Autor: Pisareczka12345
Tytuł: Prudence[Draco Malfoy]
Fandom: Harry Potter
Status: niezakończone, 16 rozdziałów
Zgłoszenie wzbudziło we mnie ciekawość, jednak długo zastanawiałam się nad jego przyjęciem - spodziewałam się napisać moją pierwszą oficjalną recenzję na tematy bardziej mi bliskie. Cieszę się, że mimo wszystko podejmuję się tego trudnego zadania zrecenzowania książki o Ślizgonach, kiedy sama jestem Gryfonką, a zdania na temat Slytherinu zmieniają się jak w kalejdoskopie – w zależności od wyobraźni pisarza. Nie przedłużając, let's get this party started.
Okładka jest dość prosta, składa się ze zdjęcia, eleganckiego tytułu oprawionego w ramkę, nicku Autora i cytatu, który mogę odczytać dopiero po wykonaniu skomplikowanych manewrów. W skrócie: bez żadnych fajerwerków. Z drugiej strony: skromność grafiki w niektórych przypadkach bywa zgubna, ale tutaj akurat pasuje do delikatnie mrocznego klimatu opowiadania.
Opis jest długi, ale nie zdradza zbyt dużo z samej akcji. Bolą mnie w nim niedociągnięcia dotyczące błędów interpunkcyjnych oraz ortograficznych – na przykład: próbuję, kiedy jest mowa o osobie trzeciej. Streszczenie jest wizytówką każdej książki, a ja trochę się w nim gubię; mam wrażenie, że zebrano zbyt dużo informacji w jednym miejscu. Poza czystą treścią opisu dotyczącą fabuły, niżej znajduje się krótka notka od Autorki.
Doceniam fakt, że uprzedzono czytelnika, iż nie wszystko będzie się stricte zgadzało z treścią książki J.K. Rowling. Bez tych odchyleń nie byłoby mowy o fanfiction.
Natomiast każdy miłośnik magicznego fandomu wie, że Durmstrang w oryginalnej wersji serii jest szkołą koedukacyjną, więc pierwszy dopisek jest zupełnie niepotrzebny i zgrzyta z całkiem dobrą resztą.
Na początku Autorka zaznajamia nas ze skomplikowaną relacją głównej bohaterki oraz jej siostry, czyli stereotypowej Pansy Parkinson. Napięte stosunki między dziewczynami są przedstawione w należyty sposób, ale, zarówno na początku oraz przez kolejne szesnaście rozdziałów, które przyszło mi zrecenzować, brakowało mi czegoś, co zasługiwałoby na stopień Wybitny. Na razie Autorka – przedstawiając pomieszane ze sobą siostrzane spory i zawiść – zasługuje na Zadowalający. Radzę dodać trochę dynamiczności do stosunków Pansy i Prudence, na przykład przez pogodzenie się sióstr albo pójście jeszcze bardziej w stronę ich problemów; czegokolwiek, co nie byłoby ciągiem nie lubię-nienawidzę.
Sam charakter Prudence jest starannie wykreowany i na pewno nie w jakikolwiek sposób przerysowany. Autorka praktycznie na wstępie pisze o jej zamiłowaniu do czarnej magii, a dalsze wydarzenia są z tym powiązane i nie gubią się w fanfikowej czasoprzestrzeni. Postać jest bardzo barwna, ciekawa. Chcę poznać dokładniej jej przeszłość.
Warto dodać, że każdy bohater ma dodane jakieś specjalne cechy, a to się ceni w branży fanfiction! Przez ten zabieg ich decyzje, przemyślenia oraz rozterki nie są przewidywalne.
Akcja jest rozciągnięta na dość długi okres czasowy i między opisywanymi zdarzeniami są duże dziury, co zauważa sama Autorka. Fabuła jest spójna i ma sens, ale brakuje mi czegoś w stylu: Przez ostatnie dwa miesiące niezbyt wiele się zmieniło, życie dalej ciągnęło się monotonnym pasmem lekcji przeplatanych z pozaszkolnym życiem ucznia. Draco twierdził, że Hogwart był nudniejszy od Durmstrangu, jednak czarnomagiczne tajemnice skrywane przez księgi z Działu Zakazanego od niedawna zaczęły znacząco urozmaicać moją rutynę.
Dopiero z czasem akcja rozkręca się i cofam swoje słowa, że fabuła jest delikatnie mroczna. Relacja Prudence i Pansy nie ulega poprawie, mimo oczekiwań, a znajomość głównej bohaterki i Draco powoli staje się bardziej dynamiczna. Chwała Autorce za to, że ukazuje początkowy dystans między Malfoyem i byłą uczennicą Durmstrangu, a Ślizgoni dopiero po upływie pewnego czasu zaczynają się do siebie zbliżać. Niestety wtedy na scenę wkracza czarna magia oraz pewnego rodzaju obowiązki. Wszystko się sypie, jednak to jeszcze nie moment, w którym kurtyna opada.
Zdecydowanie radzę Autorce popracować nad błędami w tekście; nie raz spotkałam się z Pensy zamiast Pansy i to mnie okropnie wybijało z czytelniczego rytmu. Początek nie jest zły pod względem ortografii i interpunkcji, jednak odnoszę wrażenie, że z każdym kolejnym rozdziałem pojawia się coraz więcej niedociągnięć.
Nie widzę też sensu w dodawaniu przypisów do zaklęć. Nie jestem Hermioną Granger, ale na podstawie mojej wiedzy na temat fandomu oraz kontekstu zdania jestem w stanie zrozumieć znaczenie uroku. Kiedy widzię te wszystkie gwiazdki, od razu się zastanawiam, czy to zaklęcie ma jakieś drugie zastosowanie albo dodane efekty specjalne.
W rozdziale You remember our secret? jest duży błąd, ponieważ zaklęcia Wingardium Leviosa uczono już na pierwszym roku i nie jest ono z dziedziny czarnej magii. W tym samym rozdziale widzimy zaklęcie Animato – w wyniku zrobienia małego researchu odnajduję stronę, z której Autorka bierze uroki. Dowiaduję się, że Animato ma za zadanie ożywiać i działa tylko na ciała do pięciu minut po śmierci, więc prawdopodobieństwo, iż Prudence przypadkowo wybiera truchło szczura, które mogło być jeszcze ciepłe, jest raczej niskie.
Reasumując, uważam, że cała książka potrzebuje edycji pod względem ortografii, a zwłaszcza interpunkcji, jednak akcja jest wciągająca. Mimo tych mniejszych lub większych niedociągnięć, będę czekać na dalszy ciąg opowieści, a to chyba mówi samo za siebie.
Pozdrawiam serdecznie,
Sienna
Opis oraz okładka "Prudence" zostały zmienione.
CZYTASZ
Alko Recenzje |fanfiction|
RandomPiszesz i lubujesz się w tym "okropnym" gatunku, jakim jest fanfiction? My też! Dlatego tym razem przychodzimy pełne chęci, by podzielić się radą i przeczytać Twoją twórczość. Zapraszamy do naszych fanfikowych recenzji!