Rozdział 24 ~ Spotkanie z chłopcami

5.9K 341 29
                                    

Phebs, Belle i ja nocowałyśmy w domu mojego brata, podczas gdy Niall wrócił do hotelu pożyczonym samochodem. Dziwnie się czułam śpiąc w zupełnie innym miejscu, bez chłopców w pokoju obok. Trochę za nimi tęskniłam. Ale nie miałam zamiaru im tego mówić, bo ich ega urosłyby do stratosfery. Wszyscy mieliśmy się z nimi jutro spotkać, bo zabierałam Ethana na stadion, na którym mieli grać chłopcy, żeby ich poznał.

Późno położyłam się spać, bo jeszcze wieczorem rozmawiałam z Ethanem o wszystkim i o niczym. Dobrze było mieć swojego brata znowu obok siebie. Zawsze za nim tęskniłam, ale dopiero gdy się z nim widziałam, docierało do mnie jak bardzo. Spaliśmy razem w jego pokoju, podczas gdy Phebs i Belle spały razem w pokoju gościnnym. One też kochały Ethana, bo znały go od piątego roku życia. On zawsze był blisko nas i opiekował się nami. Był naszym prywatnym ochroniarzem.

Obudziliśmy się następnego poranka, kiedy do naszego pokoju wbiegły dwie hałasujące dziewczyny i wskoczyły na nas. Śmiały się histerycznie, co przywołało u mnie miłe wspomnienia. Te wszystkie nasze nocowania, podczas których zmuszałyśmy Ethana żeby się z nami bawił.

"Pobudka! Mamy herbatkowe przyjęcie do odbycia!" wytłumaczyła Belle bardzo, bardzo głośno niemalże drąc się Ethanowi do ucha.

"NIEEE!" podskoczył na swoim łóżku, niemalże zrzucając z niego czarnowłosą dziewczynę. "Żadnych herbatkowych przyjęć! Myślałem, że już przestałyście się w to bawić!" krzyknął, a ja wybuchłam śmiechem. Zaraz po mnie to samo zrobiły moje przyjaciółki.

"Wyluzuj, to tylko zwykłe śniadanie. Chciałyśmy cię obudzić tak jak za dawnych dobrych czasów. To wszystko" wytłumaczyła Phebs, cały czas się śmiejąc.

Ethan patrzył na dziewczyny z nienawiścią, ale kiedy usłyszał o śniadaniu, jego twarz od razu się rozpogodziła. Tak samo jak ja, mój brat kochał jedzenie całą swoją duszą. Jak już mówiłam, mamy to samo DNA.

Razem zjedliśmy śniadanie, po czym siedzieliśmy w domu, miło spędzając czas. Postanowiliśmy zagrać w Kalambury i ja, oczywiście, grałam przeciwko mojemu bratu, bo chciałam z nim wygrać. Śmiesznie było zgadywać, co rysuje. Kiedy Ethan zaczynał rysować, zaczynałam wykrzykiwać przypadkowe słowa, żeby zgadnąć na samym początku. Raz krzyknęłam 'ziemniak', kiedy on próbował narysować jednorożca. Pod koniec gry to ja wygrałam, z brzuchem bolącym mnie od śmiechu.

Po obiedzie wsiedliśmy do samochodu Ethana i pojechaliśmy na stadion. Nie mieliśmy problemu z wjechaniem na niego, bo miałyśmy karty VIP. Po za tym Paul już nas kojarzył. Nawet przedstawiłam mu mojego brata. Potem udaliśmy się do garderoby, gdzie siedzieli chłopcy.

"Tęskniliście za mną?" powiedziałam, wchodząc do pomieszczenia. Pięć głów zwróciło się w nasza stronę i chłopcy uśmiechnęli się promiennie.

"Żono!!" krzyknął Louis, biegnąc do mnie i przytulając mnie mocno. Kątem oka zobaczyłam zdezorientowanie na twarzy Ethana. "Tak, tak. Bardzo za tobą tęskniłem!" dodał, kiedy pozostali chłopcy podeszli uścisnąć Phebs i Belle. Kiedy Louis w końcu mnie puścił, przytulili także mnie. Niall podszedł do mnie na samym końcu. Pocałował mnie delikatnie, po czym objął ramieniem w talii. "Chłopcy, to mój brat Ethan. Ethan, to Louis, Harry, jego chłopak, Liam i Zayn." Ethan uścisnął im dłonie, ale nadal wyglądał na zdezorientowanego. Dziewczyny i ja śmiałyśmy się z niego.

"Myślałem, że Niall jest twoim chłopakiem. Dlaczego on nazwał cię swoją żoną?" zapytał Ethan, pokazując na Louisa, który uśmiechnął się z dumą. Westchnęłam.

"On zakochał się w moim jedzeniu i od tamtej pory nazywa mnie swoją żoną. Chciałam, żeby podpisał papiery rozwodowe, ale nie zgodził się."

Backfire [Niall Horan] || Pierwsze Polskie TłumaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz