Autor: Bajurka
Tytuł: Break my mind
Fandom: Boku no Hero Academia
W dzieciństwie twierdziła, że samotność jej odpowiada. Wolała być zamknięta w czterech ścianach, siedząc na wygodnym łóżku, przeglądając różne rzeczy w internecie, niż wyjść ze znajomymi pograć w piłkę, czy pobawić się w chowanego. W tamtym okresie swojego życia zawsze powtarzała, że nie lubi ludzi, a ich towarzystwo jej przeszkadza i czuje się przez to dziwnie niespokojnie. Jakby każdy człowiek spotkany na ulicy, zagrażał jej życiu.
Jakby każdy był psychopatą.
✄
Bardzo lubię mangę BnHA, nie ukrywam tego. Może właśnie przez to podeszłam do tego opowiadania tak entuzjastycznie, a może była to zasługa innego opowiadania, na które natknęłam się w Klubie - nie wiem.
Pierwszym, co rzuciło mi się w oczy, była okładka. Przyznaję, estetyczna i mroczna, a po czasie dodaję, że również niezwykle pasująca do treści. Mrok oraz sypiące się tło, mogące tu odpowiadać zarówno psychice, jak i życiu bohaterów. Zdecydowanie wyróżnia się na tle gatunku.
Opis z kolei pozostawił mnie z małym mętlikiem w głowie. Nie do końca wiedziałam, o czym ma być historia. Wszystko wygląda ładnie i intrygująco, ale nie zdradza głównego wątku. Nawet przy pokuszeniu się o stwierdzenie, że nakierowuje na niego, nie jestem w stanie powiedzieć, aby było to na tyle wyraźne, by mnie zmusić do wejścia.
To w zasadzie było wszystko, co mogłam napisać na dzień dobry. Moja opinia na ten temat wraz z czasem nie zmieniła się za bardzo. Opis nabrał niejakiej mięsistości i zyskał w moich oczach, ale wciąż nie był to tekst, który jest zrozumiały i zachęcający dla potencjalnego czytelnika.
Z Break my mind miałam jeden, zasadniczy problem. Nie wiedziałam, w jakim świecie akcja ma miejsce. Wraz z czasem pojawiały się następne drobnostki, w stylu relacji bohaterki z ludźmi, dokładnego sposobu jej myślenia, kończąc na tym, że nie wiedziałam do końca, o czym tak naprawdę ta historia jest. Ale trwałam w tym do epilogu, a raczej posłowia, które wszystko mi wyjaśniło. W teorii wciąż nie wiem, czy dobrze zrozumiałam sens fabuły. Tym bardziej, iż jedyny widoczny wątek tyczy się historii chorych ludzi w niejasnym świecie.
Zacznijmy jednak od problematycznego faktu, materiału do recenzji nie dostałam dużo, o ile się nie mylę, rozdziałów było dokładnie cztery. Na początku dość mocno zaskoczył mnie fakt, iż bohaterka aka Reader, nie ma daru i wydaje się, że nikt wokół niej takowego nie ma. Sam Shigaraki zdawał się tego nie zauważać. Z tym aspektem mam o tyle duży problem, iż znam zakończenie historii. Przyznaję, tak, połączenie dwóch światów i podpięcie zdolności bohaterów do widzenia siebie pod schizofrenię okazało się dobrym planem. Ale... Nie jestem w stanie uwierzyć, że była to tylko zasługa choroby, a w przypadku dziwnego połączenia rzeczywistości, warto by było zatrzymać się na moment i dać czytelnikowi się zastanowić, czemu akurat ci bohaterowie mają szansę się spotkać. Co więcej, czy to co widzi od dziecka główna bohaterka, jest tylko chorobą, a nie wynikiem mieszaniny rzeczywistości.
Ostatecznie, wątki dostają ładne klamerki. Ojciec bohaterki podbija serce pomimo swojej naiwności, a All for One wykazuje się rozsądkiem i podejrzliwością. W końcu. Czekałam na te dwa domknięcia tematów bardzo długo, zwłaszcza w kwestii rodziny Reader. Nie byli oni w końcu przykładem rozsądnych rodziców, zwłaszcza na sam koniec, gdy wcześniej opuścili dziecko tylko po to, aby po latach w panice go szukać. Liga Złoczyńców sama w sobie także nie była ukazana jako zła. Tomura, tak, ale na nim temat się kończył.
Ach, czas na mój ulubiony segment, czyli postacie.
Główna bohaterka była dla mnie dość blada i niewyraźna przez cały czas, brakowało mi w niej iskry. Prawdą jest też, iż do samego końca nie miałam pojęcia, że opowiadanie to x Reader. Wraz z akcją sama persona kobiety delikatnie się zmieniała, pokazałaś jej szaleństwo, słabość oraz głupotę. Skrajną wręcz. Wiążę ją z nie braniem leków przez lata, gdy schizofrenicy muszą je przyjmować regularnie. Reader w tym wypadku jest niemal idealną postacią, stworzoną, aby czytelnik mógł jej współczuć. Życie w odosobnieniu, praca, choroba, a koniec końców dołącza się do wyliczanki Shigaraki. Dewastujące życie.
Tomura został niezaprzeczalnie dobrze wykreowany. Obsesja znikąd nie była w stanie zmienić mojego zdania. Był brutalny, szalony i samotny, jak w oryginale. Mieszanka wybuchowa, a w tym wypadku także piękna.
Przyznam, że nie byłam przekonana do jego postaci, aż do spotkania w mieszkaniu Reader, gdzie akcja przed... molestowaniem halucynacji, była zabójczo dobrze napisana. Jego choroba też nie była oczywista, ale wciąż ogromnie ciekawa. Shigaraki wie, co sprawia ból i niejednokrotnie doskonale wykorzystywał znane sobie sposoby.
Sytuacje, gdy dwie rzeczywistości się zderzały, pozostaną w mojej pamięci. Niezwykle napisane, zwłaszcza gdy do głosu dochodzili postronni obserwatorzy. Zdecydowanie moje ulubione akapity. Naćpana lekami Reader, agresywny Tomura i ludzie wokół, widzący tylko szaleńca, niepanującego nad swoim umysłem. Naprawdę, wiem, że się powtarzam, ale świetnie napisane.
Ogromnym mankamentem tego opowiadania są błędy. Samo "być" w pierwszym rozdziale ogromnie mnie przytłoczyło, a do tego dochodzą też ortografy i stylistyka. Zakłócało to przyjemność z czytania. W pierwszym rozdziale zaznaczyłam Ci kilka błędów, ale w kolejnych odpuściłam przez ich przytłaczającą liczbę. Dobra korekta zdecydowanie pomogłaby ff. Dodam, że nazwy rozdziałów okazały się dla mnie nie do przetłumaczenia. Dobrze by było wiedzieć, co głoszą.
Koniec końców, nie uważam, aby Break my mind było złym opowiadaniem. Ma sporo wad, kilka zalet, ale czytanie nie sprawiało mi bólu głowy. Historia nie była też nudna ani przedłużana na siłę. Osobiście uważam ten ff za dość neutralny, odebrałam go całkiem obojętnie i niestety, nie zapadnie mi w pamięć. No może scena z molestowaniem halucynacji, ale to już przez to, iż okazała się ona dla mnie takim szokiem, że nie wiedziałam, czy nie pominęłam kilkudziesięciu akapitów.
Droga Autorko, życzę ci dużo sukcesów i dalszej pracy. Udało mi się wcześniej poznać Twój styl, dzięki czemu mam się do czego odwoływać. Jestem pewna, że drobne poprawki sprawią, że całkowicie zmienię zdanie i stanie się to już niedługo.
Pozdrawiam,
Żydziu ➳
CZYTASZ
Alko Recenzje |fanfiction|
AcakPiszesz i lubujesz się w tym "okropnym" gatunku, jakim jest fanfiction? My też! Dlatego tym razem przychodzimy pełne chęci, by podzielić się radą i przeczytać Twoją twórczość. Zapraszamy do naszych fanfikowych recenzji!