Rozdział 19 - "Masz mnie"

884 57 2
                                    

Larissa:

Nie przestaje płakać w ramionach Anthonego. Jego ciepło i zapach sprawiają, że czuje się swobodnie. Wiem, że mogę płakać i nic się nie stanie. Nie skomentuje tego, wręcz zrozumie. Zaczął delikatnie głaskać mnie po głowie nucąc jakąś melodie do ucha. Kiedyś tak robił przed snem. Kiedy byliśmy razem i nie mogłam zasnąć. Sam jego dotyk mnie powoli uspokaja. Co mam się dziwić. W końcu kiedyś byliśmy parą i był dla mnie bardzo cenny. W sumie to teraz też jest. Zrobił co zrobił i niezbyt chcę mi powiedzieć dlaczego tak postąpił, ale zajął w moim życiu bardzo ważne miejsce i to się nie zmieni. Z czasem trochę się uspokoiłam. Anthony przez cały ten czas nic nie mówił. Tylko mnie głaskał i nucił do ucha. Kiedy poczułam się lepiej odsunęłam się od niego. Spojrzał na mnie troskliwie, po czym wytarł mój mokry policzek swoją dłonią.

- Nie wiem, czy to dobry pomysł. - stwierdzam nawiązując do poprzedniego tematu.

Czy jestem w stanie walczyć o Diablo? Nie wiem czy w ogóle podołam. To wszystko mnie boli. Mam mętlik w głowie i nie mam pojęcia co robić.

- Gdzie ten kopciuszek, który szedł przed siebie i przechodził wszystkie przeszkody by dojść do celu? - uśmiechnął się.

- Chyba Diablo go zabrał. - śmieje się pod nosem.

- Mylisz się. - ponownie mnie przytulił. - Tak naprawdę to Diablo był tylko dodatkiem. Ty jesteś silna i to ty osiągnęłaś to wszystko do tej pory. Bez niego dalej jesteś tą wspaniałą, Larissą. Tą którą kocham nad życie. - dodaje.

- Nie wiem, Anthony. Naprawdę. Mam wrażenie, że nie podołam. Czuje pustke i brak siły. - oznajmiam.

- Nie chodzi tutaj teraz o to byś walczyła o niego. Nie możesz pozwolić by Lilith chodziła po świecie. Ona nie ma prawa istnieć. Zakończysz to. Jesteś w stanie. - spojrzał na mnie pokazując, że we mnie wierzy.

- Nie sądze bym była w stanie. Zawsze Diablo był przy mnie. Teraz jestem sama i to mnie najbardziej boli. - zaznaczam.

- Rozumiem, że jest to dla ciebie ciężkie. Diablo był z tobą od zawsze. - ponownie dotknął mojego policzka. - Ale nie jesteś sama. Masz mnie. - szepcze.

- I mnie. - usłyszałam.

Spojrzałam w prawo i ujrzałam Rocko opierającego się o drzewo. Nie wiem od kiedy tutaj jest. Nie zwracałam na to szczególnej uwagi. Popielatowłosy spojrzał na blondyna i lekko zmarszczył brwi.

- A myślałem, że bez maski się nie pokazujesz. - mówi delikatnie podnosząc kąciki ust.

- Ludzie się zmieniają. - wzrusza ramionami.

Anthony pokiwał głową zgadzając się z jego słowami. Patrzę na Rocko, a ten uśmiechnął się do mnie.

- Jesteś pewien? Chciałeś tutaj zostać. - odzywam się.

- Skoro jest takie twoje życzenie. Z wielką chęcią pomogę ci się jej pozbyć. - odpowiada.

- No nie wiem. - wzdycham pod nosem.

Dalej nie jestem wszystkiego pewna. Jeszcze nigdy nie miałam czegoś takiego. Zazwyczaj starałam się robić to co uważam za słuszne, ale teraz kompletnie nie wiem co powinnam zrobić.

- Nie musisz odpowiedzieć nam teraz. - wtrąca Rocko.

- Właśnie. Teraz odpocznij. - zgadza się Anthony.

- Zapraszam cię w moje skrome progi. - prycha blondyn zwracając się do popielatowłosego.

Zrobił powolne kroki w stronę jaskini. Ma skrzyżowane ręcę i cały czas się uśmiecha.

Dzierżycielka Diablo LilithOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz