Rozdział 43 - "W takim stanie nie pokonasz Lilith"

829 59 8
                                    

Larissa:

Krwiste niebo jest przepełnione czarnymi chmurami. Nie potrafie oderwać od tego wzroku. Powinnam się rozejrzeć, ale nie mogę. Po prostu patrzę w niebo bez emocji. Nie wiem jak się czuje. Czy przepływa przeze mnie szczęście, czy strach. W obecnej chwili czuje tylko jak krew leci po moim prawym policzku. To informuje mnie, że moje oczy się zmieniły.

- I się udało. Jesteśmy w Limbo. - odzywa się Rocko otrzepując ubrania z kurzu.

Tak jakbym jeszcze nie do końca to zrozumiała. Jakby mój umysł się zaciął i nie chciał przyjąć tego do wiadomości.

- Macie pojęcie gdzie my w ogóle jesteśmy? - pyta Anthony.

Dopiero po jego słowach się rozejrzałam. Wokół nas znajduje się pełno ruin. Niektóre budynki lewitują w powietrzu, a w oddali widać wielgachne, machające macki.

- To chyba jakaś ruina miasta. - odpowiadam.

- Jeszcze nigdy tutaj nie byłem. - oznajmia popielatowłosy.

Zaskoczyła mnie jego wypowiedź. Głównie dlatego, że Anthony zwiedził już wiele wiosek, jak i miasteczek. Może było to za rozkazem jego brata, ale zawsze był w owych miejscach. Skoro tutaj jego nogą nie postała to tym bardziej nie wiadomo gdzie się znajdujemy.

- Czy Noelle nie miała nas wysłać do Lilith? - pyta pod nosem Rocko.

- Wydaje mi się, że po prostu Noelle nie mogła nas bliżej wysłać. Możliwe, że od razu by nas wyczuli. - stwierdzam.

- Ufasz jej? Może nas wykiwała. - skrzyżował ramiona Anthony.

- Noelle jest jaka jest, ale dotrzymuje słowa. Miałyśmy umowę. Zabiłam Koksa, a ona nas wysłała. - bronie szatynke.

- Kogo zabiłaś? - zmarszczył brwi popialatowłosy.

Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że oni nie wiedzą o czym mówię. Bez zawahania zaczęłam opowiadać moją przygode w jaskini. Przy okazji wypełniłam kolejną kartke w notatniku. Zapisałam, jak i powiedziałam wszystko co mi wiadomo o stworze. Kiedy skończyłam oboje się zamyślili.

- Stąd były te huki. - szepcze Rocko.

Chciałam coś powiedzieć, ale poczułam natychmiastową utratę siły. Upadłam na jedno kolana łapiąc oddech.

- Larissa. - powiedzieli oboje klękając przy mnie.

Ich ręcę znalazły się na moich plecach. Kilka mroczków pojawiło mi się przed oczami.

- Co się dzieje? - pyta Rocko.

- To Diablo. Jesteśmy dość blisko, a to na pewno jakoś odziałuje na ciebie. - informuje Anthony.

- W takim stanie nie pokonasz Lilith. - mówi blondyn. - Dlaczego wszystko mamy pod górkę? - szepcze pod nosem.

- Nic mi nie będzie. - sapię.

- Nie żartuj. - wtrąca Anthony.

- Znam swój organizm i potrafie się postawić Diablo. - zaczęłam na siłę wstawać. - Takie coś mnie nie osłabi. Już jest dobrze. - dodaje ściskając ręcę.

Tak chcesz mnie od siebie odsunąć? Nie uda ci się to. Zdecydowałam, że będę o ciebie walczyć i nie zrezygnuje z tego. Wyprostowałam plecy, po czym spojrzałam na chłopaków.

- Pora skopać ten włochaty tyłek. - warczę z uśmiechem.

Przez chwilę patrzyli na mnie z zaskoczeniem. Rocko jako pierwszy zrozumiał mnie i wstał. Anthony potrzebował jeszcze chwilki, ale koniec końców dołączył do nas.

Dzierżycielka Diablo LilithOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz