7. Umbridge oszalała!

2.4K 86 45
                                    

**Aurelia**

Właśnie siadam obok Dafne na zaklęciach. Prof Flitwik zaczął coś mówić o zaklęciu "Diffindo" czyli zaklęcie tnące. Oczywiście jak to ja, wolałam się zatopić w myślach nade mną i blondynem. Myślałam o tym co dalej będzie i czy nam wyjdzie. Szturchnięcie przez Dafne przywróciło mnie do rzeczywistości. Każdy (wraz z nauczycielem) patrzył na mnie.

Patrzyłam na nich nie wiedząc o co chodzi. Gdy spojrzałam na Ginny, ona rozpaczliwie próbowała przekazać mi co mam zrobić.

-Mam zaprezentować zaklęcie?

-Jeżeli panienka słuchała to wie co robić. - odparł mój nauczyciel.

-Dobra...Diffindo!!- krzyknęłam. Wykonałam ruch który Ginny pokazywała mi na drugim końcu sali. Prosta linia w dół, na skos w górę i linia w dół, kończąc laseczką w prawo. Jabłko (które nie wiem kiedy pojawiło się u każdego na ławce) przecięłam na pół. Zadowolona z siebie spojrzałam na profesora. Miał on minę jakby go piorun trzasnął.

- 20 punktów dla Slytherinu. - mruknął niezadowolony. Resztę lekcji pomagałam innym Ślizgonom.

Szczerze to miałam problem tylko z zielarstwem, ONMS i numerologią. Z wszystkich innych miałam W (Wybitne) na koniec roku. Nawet z wróżbiarstwa. Z tamtych miałam P (Powyżej oczekiwań) albo Z (Zadowalający) ale to bardzo rzadko. Teraz mamy OPCM. Idę za Dafne do klasy. Dziwna jest. Wo gule się do mnie nie odzywa. Coś zrobiłam czy jak?

-Dafne? - zapytałam łapiąc ją za ramię.

-Pogadamy po lekcji. W dormitorium. - odparła tylko. Siedziałam z jakąś Hiacyntą. Ze Slytherinu, oczywiście. Nigdy jej nie widziałam. Dafne siedziała z jakimś gościem. Nie znam. W ogóle to mało ludzi znam. Uważają mnie za wredną i rozpieszczoną sukę, która ma być panią Malfoy. Więc wolą mnie nie znać.

No dobra. Pani Dolores weszła do sali mówiąc piskliwym głosem "Dzień dobry, dzieciaczki." Klasa odpowiedziała tylko ciche dzień dobry.

-Nie dosłyszałam- odezwała się profesorka. - Proszę wstać i powtórzyć :
Dzień dobry, pani Umbridge.

-Dzień dobry pani Umbridge- powtórzyła klasa. Ja oczywiście nie wstałam.

-Czy coś się stało, że nie możesz wstać? - powiedziała podchodząc do mojej ławki

-Mi? To chyba pani coś się stało ze ja mam wstać żeby powiedzieć pani "Dzień dobry!". To chyba nic strasznego? -powiedziałam zirytowana.

-Jakim prawem się tak do mnie odzywasz, dziecko? - spytała tym piskliwym głosem. Chciała mnie sprowokować

-Swoim prawem. Czy mogła by pani zacząć lekcje? Chce się czegoś nauczyć.

- Oczywiście, panno...?

-Potter.

-Panno Potter. Proszę schować różdżki i otworzyć podręczniki na str. 2.- Zdziwiona wykonałam polecenie. Jednak kiedy wyciągnęłam książkę to zamarłam. Czy my jesteśmy w pierwszej klasie? Otóż nie. Jesteśmy w czwartej klasie. Rozejrzałam się po klasie. Każdy był zdziwiony. Ginny podniosła rękę.

-A tutaj jest coś o użyciu zaklęć obronnych? - spytała dość grzecznie.

-Zaklęć obronnych? Na moich lekcjach będzie tylko teoria.

-A jak mamy się bronić - tym razem ja się odezwałam - Jak wiedza teoretyczna ma nas przygotować do życia poza szkołą? Co jak ktoś nas zaatakuje?

-Nie rozumiem. Kto miałby was atakować? - czy ona udaje, czy jest taka głupia?

-No nie wiem. Może Lord Voldemort!- krzyknęłam

Change To Worse ▪ MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz