Backfire [Niall Horan] || Pierwsze Polskie Tłumaczenie
Fanfiction{Książka 1} Dawno, dawno temu... Co?! Jaja sobie robisz? Ta historia nie zaczyna się w ten sposób! Wręcz przeciwnie! Ta historia opowiada o dziewczynie, która myślała, że ma już dość mężczyzn, jednak jej słowa obróciły się przeciwko niej. Przeciętna...