Rozdział 16 - "Tak wygląda raj?"

902 62 20
                                    

Larissa:

Spokój. To jedyne słowo jakie mam na języku. Nigdy bym nie pomyślała, że kiedyś to nastąpi. Myślałam, że jestem osobą, która nie zasługuje na takie słowa. W końcu jestem... Nie! Byłam największym potworem świata. Chłodne powietrze muska moją skóre. Właśnie stoje na zewnątrz i obserwuje krajobraz. Jest tak jak myślałam. Jaskinia mieści się w niezbyt dużej górze, a naprzeciwko niej jest średniej wielkości jezioro. Zieleń znajduje się wszędzie. Nie wiem, która jest godzina. Mam wrażenie, że czas się zatrzymał w tym miejscu.

- Nie jest ci zimno? - usłyszałam znajomy głos za sobą.

Wyjrzałam zza ramienia i zobaczyłam Rocko. Blondyn przygląda mi się z włożonymi dłońmi w kieszeniach. Rozumiem skąd zadał owe pytanie. Ponieważ jestem w samej koszuli. Nie mam żadnych innych ciuchów, więc noszę jego ubrania. A raczej ubranie. Jest tak duży, że tylko jedna koszula zasłania moje ciało w całości.

- A co? Dasz mi swoją marynarke? - śmieje się cicho.

- Wystarczy słowo i pójdę po jedną. - odpowiada zaznaczając, że nie ma owego ciuchu przy sobie.

- Wszystko gra. Nie jest mi zimno. - mówię wracając wzrokiem na jezioro.

Poczułam jego zapach jeszcze bliżej. Zatrzymał się obok mnie wzdychając cicho. Kątem oka dostrzegłam, że też wpatruje się w dal.

- Jak to jest? - odzywam się i przerywam ciszę. - Jest zima, a tutaj gości wiosna. Dlaczego nie ma tu śniegu tak jak w innych miejscach? - dopytuje.

- Jesteś w malutkim błędzie. - szepcze, a ja spojrzałam na niego pytająco. - W przeciągu tygodnia, wtedy kiedy leżałaś nieprzytomna, pora roku się zmieniła. Bardzo szybko nastała wiosna i występuje wszędzie. - informuje.

Czyli zmiana pory roku nastąpiła bardzo szybko. Nie zdarzało się to wcześniej. Niestety Zaraza bawi się pogodą jak jej się żywnie podoba.

- Zaraza coraz bardziej zaczyna zaskakiwać. - wzdycham.

Duszne lato, czy mroźna zima. Od samego początku ludzie musieli z tym walczyć. Zaraz na bieżąco zmienia krajobraz. Dawniej sucha pustynia może teraz być gęstym lasem. Jakoś zbytnio nie dziwi mnie ta zmiana pory roku.

- Nic nie jest stabilne. - szepcze kręcąc lekko głową.

Rocko zaśmiał się cicho. Ciężko się nie zgodzić z moimi słowami. Oboje przeżyliśmy wiele i wiemy o Zarazie więcej niż reszta ludzi razem wzięta. Tylko, że Rocko stawiał na obserwacje, a ja na własnej skórze się uczyłam. Każde nowe stworzenie atakowałam i zabijałam. To był pomysł na analize wroga. Ktoś może uznać to za debilne i bardzo ryzykowne, ale takie było może życie. Lubiłam i lubie to robić.

- Myślisz, że... Tak wygląda raj? - pytam po chwili.

- Nie. W raju nie jest tak zimno. - oznajmia.

- Zmarźlak z ciebie. - prycham.

Wzruszył ramionami lekko mnie szturchając. Delikatnie się uśmiechnęłam, ale na chwile. Nie mam ochoty dłużej być wesoła.

- Jak twoje zdolności? - zmienia temat.

- Nic się nie zmieniło. - odpowiadam.

Wszystko co dostałam od stworów z listy zostało ze mną. Tylko, że jest mały problem. Dalej mogę tworzyć lód pod stopami, ale mój organizm jest za słaby by pojawiły się skrzydła upadłego anioła. Szczypce od Lewiatana działają bez zarzutu, ale mój stan emocjonalny nie pozwala mi używać jakiegokolwiek żywiołu. Nie wiem też gdzie jest flakonik od Wyroczni. Diablo zawsze miał go na swoim kle, więc pewnie on go ma. Tatuaż po Dragonie pozostał, ale dalej nie wiem do czego on służy. Nagroda po Królowej jest pod znakiem zapytania. Nie chcę ryzykować i sprawdzać, czy dalej oddycham pod wodą. Myśląc o tym wszystkim westchnęłam głośno i złapałam się za głowe.

Dzierżycielka Diablo LilithOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz