(14)Dabi x Reader

13.6K 222 39
                                    

Uniwersum:Boku no hero academia
Zamówienie: ZupelnieZwyczajna

READER JEST ZMUSZONA!
NIE CHCESZ-NIE CZYTAJ.
[P.O] -Pseudonim Ojca
[I.S]-Imię Siostry
⬛◼◾◼⬛◼◾◼⬛◼◾◼
[T.I] jest studentką medycyny. Ma 22 lata. [K.W]włosa ma tylko matkę i młodszą siostrę.
Jej ojciec był zawodowym bohaterem.
(⊙_⊙)(@_@)┐( ̄ヘ ̄)┌ヽ(ˇヘˇ)ノ

Kobieta średniego wzrostu przemierzała korytarze uniwersytetu. Będąc już przy bramie wyjściowej, zauważyła młodszą siostrę. "No tak, ma szkołę niedaleko" pomyślała z lekkim uśmiechem.
- [Z.I]!
- Cześć, młoda.-przywitała się z siostrą, targając lekko włosy 9latki.
- Chodźmy do domu! Mama czeka z obiadem.
- Dobrze.-szły spokojnie do domu w międzyczasie rozmawiając. Od śmierci ich ojca, to 22latka w większości musi utrzymywać rodzinę. Weszły do domu, gdzie od razu przywitała je kobieta w średnim wieku.
- Jak dzisiaj w szkole?
- Było super!
- [T.I]?
- Ehhh... O 17:00 mam staż u chirurga...
- Znowu nocny?
- Nie, powinnam wrócić o 23:30...
- Jakby się przedłużyło...
- Tak, napiszę.-uśmiechnęła się i usiadła do stołu.
Koniec stażu-22:55
Pov. Reader
- Pamiętaj, [T.N], za tydzień masz nockę.
- Dobrze, od razu zgłoszę to dziekanowi. Do widzenia.-powiedziałam i wyszłam ze szpitala. Wracałam spokojnym krokiem do domu. W sumie jutro idę na 10:00. W pewnym momencie zostałam wciągnięta w ciemną uliczkę...
- Nawet nie waż się pisnąć...A, teraz grzecznie napiszesz do rodzinki, że przedłużyło Ci się w robocie.-byłam sparaliżowana strachem. Jednak posłuchałam złoczyńcy, którego twarzy nawet nie widziałam. Wyjęłam telefon i napisałam do mamy, że jednak mam nockę.
- Prohę, fuść mie(proszę, puść mnie).
- Ehhh.. Nie pójdziesz po dobroci.
- Hm?!-pisnęłam w rękę mężczyzny. Chwilę później poczułam materiał przy twarzy. Ten zapach... Chloroform... Usnęłam.
Narrator
Złoczyńca wziął studentkę na ręce i ruszył w tylko sobie znanym kierunku. Ostrożnie wszedł do opuszczonego bloku, na obrzeżach miasta. Posadził ją na znalezionym krześle i związał jej ręce za plecami, przywiązując ją do owego krzesła. Z kolei nogi przywiązał do nóg krzesła. Na oczach zawiązał jakąś szmatę i tak samo zakneblował ją. Zabrał jej telefon i odblokował go. "Jest tak głupia, czy naiwna że nie ma hasła?" myślał i przyjrzał się tapecie, która przedstawiała ją i jej rodzinę, jeszcze za życia jej ojca. Wszedł w kontakty i przejrzał je, później zaczął przeglądać galerię. "Bingo" pomyślał patrząc na zdjęcia sprzed około miesiąca, gdzie była studentka z matką i siostrą.
Po kilku minutach usłyszał stukot krzesła. Wstał i spokojnym krokiem podszedł do źródła dźwięku. Zdjął szmatę z jej oczu i wziął drugie krzesło, siadając na nim.
- No nareszcie. Ile można czekać aż się obudzisz?
- He a estem(gdzie ja jestem)?!
- Gdzieś, gdzie nikt nie będzie cię nawet szukał, córko [P.O]... Ale to nieistotne.
- Zhejmi mi o z aszy(zdejmij mi to z twarzy)!-krzyczała. W jej oczach było widać mieszaninę strachu i gniewu.
- Niech będzie.-podszedł do niej i zdjął knebel.
- Kim ty do cholery jesteś?!
- Hmmm... Wydaję mi się, że domyślisz się tego.
- O czym ty mówisz?
- Ehhh... To ja spaliłem twojego ojczulka, mała.-uśmiechnął się szelmowsko.
- D-dabi...-jej źrenice zwężyły się ze strachu. "Skoro zabił mojego ojca... To co zrobi ze mną?!" myślała przerażona.
- Brawo, nic dziwnego, że jesteś na medycynie. W końcu, chyba, nie przyjmują tam debili.-mówił spokojnie, co jeszcze bardziej przerażało [T.N].
- P-po co mnie tu sprowadziłeś?
- Nie bój się, nie zabiję cię... Chcę czegoś innego.-spojrzał w jej oczy. Dziewczyna nie potrafiła odczytać jego intencji, jednak wiedziała, że nie mogą być one dobre.
- Więc... Czego ode mnie chcesz?
- Hmm... Pomyślmy... Czego mogę chcieć, sprowadzając dziewczynę na zadupie.-patrzył na nią z mieszanką politowania i rozbawienia. [T.I] przełknęła nerwowo ślinę.
- Nie! Nie zgadzam się!-krzyknęła rozumiejąc o co chodzi niebieskookiemu.
- Heh... Chyba nie rozumiesz. Nie masz wyboru...
- Jak to?!
- Znaczy... Albo mój cel, albo ta mała będzie miała dosyć gorący wypadek, jeśli rozumiesz o co mi chodzi.-mówił spokojnie, podchodząc do niej i opierając się dłonią o jej bark, jednocześnie pokazując zdjęcie jej młodszej siostry.
- Nie! Tylko nie [I.S]!-zaczęła się szarpać, na co czarnowłosy oparzył dziewczynę.
- Uspokój się. Nic jej nie zrobię...Narazie.
- Proszę... Zostaw moją rodzinę... Pozbawiłeś mnie ojca! Daj już spokój mojej rodzinie!-w jej oczach zbierały się łzy. "Co mam zrobić? Jeżeli nie pójdę z nim do łóżka, to on zabije moją siostrę... Ale... Nie chcę tego... Co powinnam zrobić?" myślała patrząc na podłogę pod stopami.
- Ehhh... Ile można się drzeć? Uspokój się.-prawie wysyczał w jej stronę.
- Ale...
- Masz teraz 10 minut na decyzję. Jeżeli nie zdecydujesz to pożegnasz się z matką, siostrą, a na koniec ze swoim życiem.-powiedział jakby monotonnym głosem i poszedł w nieznanym studentce kierunku. 22latka spuściła głowę i zaczęła się zastanawiać... Z jednej strony, jeżeli się sprzeciwi, on zabije jej siostrę... Z drugiej, jeżeli się zgodzi, będzie ją to męczyło do końca życia... Z trzeciej, jeśli nie zdecyduje zginie cała jej rodzina...
Po miniomym czasie, Dabi wrócił do pomieszczenia. Spojrzał na zamyśloną posiadaczkę [K.W] włosów. Po jej policzku spłynęła jedna łza. - Żyjesz jeszcze?
- H-hm?
- Zdecydowałaś?
-T-tak...-mówiła ze spuszczoną głową.
- I? Jaka decyzja?
- Zostaw je... Daj nam spokój...
- Czy mam to brać jako brak decyzji, czy może jako zgodę?-spytał opierając się dłońmi na jej barkach. Patrzył w jej [K.O] oczy i czekał na odpowiedź z jej strony. Widział, że się boi, że trudno jej podjąć jakąkolwiek decyzję.
- J-ja... Z-zgadzam się...J-jeśli zostawisz mnie i moją rodzinę w spokoju.-po jej twarzy spływały pojedyncze łezki... Bała się... Zarówno tego w jakiej sytuacji jest, jak i samego złoczyńcy.
- Hmm... Czyli rozumiem, że zgadzasz się na wszystko, o ile później zostawię twoją rodzinę?
- T-tak... Proszę... Chcę wrócić do domu...
- Z tego co mi wiadomo, to twoja nocka trwa do 07:00, więc o 07:30 będziesz u siebie.
- Ja...
- Radzę ci się nie opierać...-szepnął do jej ucha powodując nieprzyjemne dreszcze. Wiedział, że za bardzo się boi, żeby chociaż spróbować uciec. Powoli przyklęknął i zaczął odwiązywać jej nogi, jednocześnie dłonią błądził po jej udzie. Studentka chciała kopnąć Dabiego i uciec, jednak wiedziała, że to na marne. Wstając z kolan, mężczyzna sunął dłońmi po kształtach młodej kobiety. Kiedy zobaczył, że zamknęła oczy, nie chcąc widzieć co się dzieje, zaczął ją całować. Od razu pogłębił pocałunek, wkładając język do jej ust. [T.N] nie umiała się przełamać by oddać czynność, po prostu siedziała i czekała na koniec. Podczas pocałunku, czarnowłosy rozwiązał ręce [K.W]włosej. Czuł jak bardzo jest spięta, wiedział, że jest to spowodowane strachem i niechęcią do tego co ma nadejść. Jednak on nie jest od tego, by dbać o czyjeś uczucia. Podniósł ją i przeniósł na jakąś starą kanapę. Powoli pozbył się jej koszulki, na co starała zasłonić się rękami, jednak na marnę, ponieważ błękitnooki spodziewał się tego ruchu z jej strony. Złapał ją za nadgarstki i zawisł nad nią.- Naprawdę myślisz, że jak się będziesz zakrywać, to coś ci to da?
- N-nie...-szepnęła i zamknęła oczy. Wiedziała co się stanie. Nie chciała tego, jednak uważała, że lepiej jest się zgodzić, a w zamian jej rodzina będzie bezpieczna.
- To się nie chowaj, bo to ci nie pomoże.-mruknął i pozbył się jej spodni. [T.N] zacisnęła mocniej powieki. Czuła jak w jej [K.O] oczach zbierają się łzy.
- P-proszę... J-ja...
- Mówiłem, bądź cicho.-warknął i spojrzał na nią w ten sposób, który spowodował i niej jeszcze większy strach.
- M-mhm...-nie powstrzymywała łez, jednak nie mogła nic zrobić, jeśli chciała chronić rodzinę.
- Grzeczna dziewczynka.-uśmiechnął się w łobuzerski sposób i ponownie złączył ich usta w głębokim i długim pocałunku,podczas którego pozbył się swoich spodni oraz koszulki. Zlustrował wzrokiem jej sylwetkę.-Jeśli nie chcesz żeby bolało, radzę ci się rozluźnić.-warknął czując pod palcami(znajdującymi się na talii i barku) jak bardzo spięte ma mięśnie.
- S-sprób-buję...-wyszeptała łamiącym się głosem.
- To nie mnie będzie bolało.-powiedział jakby powtarzał to poraz któryś. Bez zbędnych uprzedzeń pozbył się pozostałych części ubioru, zarówno swojego jak i [K.O]okiej studentki. Po różowych polikach płynęły łzy strachu, obrzydzenia i najzwyklejszego smutku. Dabi zaczął składać mokre pocałunki na szyi [T.I]. Owszem kusiło go, by zostawić tam ścieżkę czerwonych śladów, jednak niezbyt mu się uśmiechało żeby ktoś się domyślił, a co za tym idzie, doniósł na policję. Powoli schodził pocałunkami na dekolt 22latki.
- Chcę do domu...-szeptała pod nosem, szlochając. Złoczyńcya zignorował jej słowa i kontynuował składanie pocałunków, schodząc nimi na podbrzusze. Czuł jak spięła się jeszcze bardziej. Założył jej nogi na swoje biodra i spojrzał na jej twarz.
- Teraz policzę do trzech, jeśli się nie rozluźnisz, to raczej zaboli. Jasne? - powiedział prosto do ucha [K.W]włosej.
- T-tak.-szepnęła,zmęczona płaczem.
- 1...-przyjrzał się jej twarzy.-2...-szepnął do niej.- 3.-wszedł w nią jednym płynnym ruchem, na co [T.N] zdusiła krzyk. Czarnowłosy nawet nie czekał, od razu zaczął się poruszać w tempie najbardziej odpowiadającym jego upodobaniom.
- B-boli...-stęknęła, czując jak Dabi rusza swoimi biodrami. Może to nie był jej pierwszy raz, ale jednak mimo wszystko... Nie chciała tego.
- Kurwa... Nie moja wina, że jesteś taka ciasna.-warknął, łącząc ich usta. Studentka ani razu nie oddała pocałunku, nie mówiąc już o tym, by chociaż drgnęła z przyjemności. Fakt, trzęsła się, ale ze strachu.
Czuła jak z każdą chwilą 27latek napiera na nią mocniej. Przygryzła wargę, nie chcąc jęknąć z bólu. Tak naprawdę czekała tylko na koniec. Chciała wrócić do rodziny. Przez cały czas błękitnooki całował jej szyję i obojczyki [T.I]. Po kilku minutach czuła jak zaczął pchać jeszcze mocniej, powodując, że łzy bólu spływały po jej twarzy. Po kolejnych kilkunastu minutach poczuła rozlewające się ciepło, które zapewne byłoby przyjemne, gdyby sama tego chciała. Złoczyńca wyszedł z niej i zaczął się ubierać, a następnie rzucił jej ubrania. Studentka ubrała się najszybciej jak umiała.
- Czy teraz zostawisz nasza rodzinę?
- Tak, zostawię. Ehhh... Jeszcze ponad 5 godzin zanim będziesz w domu.
- Jak to?
- Mówiłem, że będziesz o 07:30.-odparł i wyszedł z pokoju, po chwili wracając z dwoma kubkami.-Wypij to.
- Nie.
- To nie było pytanie. Masz to wypić.
- Rozumiem.-czuła ,że coś jest nie tak, jednak nie miała wyboru, Złoczyńca nadal ma jej telefon. Wypiła wszystko jednym duszkiem i po kilku minutach straciła przytomność.
Kiedy nadszedł odpowiedni czas, Dabi schował telefon do kieszeni jej spodni i skierował się w stronę ulicy, na której mieszkała studentka. Gdy poczuł jak dziewczyna zaczyna się wiercić,postawił ją i przytrzymał przy ścianie.
- No, już myślałem, że się nie obudzisz.
- Gdzie...?
- Masz 10 minut do domu. A, jeszcze jedno, nikomu masz nie mówić o tym co się działo.
- Jasne.
✴️✴️✴️✴️✴️✴️✴️✴️✴️✴️✴️✴️
Tiaaaa.... Wiem. Chyba to zjebałam.
Ale nic na to nie poradzę...

Lemony z anime [ZAMÓWIENIA ZAMKNIĘTE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz