Na zewnątrz było cicho. Gdy Todoroki i Kirishima, za plecami mając wciąż rosnący pożar, wybiegli z budynku, wypadli na ogromny parking, który Kirishima pamiętał z tamtej nocy, gdy dostał się do ośrodka. Brama była otwarta, a przy niej stał doktor Shinso. Nie patrzył na nich, chyba nawet ich nie zauważył. Wzrok miał utkwiony w jakimś punkcie między drzewami i lekko się krzywił, nerwowo przekładając pęk kluczy z jednej dłoni do drugiej.
— Shinso! — zawołał go Kirishima, a wtedy mężczyzna błyskawicznie się do nich odwrócił i odetchnął z ulgą.
— Już się bałem, że tam utknęliście — mruknął, odsuwając się, by ich przepuścić. — Co się stało?
Kirishima nerwowo zerknął na Todorokiego, który od ich wcześniejszej rozmowy nie odezwał się ani słowem.
— Mieliśmy... małe problemy z Shigarakim, ale...
— Dabi był moim bratem — przerwał mu Todoroki, a Shinso uniósł brwi.
— Naprawdę? Nie wiedziałem. A on...?
— Nie żyje.
Shinso skinął głową i zapatrzył się na budynek, który z zewnątrz nie wyglądał na miejsce, w którego wnętrzu właśnie trwa ogromny pożar. Cóż, pozory mylą.
— Nie znałem go za dobrze, ale wydawał się nie być... specjalnie złym człowiekiem — mruknął w końcu, a Todoroki pokręcił głową.
— Robił potworne rzeczy, ale nas uratował. Mnie i Kirishimę.
— To rzeczywiście zmienia obraz — przytaknął Shinso, błyskawicznie domyślając się, kim jest Kirishima, po czym dodał: — Lepiej już chodźmy, wszyscy się niepokoją.
— Właśnie, gdzie jest reszta? — zapytał Eijiro, marszcząc brwi, choć pozostali mężczyźni wiedzieli, że tak naprawdę szuka tylko jednej osoby.
— Ground Zero jest z nimi, spokojnie.
— Bakugo Katsuki — poprawił go szybko Kirishima, a Shinso równie szybko zareagował:
— Bakugo jest z nimi, tak. Wyglądał na raczej zadowolonego, ale wolałem zaczekać na ciebie, nim do niego podejdę.
— Dobrze zrobiłeś — mruknął Kirishima, starając się nie przywoływać w myślach obrazu Bakugo, który przy użyciu swojego daru wysadza Shinso w powietrze. — Co się działo, gdy mnie nie było?
— Na początku wszyscy doskonale sobie radzili, Shigaraki niczego nie zauważył — mruknął doktor. — Cellophane i Earphone Jack wykonali kawał dobrej roboty, ale później ktoś zwrócił uwagę, że twoje badania chyba powinny się już skończyć. Oczywiście Shigaraki poszedł to sprawdzić i gdy zauważył Togę...
— Swoją drogą, nieźle ją załatwiłeś — wtrącił Todoroki, a Kirishima uśmiechnął się niepewnie, zastanawiając się, czy to faktycznie była pochwała.
— Tak, został z nią Twice, a Shigaraki pobiegł na górę. Kazał Overhaulowi i mnie uspokoić pacjentów, a Kurogiriemu iść po dokumenty, Dabi gdzieś przepadł... widzę, że masz te akta, więc zgaduję, że zdobył je siłą i ci dał? W każdym razie obezwładniłem Overhaula i razem z Deku wyjaśniłem reszcie, że musimy się ewakuować z budynku. Właśnie wtedy wbiegł Groun... Bakugo, mówiąc, że wybuchł pożar. Przyniósł klucz, więc kazałem wszystkim zdjąć opaski, choć niektórzy nie chcieli i panikowali. W każdym razie wzięliśmy zapasy, które przygotowaliśmy z Chargeboltem, i Deku wszystkich wyprowadził na polankę za tymi drzewami. Gdy nie wracałeś, Shoto zadeklarował się, że po ciebie pójdzie, a ja tu czekałem. To wszystko.
CZYTASZ
Otwarta klatka ||Kiribaku
FanficRed Riot mieszkał w cudownym miejscu wraz z życzliwymi ludźmi, których nazywał rodziną. Wiódł szczęśliwe życie jak z bajki, nie znał smutku; upływ czasu stał się dla niego tylko mitem. Sprawujący pieczę nad jego doskonałym losem doktorzy byli troskl...