Autor: _felicity-
Tytuł: Dezerter
Fandom: Shingeki no Kyojin
❝Teraz rozpoczęło się polowanie.❞
Elnath Askari - niegdyś wzorowy Zwiadowca i szanowany pułkownik. Z nieznanych światu powodów, po misji mającej na celu odbić mur Maria, dezerteruje.
Od tego momentu rozpoczyna się szaleńczy wyścig o przetrwanie na skalanych krwią ulicach dystryktu.
✄
Nie powiem, Dezerter jest znaną mi pracą. W zasadzie zawdzięczam mu one-shot na profilu i ogromną miłość do ff z SnK niedotyczących bezpośrednio głównych postaci. Jednak, jako iż spotykam się ponownie z tą historią, tym razem na recenzenckim gruncie, podejdę do niej z dystansem. Chętnie przekonam się, jak bardzo zmienił się mój odbiór postaci na przestrzeni tylu miesięcy.
Zaczynając jednak - okładka do Dezertera wyróżnia się, choć pozostaje minimalistyczna i poniekąd, nieodstępująca od mrocznych barw. Całość jednak zdecydowanie odcina się na tle wielu innych historii brakiem postaci, czy rzucających się w oczy kolorów. Jest to na plus, zwłaszcza gdy mówimy o uniwersum tytanów, pełnym śmierci i intryg.
Opis jak najbardziej zachęca, przedstawia zarys fabuły i jednocześnie interesuje. Czyli podsumowując, ma w sobie wszystko to, co powinien. Osobiście, jak za pierwszym razem, tak i teraz, zapragnęłam poznać historię Askarich.
Po lekturze muszę przyznać, że pomimo wielu zmian, jakie przeszło opowiadanie, wszystkie okazały się poprawiać ff. Największym potwierdzeniem tych słów może być fakt, iż przeczytałam całość w jedną noc, a zakończenie pewnego wątku ponownie rozdarło mi serce.
Ten etap historii Askarich zaczyna się z przytupem. Scena na cmentarzu, uwydatnienie żalu i zapowiedź historii, różniącej się pod względem dziesiątek kwestii od powszechnie czytanych na Wattpadzie ff z SnK. Od początku wiadomo, że Elnath niejako kończy historię swojego pokolenia w rodzinie, co już jest zapowiedzią opowiadania pełnego ludzkich tragedii.
Fabuła Dezertera nie należy do bardzo skomplikowanych, wręcz przeciwnie. Jest na swój sposób przyjemnie przewidywalna. Nawet jeżeli zakończenie przychodzi nagle i - w moim mniemaniu - o wiele za szybko. Zdecydowanie zabrakło mi pod koniec historii emocji bohaterów, bo można obserwować zaledwie ich reakcje i momentami niejasny bieg myśli. Sam początek, a dokładniej mówiąc pierwsze trzy rozdziały, są dość chaotyczne w kwestii narracji. Nie wiadomo, czyimi oczami spogląda się na świat w niektórych akapitach, co odrzuca od dalszej lektury.
Wątki ff nie są ciężkie, raczej prostolinijne i wytyczone od samego początku. Czuć tajemnicę, ale pozostaje ona wciąż niewypowiedziana. W zasadzie to opowiadanie jest idealne dla osób, które chcą przyjrzeć się historii wojskowego dezertera i zgniliźnie społecznej, jaką są Żandarmi w tym świecie. Bez zbędnych rozdziałów.
Opowieść o dezerterze wciąga i - nie mogę temu zaprzeczyć - wzbudza emocje. Wielokrotnie szeroko się uśmiechałam, zaciskałam zęby czy zwyczajnie przeżywałam postępy postaci. Groteska codzienności niemal idealnie miesza się z niebezpieczeństwem i brudem świata SnK.
Elnath Askari jest ciekawym bohaterem, zwłaszcza przy zauważeniu, iż ma swoje problemy psychiczne. Intryguje, czasem dopuszczając czytelnika do własnej głowy, choć o wiele częściej robi to za niego Mara. Ciekawy zabieg, podkreślający zagubienie Elnatha w dawnych ideałach i pragnienie śmierci. Najstarszy z Askarich nie chce być zrozumiany ani zapamiętany, pragnie tylko dotrzymać ostatniej obietnicy. Zdecydowanie jest on bardzo dobrze zbudowany, a dzięki temu mogłam sobie też przypomnieć, za co pokochałam jego postać w poprzednich wersjach. Tytułowy dezerter jest jak najbardziej wiarygodną postacią, a w dodatku dodającą wiele od siebie do uniwersum.
Drugą najważniejszą postacią niezaprzeczalnie została Casiopea Askari, młodsza siostra i sanitariuszka pośród Zwiadowców. Zawsze chłodna, zdecydowana i... poważnie złamana przez los. Jest ona ostoją normalności, można ją porównywać do zdrowia psychicznego Elnatha, które znika wraz z nią. Cas kradnie wiele czasu w opowiadaniu, dzięki czemu można poznać dokładniej historie rodzinne, jak i działania Zwiadowców. Czytelnik, który wpada na Dezertera jako swoje pierwsze opowiadanie spod palców Autorki, nie ma problemu z wczuciem się i poznaniem postaci. Choć jest ich wiele.
Willow - uczennica Casiopei - odgrywa swoją rolę jako łącznik pomiędzy poszczególnymi wątkami. Podobne zadanie ma Rei, ukochana kobiety i - jak często zostawała określona - wsparcie. Obie pojawiają się nieraz i sprawiają, iż historia staje się jeszcze bliższa czytelnikowi, a zarazem zrozumiała w ogólnym mroku wydarzeń.
Kolejnymi ważnymi bohaterami są Nova - złodziejka i poniekąd towarzyszka Elnatha, Maria (jego córka, bardzo ciekawa postać), River, czy Mike. Każdy z nich ma swoje zadanie i w jakiś sposób dodają historii realności i grozy. Zaznaczają, jak życie jednej osoby, małe decyzje, wpływają na ludzi wokół, bliskich czy nie. Nawet wzmianki o martwych - Octavii i Halley'u - pokazywały siłę efektu motyla.
Erwin Smith w tym wszystkim zasługuje na zdanie o sobie. Jest on tu doskonale wykreowany i opisany. Król, dla którego żołnierze są pionkami, a nie istotami z rodzinami i własną wolą. Osoba, dla której liczy się tylko powodzenie, nieważne jakim nakładem ciał. Mistrz marionetek, wściekły, gdy któraś się zerwie. Przywódca został pokazany jak najbardziej kanonicznie i piekielnie dokładnie.
Błędy, cóż nadeszła pora i na nie. Nie było ich za wiele, ale nie zmienia to faktu, że rzucały się w oczy. Wielokrotnie źle odmienione słowa, brak przecinka czy nawet powtórzenia, przez co momentami bardzo cierpiała stylistyka. Przydałoby się ponownie przejrzeć zwłaszcza pierwsze rozdziały pod tym kątem.
Podsumowując, zdecydowanie ponownie zakochałam się w tej historii. Jest ona kierowana dla każdego, kto nie oczekuje kolejnego romansu, a brutalnego świata Tytanów. Dezerter to zaledwie urywek życia rodziny Askari, co sprawiło, że z chęcią odkryję Octavię na nowo. Śliczne ae na początku ff jedynie mnie zachęcają na ten moment.
Kończąc, przyznam się, iż ciężko było mi podejść do tej recenzji, zwłaszcza po posłowiu, dzięki któremu sobie przypomniałam, jak przeżywałam brak historii Elnatha. W dodatku w opowiadaniu pojawia się także moja OC, której postanowiłam nie oceniać z oczywistych względów. Zdecydowanie, jak na pozytywną recenzję, miałam tu wiele wątpliwości.
Tymczasem każdego fana SnK z czystym sumieniem zapraszam do Dezertera i trzymam kciuki, że będzie się bawić równie dobrze, co ja.
Pozdrawiam,
Żydziu ➳
CZYTASZ
Alko Recenzje |fanfiction|
RandomPiszesz i lubujesz się w tym "okropnym" gatunku, jakim jest fanfiction? My też! Dlatego tym razem przychodzimy pełne chęci, by podzielić się radą i przeczytać Twoją twórczość. Zapraszamy do naszych fanfikowych recenzji!