"ŻONOOOOOO!!!" krzyknął Louis, kiedy razem z Phebs i Belle szłyśmy do naszego hotelowego pokoju. Odwróciłam się i zobaczyłam, że biegnie za nami. Zatrzymałam się i delikatnie przechyliłam głowę, czekając na to, aż powie mi, po co mnie gonił. "Chodź tutaj i przytul mnie zanim przyjedzie moja dziewczyna!" powiedział pojawiając się obok nas i przygarniając mnie do siebie. Automatycznie go przytuliłam, a potem zobaczyłam, jak oczy Phoebe natychmiast robią się smutne. Spuściła wzrok na swoje buty. Przyjazd Eleanor oznaczał też przybycie Danielle, a to oznaczało złamane serce Phebs.
"Oh, ty niewierny draniu! Jak możesz mnie przytulać, kiedy twoja dziewczyna ma zaraz przyjechać? Myślałam, że mnie kochasz!" zaprotestowałam dramatycznie i odepchnęłam go od siebie.
"Kocham cię!" powiedział uparcie, ale ja potrząsnęłam głową. "Kocham!"
"Jeżeli mnie kochasz, podpiszesz papiery" powiedziałam, śmiejąc się z naszej gry. Ale musiałam przyznać: to było naprawdę zabawne.
W tym momencie zobaczyłam w korytarzu pozostałych chłopców, śmiejących się z naszej kłótni. Moje oczy spotkały się z oczami Nialla, a na mojej twarzy pojawił się mały uśmiech.
"Nigdy nie pozwolę ci odejść!" obiecał Louis, przytulając mnie jeszcze raz, tym razem o wiele mocniej, a mi powoli zaczynało brakować powietrza.
"Harry, pomocy!" poprosiłam Harrego, gdyż on w dalszym ciągu był moją dzisiejszą przytulanką. Chłopiec z loczkami uśmiechnął się, pochodząc do nas i zabierając ode mnie ramiona Louisa, żebym znowu mogła oddychać. "Dzięki" powiedziałam z uśmiechem, a on mrugnął do mnie.
"Co będziecie robić? Mamy wolne całe popołudnie i wieczór" zapytał Liam, a ja zauważyłam, jak Phebs unika patrzenia na jego twarz.
"Oh, nie wiem. Pewnie obejrzymy jakiś film albo gdzieś wyjdziemy. Tylko dziewczyny" dodałam szybko, nim chłopcy zdążyli wyrazić chęć dołączenia do nas.
"Oh, dobrze. Louis i ja wychodzimy z Eleanor i Danielle. Chyba później je wam przedstawię, dziewczyny" dodał Liam, a ja w tym momencie chciałam tylko przytulić Phebs, bo wiedziałam, że moja przyjaciółka tego potrzebuje.
"Hej! Myślałem, że dzisiaj jest mój dzień z tobą. Tak po prostu mnie odrzucasz?" zapytał Harry, cały czas trzymając Louisa.
"Przepraszam, Harry. To babski wieczór" przeprosiłam go, choć tak naprawdę nie było mi przykro i on to zauważył. Pokazałam mu język. "To zobaczymy się później" powiedziałam, podchodząc do moich przyjaciółek. "Pa, chłopcy!"
Nie czekałyśmy na odpowiedź i od razu poszłyśmy do naszego pokoju. Kiedy zamknęłam za sobą drzwi, zrzuciłam mój plecak na podłogę i pobiegłam przytulić Phebs. Ona wtuliła się we mnie mocno, chowając twarz w moim ramieniu. Belle podeszła do nas i też ją przytuliła. Wiedziałyśmy, jak bardzo cierpi w tym momencie i jedyną rzeczą, którą mogłyśmy teraz zrobić, było bycie blisko niej.
"Nie martw się. Nie zostawimy cię samą. Będziemy robić tyle rzeczy, żebyś cały czas była czymś zajęta i nie będziesz myślała o niczym innym!" zapewniłam. "Możemy nawe wyjść i zjeść tyle lodów, ile bedziesz chciała!"
"Dzięki, ale wolę zostać tutaj" odpowiedziała, a ja pokiwałam głową.
"Okey, więc zdecydujmy, jak zaczniemy nasz wieczór bez chłopców!" Ja też chciałam odsunąć swoje myśli od chłopców - szczególnie od Nialla. "Może zaśpiewamy karaoke? Już dawno tego nie robiłyśmy! Wiem, pewnie nie chciecie, żebym znowu skopała wam tyłków" powiedziałam sarkatycznie. Byłam okropna w śpiewaniu. Cały czas tylko fałszowałam i nawet psy przeze mnie zaczynały wyć. Jednak lubiłam karaoke, bo lubiłam zachowywać się jak super gwiazda, tańcząc i udając, że świetnie śpiewam. Zawsze kiedy śpiewałyśmy karaoke, kończyłyśmy z brzuchami bolącymi nas od śmiechu.
CZYTASZ
Backfire [Niall Horan] || Pierwsze Polskie Tłumaczenie
Fanfikce{Książka 1} Dawno, dawno temu... Co?! Jaja sobie robisz? Ta historia nie zaczyna się w ten sposób! Wręcz przeciwnie! Ta historia opowiada o dziewczynie, która myślała, że ma już dość mężczyzn, jednak jej słowa obróciły się przeciwko niej. Przeciętna...