Opowieść z cyklu "Takeo, czyli brat Daigo z innej matki"
Okey, ale wyobraźmy sobie taką sytuacje.
Gdy żółtooki był na parę dni u Todorokich, Daigo zabrał coś Mishimie i ukrył w swoim pokoju. Wkurzony Takeo wpadł do jego pokoju, drąc się na Daigo, który udawał, że nic nie wie.
Czarnowłosy nie wytrzymał i przygwoździł młodszego do ściany, na co ten zagroził mu, że jeśli go nie puści, to zacznie krzyczeć.
Oczywiście Takeo nic sobie z tego nie robił, w domu był tylko Touya, który wiedział do czego zdolny jest Daigo, i Chino, która na tamtą chwilę miała koło pięciu lat. Zamiast puścić turkusowookiego, trzymając go za kołnierz, podniósł go lekko do góry, by ten stał na palcach.
Nie wiedział jednak, że Daigo zamiast krzyczeć o pomoc, czy po prostu piszczeć, zacznie...
Jęczeć...
Bardzo niestosownie jęczeć...
Takeo: *slams Daigo against the wall*
Daigo: Let me go or i'll scream.
Takeo: Bring it on, you brat!
Daigo: As you wish.
Daigo: Takeo!~
Takeo: ????
Daigo: D-don't be so rough! ~
Takeo: ?!?!?!
Chino, standing in the door: What are you doing to Daigo?
Takeo: Wha-?!
Chino: *walks away*
Takeo: Wait, Chino! Daigo, you lil shit!
*downstairs*
Chino: Dad, Takeo is doing something weird to Daigo.
Daigo, from his room: T-takeo! Not there! Ah! ~
Dabi, whisperin in mindfuck: What the fuck is up with these kids.
*smashes fist on the table and wheeze* I fUcKiN cAn'T-
YOU ARE READING
Yeah, this is big brain time
RandomIf you're feeling suicidal you've come to the right place. Basically things i'm thinking about at 3 a.m.