M a r g h a r i t a?

2.7K 61 7
                                    

Pov. Kacper
Wstałem wcześniej niż Julka tak o 6 i pojechałem do kwiaciarni po wcześniej zamówiony bukiet. Po 40 minutach wróciłem do domu. Zrobiłem julci herbatę jaśminową i naleśniki z nutellą. Wziołem śniadanie i zaniosłem do pokoju blondynki tak żeby się nie obudziła. Potem zeszłej szybko po kwiaty i zaczołem budzić blondynkę która spała. Kiedy otworzyła oczy i mnie zobaczyła szeroko się uśmiechnęła.
J: z jakiej to okazji?
K: z żadnej. Miałem być romantyczny przez cały tydzień i od dziś postaram się żebyś częściej miałam takie pobudki.
J: dla mnie te kwiaty?
K: tak. - podałem jej bukiet - tu masz śniadanie
J: dziękuję  - i mnie przytuliła
K: nie ma za co. A podzielisz się bo nie jadłem śniadania a od 6 jestem na nogach
J: tak. Zrobiłeś tyle że by dla wojska wystarczyło
K: czyli dla mnie i dla ciebie akurat - oboje się zaśmialiśmy. Kocham jej śmiech. Zjedliśmy i blondynka poszła się umyć.
Po wyjściu wyglądała tak:

Po wyjściu wyglądała tak:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

( Bez butów i torebki).
Dla mnie wyglądała jak aniołek. Podeszłem do niej i wziołem ją na ręcę i zaczołem się kręcić a blondynka się śmiała w niebo głosy. Kiedy mi się już mega kręciło w głowie odstawiłem blondynkę i zaczołem
K: to może piknik albo kąpiel w jeziorze?
J: piknik, wolę zostać sucha i nie chce mi się przebierać w strój kąpielowy.
K: dobrze wszystko przygotuje i gdzieś pojedziemy. W jakieś fajne miejsce.
J: okej. Pomóc ci?
K: nie. To ma być niespdzianka.
J: jak chcesz - usiadła na łóżku i dokończyła pić herbatę. Ja szybko spakowałem wszystkie potrzebne rzeczy i po godzinie mogliśmy już jechać.  Zapakowałem koszyk do bagażnika i wyjołem z niego tylko opaskę.
K: niestety ale będziesz musiała mieć opaskę na oczach
J: dobrze - założyła opaskę i trzymała moją rękę - dlaczego niestety?
K: bo nie będę mógł patrzeć w twoje piękne, czekoladowe oczka
J: ooo. - zaprowadziłem dziewczynę do auta i sam wsiadłem i pojechaliśmy w dal.
Pov. Julka
Jechaliśmy i jechaliśmy. Było nudno i nie miałam co robić, nawet ig nie mogę przeglądać bo mam tą głupią opaskę. Jechaliśmy tak chyba z 1,5 godziny. Nareszcie jesteśmy. Kacper pomógł mi wysiąść i kazał poczekać chwilkę. Po chyba 15 minutach ktoś złapał mnie w talii i prowadził mnie gdzieś przede mnie. Chłopak oparł swoją brodę o moje ramię i przytulił.
J: mogę już zdjąć opaskę?
K: na trzy
Raz...
Dwa...
Trzy.. zdejmij! - zdjęłam opaskę i moim oczą ukazała się duża biała altanka ozdobiona kwiatami a za altanką było piękne małe jeziorko. Po środku altanki był stolik i dwa krzesła a na stoliku były jakieś przekąski, sok pomarańczowy i woda.
K: nie chciałaś się kompać to pochodzimy tylko po przebudzeniu jeziora.
J: no teraz żałuję
K: widzisz. Jutro się przebieżesz w strój kąpielowy okej?
J: dobrze - chłopak pociągnął mnie w stronę stolika.
Teraz mogłam przyjrzeć się bliżej przekąską było to: sernik, pieczywo i twarożek, truskawki, jagody, maliny i moje ulubione, strzelające cukiereczki. Usiedliśmy i zaczęliśmy jeść. Po skończeniu posiłku Kacper pociągnął mnie w stronę jeziora
K: zdejmój buty - powiedział i sam zdjoł swoje. Pociągnął mnie za rękę i weszliśmy do wody ale nie głęboko bo woda sięgała nam do kostek i tak szliśmy raz w jedną stronę raz w drugą żeby się nie oddalać za bardzo. Przez cały nasz „ spacer” po brzegu jeziorka Kacper trzymał moją rękę i mieliśmy splecione palce.  Po chyba 3 godzinach spędzonych w tym pięknym miejscu pojechaliśmy spowrotem do domciu. W połowie drogi zasnęłam.

Pod domem

Poczułam jak ktoś mnie podnosi. Był to szatyn który dziś mnie zabrał w to cudowne miejsce. Otworzyłam oczy i spojżałam na niego mój wzrok zawieszał się albo na jego malinowych ustach albo na niebieskich oczach. Szatyn też na mnie spoglądał raz po raz. Aż wreszcie w holu naszego domu zaczoł
K: co tak na mnie wzrok swój zawiesiłaś?
J: niewiem. Zmęczona jestem
K: przed chwilą spałaś a tak apropo to jak się spało
J: dobrze ale za mało
K: widzę że cię wyczerpałem
J: tak
K: to co? Kino czy maraton filmów z pizzą?
J: maraton filmów z pizzą! - powiedziałam i uniosłam energicznie ręce.
K: dobrze. Margharita? Dobrze pamiętam że to twoja ulubiona pizza
J: tak.
K: dobrze idź wybierz film a ja zamówię.
J:okej - poszłam do naszego pokoju i zaczęłam szukać jakiegoś filmu. W oko wpadł mi pewien horror. Boję się horrorów ale przynajmniej na każdej strasznej scenie i nie tylko będę mogła się do niego przytulić. Po 5 minutach przyszedł Kacper
K: pizza będzie za 45 minut plus dowóz to godzina. Wytrzymasz?
J: myślę że tak
K: dobra. Co za film wybrałaś - pokazałam mu laptopa
K: serio? Myślałem że się boisz horrorów - powiedział widocznie zaskoczony moim wyborem. Był chyba przygotowany na jakąś komedię romantyczną lub kolejną bajkę.
J: przeszło mi.
K: dobra to oglądamy? - ja wzięłam laptopa i się położyliśmy na łóżku. Położyłam laptopa na nogach szatyna i się na niego położyłam i wytuliłam się. Popsikał się tymi cudnymi perfumami które uwielbiam wąchać. Kacper włączył film i ja odrazu zacisnęłam ręce na koszulce szatyna i przełknęłam ślinę. Bałam się jak nigdy. W połowie zamknęłam oczy, wtuliłam się w szatuna i zasnęłam.

Poczułam jak ktoś mnie leciutko szturcha i mi szepcze na ucho
K: blondyneczko wstawaj. Pizza jest
J: nie chcę zmęczona jestem - wtedy zaburczało mi w brzuchu
K: twój brzuszek jest innego zdania - zaśmiał się
J: moje oczy mówią że chcą otpocząć - przytuliłam się do poduszki i zamknęłam oczy. Szatyn widząc że mam gdzieś swój burczący brzuch i wzioł kawałek pizzy i podstawił mi go najpierw pod nos a potem pod usta mówiąc przy tym
K: leci samolocik
J: ...
K: jeśli nie chcesz to ja zjem. - mega ładnie zapachniało pizzą. Byłam mega głodna. Złapałam rękę szatyna która kierowała się do jego buzi i pociągnełam w moją stronę. Uśmiechnęłam się szeroko i rozsmakowałam się w pizzy którą miałam w buśce. Kacper widząc że odpłynęłam w nieznaną krainę zaczoł
K: widzę że jesteś głodna. Smakuje nie?
J: tak jestem głodna zadowolony? I tak mega smakuje? - szatyn się tylko uśmiechnęłoł i znowu podstawił mi pod usta ten sam kawałek pizzy. On trzymał i moją pizzę i swoją.  Wtedy kiedy otwierałam szeroko buzię Kacper wkład mi pizzę. Chyba po 4 kawałku szatyn zapytał
K: księżniczka się najdała? Bo więcej nie mamy
J: tak. Która jest?
K: 18:30
J:. Obejrzymy film? Tylko nie ten horror tylko jakiś inny?
K: a podobno już się nie boisz horrorów - powiedział z hytrym uśmieszkiem
J: no bo... Chciałam się do ciebie poprostu przytulić
K: oj ty. Co ja z tobą mam? Wystarczyło powiedzieć. Mogliśmy obejrzeć jakiąś bajkę lub komedię romantyczną i byśmy byli przytuleni.
J: bałam się ciebie o to zapytać
K: dlaczego?
J: niewiem. Tak poprostu
K: oj ty moja głupiutka księżniczko o blond wlosach wiesz że zawsze możesz mnie przytulić, porozmawiać, pocałować i zwierzyć.
J: teraz już zapamiętam. Oglądamy?
K: a blondyneczka nie była zmęczona?
J: byłam czas przeszły. Teraz chcę się do ciebie przytulić i obejrzeć może... ,,zakochany kundel"?
K: dobrze - Kacper włączył bajkę i na końcu oczywiście zasnęłam. widocznie mój organizm był już wyczerpany.

pierwsza miłość ship julka kostera x kacper błoński {ZAKOŃCZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz