jak on mógł tak powiedzieć

2.3K 67 27
                                    

... odepchnoł mnie

Pov. Julka
Byłam trochę zdezorientowana tym co zrobił Kacper. Chłopak nawet na mnie nie spojrzał. Widziałam w jego oczach coraz bardziej rosnącą złość nie wiedziałam czemu. Usiadłam obok chłopaka i zaczełam
J: Kacper co jest?
K: nic - powiedział bez uczuć
J: przecież widzę. Co się stało?
K: Julka! Kurwa mówię że nic! - chłopak podniósł ton głosy
J: Kacper! Przecież widzę!
K: odwal się - powiedział cicho
J: słucham!?
K: odwal się! Jeśli nie słyszałaś! - w tym momencie pękło mi serce. Kacper wstał od stołu i dopiero teraz zauważyłam że płakał bo miał podkrążone oczy. Ale i tak bolały mnie te słowa. Postanowiłam się nie poddawać. Podeszłam do szatyna i obróciłam w moją stronę
J: co jest do cholery z tobą chłopie?
K: gówno! Nie wtrącaj się w nie swoje sprawy debilko! - znowu poczułam ukłucie w sercu
J: debilko? Aha no dobra. Powiedz co o mnie jeszcze myślisz!
K: dobrze. Jesteś głupim dzieckiem które gówno wie o życiu. Wtrącasz się w nie swoje sprawy! I kurwa jesteś jebaną debilką! - wykrzyczał mi w twarz
J: dobrze. Myślałem że będziesz odpowiednim ojcem dla mojego dziecka ale się myliłam, jak widzisz. Jesteś po prostu zwykłym debilem, dubkiem i idiotą! Większego egoistę na świecie nie widziałam, który nawet nic nie powie swojej dziewczynie i tylko na nią krzyczy - powiedziałam z łzami w oczach - mogę ci obiecać że za tydzień NAS nie będzie! - powiedziałam i poszłam do pokoju. Tam się rozpłakałam jak dziecko. Oparłam się o ścianę i zjechałam w dół bo trochę mi się w głowie zakręciło. Za dużo emocji jak dla moich dzieci. Objęłam mój brzuszek i zamknęłam oczy. I myślałam.
Jak on mógł tak mi powiedzieć?
Czemu tak powiedział?
Czy on mnie już nie kocha?
Czemu ja?
Czemu moje dzieci?
Po chwili drzwi przy których siedziałam się uchyliły. Ja tylko krzyknełam
J: wyjdź - bo wiedziałam że to Kacper. Nie miałam ochoty się na niego patrzeć. Po chwili znowu źle się poczułam i jednak musiałam iść do Kacpra, bo sama sobie nie dam rady.
Wstałam powoli z podłogi i otworzyłam bardziej uchylonę drzwi. Za ścianą był Kacper. Szatyn odrazy zauważył że nie jest za dobrze.
J: Kacper źle się czuje
K: już dobrze. Za dużo emocji.
J: wiem...
K: Julka ja... Nie mogę być ojcem twoich dzieci. - poleciała mu łza
J: dla...dlacz.... Dlaczego?
K: bo do cholery się przespałem  z moją koleżanką z szkoły! Masz rację jestem tylko kolejnym debilem który łamie kolejne serduszko! - powiedział i znowu usiadł na podłodzę, zakrył twarz dłońmi i usłyszałam cichy szloch.  Panowanie zrobiło mi się słabo i ledwo już trzymałam się na nogach. Oparłam się o ścianę i zaczęłam po cichu wołać Kacpra.
J: Kacper... Jest gorzej... Pomóż mi! - Kacper otarł swoje łzy które jedna za drugą mu spływały. Był sobą bardzo rozczarowany ale byłam na niego wściekła lecz teraz było mi naprawdę słabo. Kacper wzioł mnie za rękę i zaprowadził do pokoju.
K: Julka nie jestem cię wart - popatrzyłam na jego smutną twarz. Nie miałam siły się do niego odzywać. Nie po tym co zrobił
K: nie spojrze nawet w lustro. Jestem podłym zdrajcą. Nie zasłużyłem na twoje przebaczenie nawet za 1000 lat.
J: dobra skończ! Proszę przynieś mi herbatę - Kacper wyszedł i po 5 minutach wrócił do mnie z dwoma kubkami i usiadł na łóżku. Podał mi napój o który wcześniej prosiłam. Nadal źle się czułam ale się uspokoiłam i trochę mi przeszło. Kacper nadal trochę płakał ale był ze mną. Chociaż wiele razy prosiłam go żeby wyszedł bo  nie miałam ochoty ani nawet siły się na niego patrzeć. Po chwili jednak wyszedł. Wreszcie mogłam odetchnąć z ulgą. O godzinie 22 byłam już trochę senna, więc położyłam się wygodnie na poduszce. Okryłam się kołdrą i przytuliłam się do poduszki na której leżałam  była taka mięćutka. zamknęłam oczy i starałam się zasnąć ale coś mi na to nie pozwalało tylko co? Po chwili przeszedł Kacper. Pozgaszał wszystkie świtała w moim pokoju. Na koniec przyszedł do mnie i złapał moją rękę i wyszeptał
K: przepraszam Julcia że przeze mnie teraz cierpisz. Pamiętaj że cię kocham moją kruszynki. Miłej nocy . - puścił mój dłoń i wyszedł zamykając za sobą drzwi. Myślałam jeszcze chwilę o całym dzisiejszym dniu. O wszystkich wydarzeniach i o tym czy wybaczę mu. Chyba nie. Jutro pakuje moje rzeczy i przeprowadzam się do lexy i Marcina. Może oni mi pomogą a jak nie to pojadę do idalii albo wrócę do mojego rodzinnego domu. Moim zdaniem tak będzie najlepiej. Z takimi myślami zasnęłam z zmęczenia.
Cdn
Już dziś nie będzie rozdziałów bo muszę się jeszcze uczyć do gegry a nie chcę cię żeby mi oceny spadły bo wtedy czas na pisanie będę poświęcać na poprawieniu mojej jednymi. Więc no.
Dobranoc małpki!

pierwsza miłość ship julka kostera x kacper błoński {ZAKOŃCZONE}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz