7 • podejrzenia narastają

518 81 55
                                    

  — Ej, Charge!

  Chargebolt odwrócił się gwałtownie, a Shoto, który stał za nim, prawie na niego wpadł. 

  — Tak? — rzucił, wymijając lekko zdziwionego brata, po czym podszedł do wołającej go Pinky.

  — Widziałeś gdzieś Red Riota? — zapytała, marszcząc lekko brwi. — Byłam pewna, że jest z tobą, ale teraz już nie wiem, bo nigdzie go nie ma!

  — Po co ci on?

  Kobieta wzruszyła ramionami i wskazała kciukiem za siebie.

  — Doktor Shigaraki go szuka — odparła, po czym, zanim zdążył coś powiedzieć, dodała szybko: — Nie, nie wiem, dlaczego.

  Chargebolt zmarszczył brwi. Czy to czasem nie miało być odwrotnie? Przecież to Red Riot miał szukać doktora Shigarakiego! 

  Uśmiechnął się lekko, gdy zdał sobie sprawę z komizmu sytuacji.

  — Może powinien poszukać go na górze — powiedział, a Pinky przeniosła zdziwione spojrzenie na schody za nim.

  — Na górze? O czym ty mówisz, przecież Cellophane go tam szukał! Poza tym, przecież jest śniadanie, Kurogiri czeka! — zawołała z nutką niepewności w głosie.

  — No tak, ale przecież Red poszedł... — Urwał, gdy przypomniał sobie o umowie, którą zawarł z przyjacielem i z Shoto. Nie mógł jej tego powiedzieć!

   — Poszedł gdzie? — dopytywała wyraźnie zniecierpliwiona Pinky. Widząc jednak, że Chargebolt nie ma zamiaru nic jej powiedzieć, skrzyżowała ręce na piersi i przybrała groźną minę. — Słuchaj, powiedz mi albo ja powiem doktorowi Shigarakiemu, że coś ukrywasz, a w rodzinie nikt nie powinien mieć przed sobą tajemnic! — powiedziała, śmiesznie nadymając przy tym policzki.

  Mężczyzna przełknął ślinę. Miała rację, co nasunęło mu myśl, że Red Riot od jakiegoś czasu zachowywał się właśnie tak, jakby miał coś na sumieniu...

  Nie, nie mogę tak myśleć, to bzdury!, skarcił się od razu, wbijając wzrok w podłogę. Ale chyba nic złego się nie stanie, jak jej powiem...

  — Jest w sektorze zakazanym — mruknął cicho, ale, mimo gwaru, Pinky i tak go usłyszała.

  Jej usta ułożyły się w duże ,,o", a oczy otwarły szeroko. 

  — Je-jesteś pewien? — wyjąkała w końcu, a ramiona opadły jej wzdłuż tułowia. Już nie wyglądała na tak pewną siebie jak jeszcze chwilę temu. — Przecież nie wolno nam...

  — Wiem — przerwał jej szybko Chargebolt, rozglądając się wokoło i co rusz zerkając na drzwi, przez które zawsze przechodzili w drodze do sali badań, a które w pozostałe dni pozostawały zamknięte. To tam musiał być doktor Shigaraki i może ktoś jeszcze, kto absolutnie nie mógł usłyszeć o wybryku Red Riota. — Nie możesz nic powiedzieć, okej? Wymyśl jakąś wymówkę — poprosił, a Pinky przełknęła ślinę, patrząc na niego niepewnie.

  — Wy-wymówkę? — szepnęła, nie spuszczając wzroku z jego twarzy. — Zwariowałeś, Charge? Przecież to sektor zakazany... c-co on sobie myślał? — złapała go za ramiona, a wtedy poczuł, jak mocno drżała.

  — Spokojnie, jak nic nie powiesz, to wszystko będzie w porządku — powiedział, starając się utrzymać beztroski wyraz twarzy, choć przez jej reakcję sam też zaczynał się bać.

  Kobieta pokręciła prędko głową. 

  — Nie, Charge, nie rozumiesz! Jeśli doktor Shigaraki się dowie...

Otwarta klatka ||KiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz