21. Przyszłość?

942 44 2
                                    

Obudziłam się w salonie na kanapie w Malfoy Manor. Słyszałam śmiech dziecka. Wstałam i akurat obok mnie przebiegła mała wersja Draco. Za nim, bo był to na oko siedmioletni chłopiec, przebiegł dorosły Draco. Miał białą jak włosy brodę i zmierzwioną fryzurę. Nie wiem ile lat minęło od wojny ale jedno się nie zmieniło - nadal nosił garnitur. Zaśmiałam się i chciałam podejść kiedy, zza rogu wyszła dziewczyna - na oko 14 lat - bardzo podobna do mnie. Czemu mnie nie zauważają? 

- Jesteś w przyszłości. Tylko że to nie twoja przyszłość tylko Draco i twojej córki. Czyli mnie. - powiedziała, trochę szorstko dziewczyna. - Od momentu twojej śmierci minęło 14 lat. Rok temu dowiedziałam się wszystkiego, wujek Harry wypełnił twoją prośbę. 

- Czyli umarłam? - kiwnęła - To co ja tu robię? 

- Twoja podświadomość to wymyśliła. Tak mniej - więcej będzie wyglądać dalsze życie ojca. Ma żonę którą kocha, i syna. Jednak codziennie razem ze mną idziemy pod twój grób. Pokochał Astorię mocno, ale nie tak mocno jak ciebie. Jest szczęśliwy. Ja też. 

- Jak się nazywa? - spojrzała na mnie niezrozumiale - Ten chłopczyk. - wskazałam na syna Astorii, który razem z Draco bawią się w zamek. -  I dlaczego tylko ty mnie widzisz? 

- To Scorpius. - Uśmiechnęłam się. Draco mi mówił że chciałby żeby jego syn się tak nazywał. Spełnił swoje marzenie - A widzisz tylko mnie bo...w sumie sama nie wiem. Może dlatego bo jestem twoją córką? - wzruszyła ramionami. - Pewnie w rzeczywistości nie będę wiedzieć że owa rozmowa pomiędzy nami istniała.- Przytuliłam się do niej. Do mojej już dużej córeczki. Wiem że moja śmierć nie była na marne. Harry wychował moją córkę jak najlepiej umiał i jestem mu ogromnie wdzięczna, Draco ułożył sobie życie, a nawet założył rodzinę. Jestem z niego dumna. Gdyby nie moja śmierć Scorpius by nie istniał, a widzę że to wspaniałe dziecko.

- Jak ci idzie w Hogwarcie? I jakie nazwisko nosisz? Masz przyjaciół? Jaki dom? Jak mówisz do Astorii? - zasypałam ją pytaniami

- Spokojnie, mamo. -  Zaśmiała się, a ja uśmiechnęłam się, na to jak mnie nazwała.-  Idzie mi świetnie, od czwartego roku noszę nazwisko Malfoy, wcześniej miałam Potter. Może się zdziwisz ale należę do krukonów. Kto by pomyślał, prawda? Ale jestem taką stereotypową krukonką. Przemądrzała, pewna siebie, typowa kujonka...wiesz o co chodzi. - zaśmiałam się. Faktycznie była trochę przemądrzała i jej głos był taki władczy - zdecydowanie po ojcu - Wujek Ron, uważa że przypominam Hermionę. - zmarszczyłam brwi. Wujek Ron? Chyba zauważyła moją minę. - A no tak...wujek Harry ożenił się z Ginny, Ron stał sie moim wujkiem a sam wyszedł za Hermionę. Dosłownie, bo to ona się mu oświadczyła. - wybuchła śmiechem. Śmiech też ma po Draco - Ogólnie dalej wymieniać nie będę, bo Weasley'owie mają mnustwo potomków, ale Harry ma troje dzieci. Jamesa, Albusa i Lily. Wujek Ron ma dwójkę - Rose i Hugona. Naprawdę nie wiem co to za imię... - pokręciła z lekką odrazą głową 

- Nazwał tak dzieci? W sensie Harry. - wytłumaczyłam. Podrapałam się po głowie. Nagle Moja córka zrobiła wielkie oczy i dopiero teraz zauważyłam że ma bardziej szare niż Draco, ale z brązowymi plamkami, gdzie nie gdzie. - Co się dzieje? 

- Idą po ciebie! Musisz się obudzić! Bo inaczej mnie i tego naokoło nie będzie! - Że co?!

- Ale jak ja mam sie obudzić skoro umarłam! - krzyczałam na nią. Wzięła zamach i walnęła mnie w policzek, przed oczami pojawiły sie mroczki i znowu usłyszałam te przeklęte słowa

- Przepraszam. Pamiętaj że cię kocham, chodź nigdy cie nie poznam...

Change To Worse ▪ MalfoyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz