Kenan:
Dość szybko uporaliśmy się z Potworami. Pomoc innych wartowników i psów była bardzo precyzyjna. Po wytępieniu stworów wróciliśmy do wykonywanej wcześniej czynności. Przez jakąś godzinke spędzałem czas z Shadow'em, po czym wróciła Monika. Zabrała smycz z moich dłoni i siłą odsunęła od miejsca pracy. Moje prośby by odpoczęła bardziej na nic się nie zdały. Mimo wszystko czuje lekką ulgę bo wiem, że szatynka dożywiła się i napoiła. Wróciłem do schronu. Ciepło od razu uderzyło w moje ochłodzone ciało. Ruszyłem do pokoju z chęcią odłożenia kurtki. Skręciłem w korytarz i dostrzegłem pięć puchatych kulek. Kotki tupczą wśród stóp Leona.
- Cześć. - witam się.
- Znowu się widzimy. - śmieje się.
Tyle się działo w takiem krótkim odstępie czasu, że prawie zapomniałem.
- Tak jakoś wyszło. - wzruszam ramionami. - Widzę, że nie jesteś sam. - dodaje patrząc na kotki.
U kotów nie widać wielkich zmian. Może Bubble, Cookie, Atti i Ria stali się więksi, a Mulan lekko posiwiała.
- Akurat wybrały się na spacer i najwyraźniej dołączyłem do nich. - śmieje się blondyn.
- Dawno ich nie widziałem. - stwierdzam.
Z tego co mi wiadomo to nikt nie zajmuje się kotami. Ta piątka robi w schronie to co im się żywnie podoba. Moją jakiś swój kącik gdzie mogą odpoczywać. Poczułem jak jeden słodziak ociera się o moją nogę. Spojrzałem w dół i dostrzegłem nikogo innego niż Atti. Do moich uszu dotarło jej głośne mruczenie.
- No co, mała? - mówię pod nosem, po czym ją głaszcza.
Od małego kociątka bardzo mnie lubi. Nie wiem dlaczego, ale nie przeszkadza mi to.
- Byłeś na zewnątrz? - pyta Leon widząc, że trzymam kurtke w dłoni.
- Tak. Pełniłem warte. - odpowiadam.
- Dużo śniegu napadało. - wzdycha ciężko.
- Jak codziennie. - prycham.
Oboje się zaśmialiśmy. Pogadaliśmy jeszcze chwile. Spytałem Leona jak się czuje będąc mężem. Szczerze mi odpowiedział, że jest szczęśliwy i cieszy się, że spotkał Savanne na swojej drodze. Jego słowa sprawiły, że zacząłem się zastanawiać, czy mnie też kiedyś to spotka. Pożegnaliśmy się, kiedy przyszła na to pora. Ostatni raz pogłaskałem Atti, po czym bez problemu pomaszerowałem do pokoju. Tam zostawiłem kurtke na swoim miejscu i położyłem się na łóżku. Mimo, że dużo dzisiaj nie robiłem to czuje lekkie zmęczenie. Muszę się ogarną i szybko dodać sobie energii. Dopiero połowa dnia za nami, a ja już marudze. Co prawda nie mam już nic do roboty, ale nie mogę tak po prostu leżeć. Po chwili do mojej głowy wleciał pomysł. Wstałem i podszedłem do biurka. Mam tam kilka książek z biblioteki. Nigdy jakoś nie miałem czasu na przeczytanie ich. Teraz jest okazja! Usiadłem na krześle i zabrałem się za czytanie. Po dwóch godzinach mój żołądek zaczął dawać o sobie znać. To dobra pora na zjedzenie czegoś. Włożyłem zakładke do książki by nie zgubić strony, którą czytałem, po czym wyszedłem z pokoju. Powolnym krokiem ruszyłem do kuchni. Będąc na miejscu nałożyłem sobie dzisiejszy obiad, czyli łosoś z ziemniaczkami i surówką. Z takim pełnym pakietem powędrowałem do głównego pomieszczenia. Wchodząc do pokoju zauważyłem Dylana. Postanowiłem dołączyć do jego stolika.
- A co ty tutaj tak sam siedzisz? - zwracam na siebie uwagę.
- A daj już spokój. Tego śniegu mam już po dziurki w nosie. - marudzi.
- Nie lubisz odśnieżać? - nabijam się.
- Wiesz, jeśli wykonuje się tą samą pracę przez większość czasu to faktycznie można zacząć ją nienawidzić. - łapię temat. - Poza tym nie cierpie zimna. - dodaje popijając kawe.
CZYTASZ
Dzierżycielka Diablo Lilith
FantastikPiąta część z serii Dzierżycielka Diablo. Stan Larissy się nie polepszył. Dziewczyna dalej odczuwa przeokropny ból i nikt nie jest w stanie stwierdzić dlaczego. Jednakże Kenan i reszta nie śpią spokojnie. Coś ich niepokoi i wiedzą, że coś nadchodzi...