Kacper,Marcin my się bimy!

2.8K 52 3
                                    

Pov. Julka
Obudziłam się przy moim kacperku jak ja go kocham postanowiłam go obudzić. Zaczęłam składać delikatne pocałunki ale nic widziałam że udaje bo się lekko poruszał no ale potem zaczęłam robić mu malinki trochę się zdrygnoł ale nadal udawał oj grabi sobie grabi. Więc pomyślałam że zrobię mu coś innego a że miałam zimne dłonie potkasałam mu koszulkę i ułożyłam mu moję ręce na jego brzuchy znowu się zdrygnoł ale jeszcze się trzymał.
J: no ty se żartujesz! - powiedziałam ale nic.
Więc usiadłam na jego biodrach i się na niego położyłam i udawałam że płacze. On odrazu mnie przytulił
K: Julcia czemu płaczesz?
J: nie płacze ze smutku
K: to czemu płaczesz?
J: bo mam ciebie. Kocham cię najmocniej na świecie - wtedy naprawdę się rozpłakałam.
K: ja ciebie też kocham już spokojnie. Nie płacz.
J: powiesz mi jedno?
K: no co mam powiedzieć?
J: jakim cudem ja cię mam nie zasługuję na ciebie!
K: ojoj... Juluś zasługujesz na mnie ale ja na ciebie nie jesteś najpiękniejsza, najmądrzejszą dziewczyną tego świata i dobrego moja
J: wstajemy?
K: dobra choć
Jak wyszliśmy z na!koty już przebranii i zauwżyłam już Marcina i lexy którzy robili coś do jedzenia. Zjedliśmy i poszliśmy po spacerować, popływać i się trochę powygłupać jak to my. Wieczorem chłopacy rozpalili ognisko i zagraliśmy w butelkę.
Najpierw kręcił Marcin i wypadło na Kacpra
M: pytanie czy wyzwanie?
K: niech na początek będzie wyzwanie
M: okej... Niech się zastanowię... Pocałuj w 5 miejscach Julkę
K: dobra
Kacper mnie pocałował najpierw w usta potem w policzek , w rękę , w czoło i  na końcu podkasał mi bluzę i trzy szybkie razy pocałował mnie w brzuch.
L: stap! Kacper już stap! ( Napisane tak specjalnie)
K: no już skończyłem no już.
K: teraz moja kolej
Wypadło na lexy
K: pytanie czy wyzwanie?
L: pytanie
K: ale słabo... Ale dobra... Tak szczerze czym jesteś z Marcinem?
L: emmm... Yes... Yes! Yes! Yes sto razy yes!
J: za łatwe
K: no trudno
Teraz kręciła lexy wypadło na mnie
L: wyzwanie czy pytanie?
J: wyzwanie
L: dobra masz iść do tego lasu i masz tam być 15 minut możesz kogoś wsiąść
J: dobra lexy ... Nie ,Marcin... Jeszcze gorzej to może Kacper
K: okej idziemy
I weszliśmy do lasu ja tam strasznie nie chciałam iść ale Kacper złapał mnie za ręke a przy nim zawsze czuję się bezpiecznie, weszliśmy do lasu i po tych 15 minutach wruciliśmy. Pokręciliśmy jeszcze parę razy aż lexy powiedziała
L: poopowiadajmy sobie straszne historie
Marcin zaczoł nie była straszą więc lexy mu przerwała i zaczęła sama opowiadać. Nagle przerwała i usłyszeliśmy coś dziwnego...
Pov. Kacper
Poszliśmy z Marcinem poszliśmy sprawdzić co to jest. Zobaczyliśmy jakiegoś faceta z nożem nie zauważył nas więc pobiegliśmy szybko ale cicho do dziewczyn. Zgasiliśmy ognisko i wzięliśmy dziewczyny do namiotów
J: Kacper co jest?
K: cicho! Powiem ci później
J: dobrze - powiedziała z przerażeniem
Schowaliśmy się w namiotach lexy z Marcinem w swoim a ja z julcią w swoim
J: Kacper co wy zobaczyliście tam? - wyszeptała
K: dobra julcia w lesie był jakiś tym z nożem - również wyszeptałam
J: ale jak to? Proszę powiedz że was nie zauważył- powiedziała z płaczem w oczach
K: jagby  zauważył by mnie teraz przy tobie nie było
K: Julcia już spokojnie musimy być cicho i nie musisz się bać przy mnie nic ani nikt ci nic nigdy nie zrobi jasne?
J: kocham cię ! - powiedziała szeptem ale nadal płacząc
K: już spokojnie o 5 idziemy odrazu do auta więc się pakuj
J: dobrze a namioty
K: namioty są teraz naj mniej ważne
J: dobrze - blondynka jeszcze raz się do mnie przytuliła i zaczęła się po cichu pakować  napisał do mnie Marcin
📱 Wiadomość 📱
M: ej stary co mam zrobić z lexy ona płacze a nie mogę jej uspokoić?
K: niewiem przytul ją pocałuj zrób co kolwiek byle by była bezpieczna!
M: dobra dzięki a o 5 przed twoim autem?
K: tak a teraz już się pakować
📱 Koniec wiadomości 📱
Po pół godzinie byliśmy spakowani a że była dopiero 1 w nocy przytuliłem Julkę i zasnęła wtulona we mnie a ja ją tylko pilnowałem najwyżej zmienię się z Marcinem no trudno byle by moją księżniczka była bezpieczna -pomyślałem. Pocałowałem ją w czoło  i  czekałem aż będzie 5

                                                         04:58

Obudziłem cichutko Julkę. Wzieliśmy nasze rzeczy i weszliśmy do auta a Marcin i lexy już na nas czekali
K: jedziemy
M: namioty na pewno zostawimy?
K: mordo ważniejsze są nasz namioty czy nas życie?
M: dobra już spokojnie satary
K: sorry...
L: no talk tylko jechać teraz!
I ruszyłem Marcin i lexy odrazu zasnęli a ja z moją juleczką rozmawialiśmy ale Julka nadal się bała więc postanowiłem ją jakoś pocieszyć
K: Julka spokojnie już jesteśmy bezpieczni wracamy do domu możem się w tym czasie prześpisz?
J: nie.. wyspałam się jak czuwała przy mnie i nie chcę cię zostawiać teraz samego
K: wiesz że cię kocham?
J: wiem. Też cię kocham najbardziej na świecie
I jechaliśmy tak przez resztę drogi

pierwsza miłość ship julka kostera x kacper błoński {ZAKOŃCZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz