9. Nie wiem kim jesteś.

413 37 10
                                    


- Nadal nie udało się uruchomić tarczy nad pałacem. Artyleria nie umie ich namierzyć, nawet Heimdall ich nie widzi.- stwierdza Fandral, gdy spotykamy się wszyscy w sali tronowej po kilku godzinach.

Większość kolumn została już uprzątnięta bądź postawiona na nowo i wzmocniona w pozycji przez czary. Trony natomiast są w opłakanej kondycji, a ten Odyna zniszczony jest najbardziej.

Nie żebym jakoś specjalnie żałowała.

Nie ma wśród nas Thora ani Sif. Nie ukrywałam przed nią tego czego byłam świadkiem.

Obiecałam, że powiem to powiedziałam.

Wojowniczka nie wściekła się nie na żarty, a jedynie rozpłakała na moment po czym otarła łzy i zabrała ze sobą dzieci. My zostawiliśmy swe pod opieką Fulli.

Co do gromowładnego, nie wiem gdzie jest i szczerze mówiąc mam to w poważaniu.
Pewnie znowu się gdzieś migdali z Jane. Mam ochotę udusić ich oboje. Frigga prawie umarła przez tę śmiertelniczkę... i pomyśleć, że kiedyś uważałam Jane za przyjaciółkę.

Kawał łajna, a nie przyjaciółka...

- Wyczuwam od ciebie złe fluidy.- po słowach Asnira, który w przeciwieństwie do innego blondyna pofatygował się do „ogryzka" sali tronowej, usiłuje nie parsknąć śmiechem.

- Tamora!- syczy Loki, gwałtownie wyrywając rękę z mojego uścisku- Parzysz!-

Cholera!

- Na bogów, kochanie, przepraszam.-

Przesuwam rękaw tak, żeby sięgał mi do połowy dłoni po czym biorę kilka głębokich wdechów. Odwracam dłoń Lokiego spodem do góry, na wszelki wypadek trzymając jego rękę za metalowy ochraniacz od zbroi.

- Bardzo boli?- pytam z troską- Przepraszam.-

- Trochę boli, ale wiesz co możesz z tym zrobić.- odpowiada, uśmiechając się tajemniczo.

Składam szybki pocałunek na śladzie lekkiego poparzenia i wracam do przyglądania się projekcji pałacu królewskiego, z pomocą której Fandral omawia stan królestwa.

- Mości królu...- mówi przyjaciel Thora markotnie- Nie odeprzemy kolejnego ataku.-

Nagle do pomieszczenia wchodzi gromowładny. Jest wyraźnie zdenerwowany.

- Wziąłeś ją do niewoli?!- pyta.

Co? Kogo do niewoli?

- Wyjdźcie wszyscy...- warczy Thor, gdy nie otrzymuje odpowiedzi.

Zaczynamy iść do wyjścia, ale kiedy mijam swojego szwagra ten zatrzymuje mnie poprzez chwyt za ramię.

- Ludzie z rodu Odyna powinni nauczyć się wreszcie trzymać ręce przy sobie.- szepczę, wściekłym tonem.

- Przypominam ci, że przez mariaż ty też należysz do tego rodu.- odgryza się blondyn.

- Tak?- pyta Loki z ironią- To ja nagle jednak jestem synem Odyna?-

- Ona zostaje.-

- „Ona" ma imię. I przestań mówić o tym co dotyczy mojej żony jakby jej tu nie było.-

- Zostanę.- mówię uspokajająco- Muszę pomówić z Wszechojcem o wsparciu ze strony Wanaheim... jeśli schowa dumę do kieszeni i sobie takowego zażyczy.- cmokam Lokiego w policzek.

- Możesz iść bez obaw, najdroższy.- szepczę.

Brunet spogląda na mnie niepewnie, ale ostatecznie decyduje się opuścić salę wraz z innymi. Zostajemy tylko ja, Thor i Odyn.

Ad meliora|marvel ff|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz