Kenan:
Pomimo moich, jak i Rocko słów nie odeszliśmy. Dalej jesteśmy w tym samym budynku i wpatrujemy się w znikającą Larisse. Mam wrażenie jakby minęło sporo czasu, ale dopiero co znikają jej kostki. Tule ją cały czas do siebie szeptając by mnie nie zostawiła, potrzebuje jej i tym podobne. Szlochy towarzyszą nam cały czas. Wszyscy czujemy smutek i przechodzimy wielkie załamanie. Nie ma co się dziwić. Straciliśmy dwie cenne osoby.
- Nie! - wykrzyczała Jane.
Spojrzałem na nią. Wszystko stało się jasne. Śmierć do nas przyszła. Powoli wchodzi do pomieszczenia, a jej czarna szata ciągnie się po podłodze. Mój wzrok kursuje między nią, a Larissą. To po nią przyszła.
- Proszę. Nie zabieraj jej. - odzywam się.
- Nie rób tego. Nich z nami zostanie. - dołącza się do próśb Nadia.
- Prosicie o niemożliwe. Demon nie żyje. Ona też musi odejść. - mówi.
Jej zachrypnięty głos uderzył mnie w uszy. Muszę coś zrobić. Musi być jakaś opcja!
- Zrobimy wszystko. Tylko jej nie zabieraj. - wtrąca Neil stanowczo.
Mimo wszystko, widzę w jego wzroku załamanie. Kolor oczu też na to wskazuje. Brudny błękit widnieje w jego tęczówkach.
- A dacie mi duszę najsilniejszego demona i największego potwora świata? - gestykuluje palcami.
- To... Jest... - jąka się brunet.
- Dokładnie, niemożliwe. Nie ma nikogo innego z taką siłą. - informuje ponownie podchodząc do mnie i Larissy.
Bardziej ją do siebie przytuliłem. Jakby to coś mogło dać.
- Wiesz, że to nie pomoże. Mam już duszę demona. Wezmę teraz dziewczyne do kompletu. - zwraca się do mnie spokojnie.
- Nie zgadzam się! - krzyczę.
- Zostaw ciocie. Proszę. - patrzy na nią błagalnym wzrokiem Roxi.
Śmierć nic sobie z tego nie robi. Ona widziała pełno takich scen i pewnie jest już przyzwyczajona. W końcu każdy błaga o życie drugiej osoby.
- Dostarcze ci duszę mojego brata. - odzywa się po chwili Anthony z wyczuwalną determinacją w głosie.
- Ale Anthony... Zostaniesz wydalony z rodziny. - oznajmia Nadia.
- A ojciec będzie chciał cię zabić. - dodaje Rocko.
- Jeśli to sprawi, że Larissa będzie żyć to się poświęce. - stwierdza będąc pewnym swoich słów.
Jeszcze nigdy nie widziałem po nim takiej emocji. On naprawdę jest gotowy zabić swego brata, zostać znienawidzony przez rodzine i być celem ojca. Wszystko to dla Larissy. Nie muszę być geniuszem by widzieć jakimi darzy ją uczuciami. Kocha ją i poświęci wszystko by żyła.
- Kusząca propozycja, ale nie mogę jej przyjąć. - odpowiada.
- Dlaczego?! - pyta Anthony praktycznie krzycząc.
- Ponieważ dusza Drugiego Władcy jest kompletnie inna od Czwartego Władcy. - oznajmia. - Czarna Wilczyca jest wypełniona szczerością i samodzielnością, a Andre pełen jest pychy i dużego ego. - tłumaczy.
Czyli ona widzi poprzez duszę jaka dana osoba była. Jaki miała charakter. Co ją cechowało.
- Musi być jakaś możliwość. Proszę przemyśl to. - naciskam próbując spojrzeć jej w oczy.
Nie ważne jak długo bym wpatrywał się w środek jej kaptura, nic nie znajdę. Jest to wielka odchłań bez niczego. Przy niej stereotypowy wizerunek śmierci bardzo się różni.
CZYTASZ
Dzierżycielka Diablo Lilith
Viễn tưởngPiąta część z serii Dzierżycielka Diablo. Stan Larissy się nie polepszył. Dziewczyna dalej odczuwa przeokropny ból i nikt nie jest w stanie stwierdzić dlaczego. Jednakże Kenan i reszta nie śpią spokojnie. Coś ich niepokoi i wiedzą, że coś nadchodzi...