Rozdział 2 - "Wszystko będzie dobrze"

1K 60 4
                                    

Kenan:

Muszę przyznać, że czas spędzony z dziewczynami i nerwowym demonem minął mi bardzo dobrze. W pewnym momencie pożegnałem się z nimi i ruszyłem do kuchni. Czuje małe zrelaksowanie. Było mi to potrzebne. Wchodząc do głównego pomieszczenia zauważyłem Jane i Roxi. Aż tak bardzo nie śpieszy mi się, więc postanowiłem się przywitać.

- Witam śliczne panie. - śmieje się.

- Cześć. - powiedziały obie ze śmiechem.

Usiadłem na wolnym krześle i dopiero teraz zauważyłem, że obie popijają sobie herbatke.

- Jak wam mija dzień? - zaczynam temat.

- Nie wyspałam się. - marudzi Roxi.

- Obie się nie wyspałyśmy. - chichra blondynka.

- A to dlaczego? - pytam.

- Oglądałyśmy śnieg w nocy. - odpowiada mała.

- Śniegu nie widziałaś? - prycham.

- Śnieg, śniegem. Tylko, że tamtej nocy mieliśmy przepiękne gwieździste niebo. - wtrąca Jane.

- Mogłyście mi powiedzieć. Z chęcią bym do was dołączył. - wzdycham z udawanym oburzeniem.

- Następnym razem. - uśmiechnęła się Roxi.

To dobry moment by zrobić sobie coś do picia. Po sekundzie jak o tym pomyślałem przed moim nosem pojawił się kubek z ciepłą herbatą. Do moich nozdrzy dotarł zapach maliny. Spojrzałem na osobe, która trzyma owy trunek.

- Trzymaj. - Annabelle uśmiecha się do mnie promiennie.

- Nie musiałaś. Sam bym sobie zrobił. - zaśmiałem się zabierając herbate.

- Akurat byłam w kuchni, a Irwin cię zobaczył i krzyknął "jedna herbatka dla wujka Kenana!" - przysiadła się do nas.

Zacząłem szukać chłopaca by móc mu podziękować. Zauważyłem go jak wchodzi do pomieszczenia z kubkiem kawy. Idzie powoli by nie wylać zawartości.

- Pomogę ci, Irwin. - wtrąca szybko Roxi.

Zanim się obejrzałem mała znalazła się przy chłopcu i zabrała od niego ciepły trunek.

- Dla kogo to? - pyta.

- Dla pana Ivo. - odpowiada pokazując rączką na stolik niedaleko nas.

Dopiero teraz zauważyłem, że białowłosy znajduje się w tym pokoju. Siedzi sam przy stole i chyba czyta książke. Wróciłem wzrokiem na małolatów. Mina Roxi mówi, że nie chcę tego robić. Podejrzewam, że Irwin sam nie da rady tego donieść. Jeszcze się poparzy.

- Ja to zaniosę. - wstałem z uśmiechem. - Idźcie do swoich mam i je rozbawcie. - dodaje będąc już obok nich.

Irwin od razu pobiegł do mamy by wykonać polecenie. Zabrałem kubek z rączek Roxi.

- Dziękuje. - stanęła na palcach i pocałowała mnie w policzek.

Też mi się nie uśmiecha iść do Ivo, ale lepiej postąpić nie mogłem. Z ciepłym trunkiem w dłoni ruszyłem na drugi koniec sali.

- Kawa od Irwina. - informuje i kłade kubek na stole.

Nawet na mnie nie spojrzał. Jakby w ogóle mnie tutaj nie było. Westchnąłem głośno i wróciłem do dziewczyn.

- I jak poszło? - pyta Jane, kiedy usiadłem.

- Jak zawsze przyjazny. - wzdycham.

- Cały Ivo. - wzrusza ramionami blondynka.

Dzierżycielka Diablo LilithOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz