Kac

197 15 3
                                    


Cześć! Niestety Nickolas wytrzeźwiał i muszę pozwolić mu opisywać jego przygody w burdelu... znaczy rezydencji Slendermana. Mam też dobrą wiadomość, mogę opowiedzieć Ci co dzieje się w pokoju bez drzwi (i okien, chciałoby się dopisać), ale tylko dopuki Nick nie wydostanie się z szafy, przepraszam autokorekta. Miałam na myśli dopuki Nick nie stwierdzi, że jest już w stanie normalnie mówić, a nie śpiewać dziwne ballady.

Jest rano, ale nic fascynującego się nie dzieje, więc przejdę do południa.

Time skip...

Pov.Nick...

Ale mnie łeb napierdala, o kur-wa (pamiętasz drugi rozdział, tym razem była libacja).

Okej... trzeba chociaż trochę się ogarnąć. A więc, wstać z podłogi i przestać przytulać się do Jeffa (?).

-Kurwa. -mówię wstając- Ile musiałem wypić, żeby aż tak się upić (wypiłeś tylko o jednego drinka z tabletką za dużo dop.aut.).

A gdyby tak... nie, chociaż... nie... Jestem za poważny na rysowanie kutasów na czole. Wytnę mu swastyki na policzkach.
Ostrożnie wyciągam nóż z kieszeni nachmielonego zabójcy. I rysuje arcydzieło.
Sześć cięć i jeden hinduski znak szczęścia, gotowy. Jeszcze tylko kilka ruchów i będzi...

-Hej Nick, co robisz?

-Candy, nie strasz mnie.

Tobby zobaczył czerwone znaki na asymetrycznej twarzy Kernita.

-Nikolas, nie przesadziłeś trochę?

-Niech się cieszy, -zaczyna C-pop- że nie ma zaszytej mordy.

Rozglądam się po pokoju.

-Szukasz swojego szczura? -pyta klown

-Tak. -stwierdzam iż nie warto wdawać się w dyskusje pt: Nori jest łasicą.

-Jest w salonie.

Time skip...

Udaliśmy się do pokoju dziennego (oprucz Tobby'ego, on poszedł do kuchni) w celu odnialezienia gronostajo podobnego zwierzęcia.

-Hej, Nick. -wita mnie elf

-Cześć, widziałeś gdzieś...

-Jest tam. -Ben wskazuje wzrokiem kąt, gdzie lerzy Smaly i brązowy ssak- Ile ty wczoraj wypiłeś?

-Z kąt to pytanie?

-Jest dwunasta, a ty nadal w pidżamie.

-Żabyś ty Jeffa widział.-roześmiał się niebiesko-włosy i poszedł, w tylko sobie znanym kierunku

Po schodach schodzi Joker the pojeb. A na jego widok pieseł wraz z łasicą uciekli do kuchni.

-Powtórze pytanie, ile wypiliście? -Beniamin próbuje ogarnąć (w sensie mentalnym) policzki czarno-włosego

-Wyjołem z barku dwa wina i wypiliśmy po połówce.

-I aż tak się schlaliście winem?

-Nie zrozumiałeś mnie. Wyjołem dwa wina i wypiliśmy po połówce.

-A potem jeszcze to wino.-dodałem

-To nic dziwnego, że tak się upiliście. -rzecze Candy wychodząc do salonu, trzymając w ręku kubek z jakąś substancją

-Co tam masz? -pytam

-Off prosił mnie abym zrobił dla niego eliksir miłości.

-Uuu... grot strzały kupidyna czy łzy elfów?

Creepypasta po SLD (+18) {ZAKOŃCZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz