Rozdział 4 ~ Koncert

9.9K 495 69
                                    

Publiczność była taka głośna, na widowni było pełno dziewczyn oraz kilka chłopców i wszyscy oni noisili koszulki One Direction i trzymali olbrzymie tablice z różnymi napisami. Niektóre były zabawne, inne wręcz niepokojące. Kiedy czekałyśmy na rozpoczęcie się koncertu, czytałyśmy niektóre z tych tablic. Grupka dziewczyn zwróciła moją uwagę. Miały nie więcej niż trzynaście lat, a nosiły tyle makijażu ile ja miałam na sobie w ciągu jednego tygodnia. Ale to nie było najgorsze. Jedna z dziewczyn trzymała tablicę:

ZAYN! ZOSTAŃ OJCEM MOICH DZIECI!

Dziewczynka, która trzymała tą tablicę miała koło jedenastu lat! Nie powinna jeszcze myśleć o posiadaniu dzieci! Powinna myśleć o lalkach i urządzaniu dla nich przyjęć z herbatką! Ja tak robiłam, kiedy byłam w jej wieku. Inna dziewczyna, która miała trzynaście lat - policzyłam - miała tablicę, która mówiła:

JESZCZE PIĘĆ LAT I BĘDZIEMY MOGLI BYĆ RAZEM LEGALNIE!

Byłam nieco zszokowana i nie wiedziałam czy mam się śmiać, czy raczej podejść do niej, przytulić ją i wyłożyć jej edukacyjny wykład.

Czułam się taka stara.

Razem z Belle zaczęłyśmy obstawiać zakłady. Ja stwierdziłam, że trzynastoletnia dziewczynka pierwsza się popłacze na widok chłopaków, a Belle obstawiła inne dziewczynki. Dopiero później miało się wyjaśnić, która z nas wygrała.

Prawie dwadzieścia minut później, światła zostały przyćmione, dym zaczął unosić się spod sceny, a krzyki dziewczyn tylko się nasiliły. Na ekranach na scenie został puszczone filmiki z chłopcami i zaczęłam robić się coraz podekscytowana. Krzyczałam i klaskałam, jak otaczające mnie nastolatki. Nagle znowu poczułam się młoda.

Muzyka zaczęła grać, a mi udało się rozpoznać piosenkę Na Na Na - brawa dla mnie, zapamiętałam tytuł ich piosenki. Zobaczyłam sylwetki chłopców na scenie, wychylające się z ciemności. Nagle światła rozbłysły, a ja o mało co nie dostałam zawału. Boże, jakie te dziewczyny mają płuca!

Liam zaczął śpiewać i wszystkie dziewczyny na widownie śpiewały razem z nim. Wszystkie oprócz mnie, bo ja znałam tylko refren. Niall spojrzał na mnie ze sceny, uśmiechnął się do mnie słodko i delikatnie mi pomachał. Odmachałam mu, szczerząc się jak głupia. To pewnie przez to, że byłam w morzu szalonych fanek i udzieliło mi się ich zachowanie. W tym momencie byłam najszczęśliwszą osobą na świecie, ponieważ Niall się do mnie uśmiechnął.

Podczas refrenu dołączyłam do publiczności i śpiewałam wraz z chłopcami, skacząc i machając rękami w powietrzu. Belle i Phebs zachowywały się podobnie, no może były trochę bardziej podekscytowane. Może nie byłam fanką ich muzyki, ale nie mogłam zaprzeczyć, że mieli talent. Mieli tyle energii, skakali z miejsca na miejsce, jednocześnie śpiewając! Nie wiedziałam, jak oni byli w stanie to zrobić. Kiedy ja grałam w Guitar Hero zywkle kończyłam ledwo dysząc. Ci chłopcy musieli być bardzo wytrzymali, żeby to robić przez tyle godzin. Teraz szanowałam ich jeszcze bardziej.

Piosenka po piosence, coraz bardziej podobało mi się na koncercie. Co jakiś czas jeden z chłopców uśmiechał się, albo machał do nas, a wtedy nasza trójka krzyczała tak głośno, że wiedziałam, że jutro gardło będzie bolało mnie tak bardzo, że nie będę mogła mówić.

Chłopcy pożegnali się, a większość osób na widowni popłakała się. Co prawda wiele dziewczyn już wcześniej płakała ze szczęścia. Kiedy trybuny powoli zaczęły się wyludniać, złapałam Bellę za rękę.

"Jesteś mi winna dwadzieścia funtów, moja droga. Moja dziewczynka rozpłakała się pierwsza" przypomniałam jej, a ona zrobiła oczka szczeniaczka. "Nie, nie patrz tak na mnie. Potrzebuję kasy na nowy album."

Backfire [Niall Horan] || Pierwsze Polskie TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz