8.Wróg pośród nas.

388 35 0
                                    


Biegnę wzdłuż korytarza starając się trzymać jak najdalej od okien. Nie chcę oberwać odłamkiem szkła.

Na zewnątrz sytuacja wygląda dramatycznie. Widzę jak strażnicę Heimdalla niszczy pojazd latający średniej wielkości, ale zaraz znienacka pojawia się kolejny, dziesięciokrotnie większy i wypuszcza z siebie tuziny takich statków jak ten zniszczony przez Heimdalla. Mężczyzna wraca do strażnicy, aby włączyć tarcze wokół pałacu królewskiego. Podłożem wstrząsa, a ja dostrzegam kilkanaście pocisków
wystrzelonych w kierunku strażnicy.
Tarcza zaczyna się chować, a jeden ze statków wlatuje prosto w okno sali tronowej.  Znów wszystko się trzęsie, dodatkowo mam wrażenie, że podłoga się obniżyła.

Kolumny! Statek zniszczył kolumny w sali tronowej! Podłoga naprawdę się obniżyła!

Wpadam do jednej z komnat i ku swojemu szczęściu odnajduję Friggę i Jane.

- Co ty tu robisz?!- pyta szatynka, a ja jedynie macham ręką.

- Mroczne Elfy weszły do pałacu. Lada moment tu będą.- tłumaczę, a Frigga stwarza iluzje mnie i śmiertelniczki.

- Chowajcie się za tamte kolumny. Już!-

Posłusznie ukrywam Jane, ale sama nie zamierzam zostawić królowej na pastwę losu.

- Tamora, oszalałaś?- pyta blondynka, a ja usuwam swoją iluzje.

- Ufasz mi, Friggo?-

- Oczywiście, że ufam, ale...-

- Więc po prostu pozwól się sprawom toczyć własnym rytmem. Mam plan.-

Zanim kobieta zdąży jakkolwiek mi odpowiedzieć do komnaty wpadają dwie postaci. Jedna, wyglada niemalże identycznie jak potwór, którego zabiła Halla, druga natomiast jest równie ohydna
lecz wyglada całkowicie inaczej. Białka oczu ma czarne, uszy szpiczaste, a długie, białe włosy związane z tylu w długiego warkocza.

- Odejdź a być może przeżyjesz.- mówi Frigga, stanowczym tonem.

- Nie takie rzeczy przeżyłem.- odpowiada właściciel białych włosów.

- Ktoś ty?- warczę.

- Jestem Malekith.- białowłosa paskuda podchodzi nieco bliżej- Przyszedłem odebrać co moje.-

Kiedy zbliża się do iluzji Jane zaczynamy swoją grę i rzucamy się na niego. We dwie dajemy my radę dopóty dopóki tamten drugi nie łapie Friggi.

- Nie..!- wykrztuszam, ale nie daje rady zareagować, bo Malekith posyła mnie w lot na ścianę i sięga po iluzje Jane.

Ta się rozmywa i Mroczny Elf stoi przez chwile ze szczerym zdumieniem na twarzy.

- Wy wiedźmy!- krzyczy do nas- Gdzie jest Æther?!-

Podbiegam do niego, łapię go za włosy i ciskam na ziemie po czym z użyciem zdolności przypalam solidnie. Krzyczy z bólu, a jego towarzysz wyciąga broń i przykłada ją Friddze do pleców.

Stąpasz po kruchym lodzie, Tamora. Bardzo kruchym.

Przykładam płonącą rękę do twarzy Malekitha i zaciskam.  Elf wrzeszczy z bólu. Odsuwam dłoń.

- Twój kolega też umie po naszemu czy muszę mu tłumaczyć?!- warczę, a Malekith zwraca się do towarzysza w ojczystym języku, nakazując mu nie puszczać Friggi.

- Rozumiem, że pozwolisz mi go zabić.- parskam śmiechem i unoszę płonąca dłoń do góry.

Wtedy zza jednej z kolumn wylatuje rozgrzany do czerwoności, metalowy grot strzały i wbija się tamtemu w kark.

Ad meliora|marvel ff|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz