męczący tydzień

2.8K 60 21
                                    

Pov. Kacper

Następny dzień (wtorek)

Wstałem tym razem o 8 no wczoraj położyliśmy się późno spać a przynajmniej ja bo wpatrywałem się w spokojną twarz Julki i myślałem co mogę zrobić dla niej następnego dnia. Byłem nadal zmęczony ale musiałem julci zrobić śniadanie. Postanowiłem na owsiankę na mleku bez tłuszczu i owocami. Mieliśmy zamrożone jagody i maliny więc z nimi zrobię i dodam coś co Julka dodaje zawsze do sałatki z owoców albo naleśników czyli cynamon.  Zaczęłam robić jej owsiankę a blondynka weszła do kuchni
J: a ty co robisz?
K: niespodzianka. Idź proszę do pokoju za 20 minut przyjdę
J: ehh.... Okej czekam. - i poszła. Chyba poczuła się trochę spławiona ale jej to wynagrodzę. Kocham tą blondyneczkę i nigdy przenigdy nie przestanę. Po 10 minutach skończyłem robić owsiankę, teraz tylko ozdobić. Malinki przekroiłem na pół i ułożyłem w kształt serca, a jagodami wypełniłem to serduszko i nasypałem ich w randomowe miejsca. Skończyłem po kolejnych 10 minutach, wziołem łyszkę i delikatnie ją włożyłem do miski żeby nie popsuć dekoracji i poszłam do naszego pokoju. Julka była już ogarnięta i wyglądała piękne jak zawsze.
I właśnie się malowała. Podeszłem do niej i podałem jej miseczkę z owsianką i powiedziałem
K: przepraszam że przeze mnie poczułaś się olana i wgl ale robiłem dla ciebie śniadanko i nie chciałem żebyś wiedziała co dla ciebie robię, żeby to była niespodzianka... Żeby każdy nasz dzień razem był niespodzianką i był wyjątkowy i niepowtarzalny... Żebyś zapamiętała każdą chwilę z naszego związku. Jeszcze raz przepraszam...
J: skończyłeś?
K: tak - powiedziałem i spuściłem głowę
J: wybaczam ci i rozumiem. Jak tylko będziesz obok będę szczęśliwa. Dziękuję za owsiankę. - przytuliła mnie i pocałowała w policzek i zaczęła jeść owsiankę
J: dobra. Dodałeś cynamon?
K: tak!
J: dziękuję jest przepyszna. Lepsza niż moją
K: ej, twoje owsianki są najlepsze - Julka już nic nie mówiła tylko zjadała owsiankę, rozkoszując się każdą łyżeczką
K: dobra przebrałaś się w strój?
J: eee... Tak, tym razem pamiętałam
K: to dobrze. Dokończ makijaż i jedziemy.  - Julka trochę szybciej zjadła śniadanie i również szybko dokończyła makijaż i pojechaliśmy w to samo miejsce co wczoraj.
K: Julka! Wysiadamy
J: to ta altanka gdzie wczoraj byliśmy?
K: tak. - pociągnąłem Julkę za nadgarstek i pobiegliśmy nad brzeg jeziora
K: zdejmuj koszulkę i spodnie i idziemy pływać - powiedziałem zdejmójąc koszulkę i buty a Julka uczyniła to samo. Po chwili znowu chwyciłem blondynkę za nadgarstek i pobiegliśmy do wody.  Był jeden minus julka nie umiała pływać.
J: Kacper?
K: wiem że nie umiesz pływać. Nauczę cię. - podniosłem dziewczynę a blondynka owineła nogi wokół moich bioder i popłynąłem na głębszą wodę. Julka się bała ale ją mocno trzymałem.
K: to co gotowa?
J: nie!
K: liczę do trzech i puszczam.
J: Kacper nie!
K: raz....
J: Kacper!
K: dwa...
J: nie! - przytuliła mnie mocniej tak żeby nie spadła
K: i.... Trzy... - puściłem leciutko dziewczynę. Nie dotykała dnia. Trzymałem ją za łokcie a ona mnie. Ja się cofałem a ona musiała do mnie dopłynąć.
K: dajesz radę - dziewczyna nic nie odpowiedziała.
K: dobra teraz będziesz machać też rączkami okej?
J: nie!
K: będę cię trzymać więc się nie utopisz
J: no... Zgoda
Złapałem dziewczynę na brzuchu i pod brzuchem i kręciłem się w kółko a Julka machała słodko rączkami i nóżkami.  po 10 minutach kręcania się powiedziałem
K: teraz będziesz musiała do mnie dopłynąć. SAMA.
J: nie! Nie dam rady
K: dobrze ci szło. Dasz radę, pamiętaj wierzę w ciebie
J: no dobra... Nie nawidzę cię! - trzymałem Julka za biodra i cofałem się i puściłem ją. Blondynka trochę panikowała i zanóżała się głową ale stałem jakieś 10 małych kroków od niej. Wyglądała mega słodko po 7 minutach takiego pływania odpłynołem od niej kawałek a ona wolno do mnie dopłynęła i wyszliśmy z wody. Moim zdaniem nie było tak źle. Zaniosłem księżniczkę i nasze ubrania w stronę auta. Blondyneczkę posadziłem na masce samochodu i ubrania obok niej. Wyjołem z bagażnika dwa ręczniki. Owiniłem siebie jednym a drugim przykryłem dziewczynę.
K: to teraz może coś zjemy chcesz ciasto i kawę czy bardziej jakiś obiad?
J: obiad
K: dobrze. - po czym chciałem pocałować dziewczynę ale ona mnie powstrzymała
K: co jest mała?
J: po pierwsze nie mów do mnie mała a po drugie nie odkupiłeś jeszcze swoich win więc możesz mnie całować tylko w czoło, głowę, nos i policzek
K: eh... No dobrze. Poczekam i będę nadal się starał - odgarnołem mokre włosy dziewczyny i pocałowałem ją w policzek. - pasuje?
J: tak
K: dobra ty się przebież w suche rzeczy w aucie nie będę patrzył i z tyłu mam podciemniane szyby
J: okej - Julka zeszła z maski, wzięła swoje rzeczy i poszła do tyłu i kazała mi się odwrócić. Po 20 minutach dziewczyna otwiera drzwi i szybko przytula mnie. Potem ja się szybko przebrałem i pojechaliśmy do najlepszej restauracji w mieście. Julka była zachwycona ale mówiła że wystarczyła by jej pizza albo sushi. Zamówiliśmy jedzonko i po jedzonku pojechaliśmy do domu a dokładniej Julkę zawiozłem do domu a sam pojechałem do jubilera i kupiłem tam to:

pierwsza miłość ship julka kostera x kacper błoński {ZAKOŃCZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz