- Jak się ma wasza córka?- to pierwsze pytanie jakie Odyn do nas kieruje, gdy późno w nocy stajemy z Lokim przed jego tronem.- Źle.- odpowiada mój mąż, nawet nie siląc się na wymijającą odpowiedź jakiej zwykle udziela królowi Asgardu.
- Odynie, ja...- zaczynam- Ja wiem kto nas zaatakował.-
- Tak?- mężczyzna unosi brew- Kto?-
- Pewnie zabrzmi to absurdalnie, ale... ale kiedy tamten złapał mnie za gardło, powiedział: äskärdhiksä, gorjeth äppänith, näkäthish.-
Nagle oblicze Wszechojca pochmurnieje. Zrywa się do pionu i podchodzi do nas szybkim krokiem po czym łapie mnie za ramiona.
- Jesteś pewna?!- wybucha.
- Jak niczego innego w życiu.- zapewniam nieco przerażona zachowaniem Odyna.
Wtem Loki, stanowczo acz nie brutalnie, odsuwa ode mnie władcę Asgardu.
- Nigdy więcej jej tak nie szarp.- mówi, wściekle i przesuwa mnie tak, że staję za nim- I wyjaśnij jeśli łaska, skąd w pałacu wziął się Mroczny Elf?-
Odyn nie odpowiada, a jedynie cicho wzdycha.
Czyżby... tak jak w przypadku zabrania Lokiego z Jötunheim historia o pokonaniu Mrocznych Elfach ma drugie dno?
- Na długo przed narodzinami światła wszędzie zalegał mrok. Z tego mroku, jak wiecie, narodziły się Mroczne Elfy.- Wszechojciec zaczyna swoją przemowę- Najbardziej bezwzględny i ambitny z nich, Malekith, postanowił przywrócić we wszechświecie wieczną noc. Wiele wieków temu stworzył swą najgroźniejszą broń. Narzędzie totalnej zagłady. Æther. Jednak niezłomni rycerze Asgardu pod dowództwem mojego ojca, Bora, wypowiedzieli wojnę siłom ciemności. Nastąpiła wówczas koniunkcja dziewięciu światów i Malekith zamierzał porazić Ætherem cały wszechświat. Na szczęście Asgard odebrał mu straszliwy wynalazek. Bez niego siły mrocznych elfów poszły w rozsypkę. Malekith poniósł klęskę, a Æther...-
- Przestał istnieć.- mówię, bardziej do siebie niż do swoich towarzyszy.
- Tak nam się przynajmniej zdawało.- po kolejnej wypowiedzi Odyna nogi się pode mną uginają i mam wrażenie jakby ktoś mnie uderzył obuchem w głowę.
Jak oni mogli tego nie zniszczyć?! No jak?! Jak można być tak nieodpowiedzialnym?!
Na sale tronową wchodzą Frigga, Sif, Volstagg, Fandral oraz z Fulla ze swoim mężem, Ragnarem.
- Przepraszam, że przeszkadzamy, Wszechojcze.- mówi rudowłosa i podchodzi do mnie po czym się przytula.
- Przynieśliśmy wam nieco melisy.- Ragnar podaje mojemu mężowi skrzynkę z ziołami- Na pewno się przyda.-
- Dziękujemy.- odpowiada Loki po czym małżeństwo kłania się wszystkim i wychodzi.
Odyn wyjaśnia wszystkim sytuację, po czym dodaje, że to właśnie aktywacja Ætheru spowodowała ten wybuch czerwonych błyskawic, a Mroczny Elf, który się pojawił to najprawdopodobniej zwiadowca Malekitha.
Świetnie po prostu... czy my nigdy nie możemy mieć świetego spokoju?! I to wciąż niw wyjaśnia jak ten Elf dostał się do pałacu.
- Przepraszam...- wtrąca Sif- Czy ktoś widział Thora? Przed wybuchem udał się do Heimdalla i jeszcze nie wrócił.-
Słyszę w głosie kobiety wyraźny niepokój. Nie dziwię się. Thor to książę regent i mógł paść ofiarą ataku zwiadowców.
Rozglądam się dookoła i mój wzrok spoczywa na strażnicy Heimdalla. Bifrost błyszczy na tęczowo, ale jeszcze bardziej swieci się jego odnoga, która zwiastuje pojawienie się kogoś z zewnątrz. Pojawia się jedna, potem kolejna.
- Chyba mamy gości.- mówię.
————————————————————————
Wszelkie informacje dotyczące języka Mrocznych Elfów pochodzą z oficjalnej strony jego twórcy: https://dedalvs.tumblr.com/tagged/Shivaisith+grammar/page/4
CZYTASZ
Ad meliora|marvel ff|
FanficTrzecia część historii, po „Gloria Regali" i „Salva Mea". -------------------------- - Na długo przed narodzinami światła wszędzie zalegał mrok. Z tego mroku, jak wiecie, narodziły się Mroczne Elfy. Najbardziej bezwzględny i ambitny z nich, Malekith...