Epilog: Czas szybko przemija.

604 40 39
                                    


- Gotowa jesteś?- pyta Loki, a ja parskam śmiechem.

- Nie wiem, mam oczy zasłonięte.- odpowiadam, a mężczyzna rozwiązuję węzeł, dzięki któremu opaska na mojej twarzy trzyma się w jednym miejscu.

Materiał znika, a ja bardzo powoli otwieram oczy.

- Ta-da!- mój mąż wskazuje ponad nasze głowy.

Dostrzegam wielki na jakieś dwadzieścia stóp* pomnik w kolorze złota. Przedstawia mnie i Lokiego w strojach koronacyjnych, trzymających się za ręce, które mamy uniesione ponad głowę.

- Podoba ci się?- z zamyślenia wyrywa mnie głos Lokiego.

- Po pierwsze, jak udało ci się ukryć budowę tego czegoś?-

- Iluzjami, ale nie odpowiedziałaś mi na pytanie.-

- Jesteś szalony.-

- Za to mnie kochasz, a teraz dowiem się wreszcie, czy ci się podoba czy nie?-

- Jest genialny!- podskakuję w miejscu z ekscytacji po czym całuję męża w oba policzki i w czoło- Prawie tak jak ty!-

- Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.- brunet obejmuje mnie ramionami w pasie i już ma pocałować, gdy rozlega się tętent końskich kopyt.

Nadjeżdżają wojownicy nadzorujący.
Mężczyźni zsiadają z koni, kłaniają się w pół i ich dowódca przemawia.

- Meldujemy ukończenie budowy barier osłonowych na Bifroście. Już jest możliwe oficjalne otworzenie mostu.-

- Dziękujemy za informacje. Wracajcie do domów, miłego dnia.- mówi mój mąż, a ja widzę jak sili się żeby ukryć irytację.

Wojownicy oddalają się, a brunet odwraca się do mnie.

- To na czym stanęło?-pyta.

- Miałeś mnie pocałować.-

- Tak?- mężczyzna unosi brew- Nie przypominam sobie...-

- Oż ty.- klepię go lekko w ramię- Niedobry.-

- Niedobry to ja mogę dopiero...-

- O tu jesteście!- nagle ni stąd ni z owąd podchodzi do nas Frigga- Wszędzie was szukam! Woda wycieka z komnaty Halli!-

- Jak to woda?!- spoglądamy na kobietę ze zdumieniem.

- Jak to zobaczyłam to zapukałam. Wpuścili mnie Ragi z Unim i powiedzieli, że użyli na klozecie zaklęcia bomby i ten zaczął wylewać. I że Halla i Junior próbują to „posprzątać" magią.-

- Co..?- wykrztuszam- Zniszczyli klozet? Znowu?-

- Drugi raz w tym miesiącu...- Loki wzdycha, głosem wyższym niż normalnie, praktycznie piszczącym.

Mi natomiast przypomina się sytuacja, gdy dwa tygodnie wcześniej nasi starsi synowie próbowali ugasić zaczarowaną racę w toalecie.

Urwanie głowy z nimi.

- Dobrze, mamo. Zobaczymy tę, nieszczęsną łazienkę.- brunet łapie mnie za rękę i oboje teleportujemy się pod komnatę naszej córki.

Loki wchodzi do środka bez pukania zanim zdążę zaprotestować. Wewnątrz, przynajmniej w części sypialnianej nikogo nie ma za to z łazienki dochodzą głosy.

Brunet chwyta za klamkę, ale powstrzymuję go przed pociągnięciem za nią. Zamiast tego pukam kilkakrotnie.

- Niech to szlag!- rozlega się głos Uniego- Rodzice!-

Ad meliora|marvel ff|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz