Pov. Lexy
Widzę jak Kacper patrzy na Julkę. Zawsze gdy są razem oboje się śmieją i uśmiechają. Julka w życiu nie przyzna się że Kacper jej się podoba nawet jeśli by to była prawda. Zawsze będzie odpowiadać może lub nie. Przed chwilą oni poszli spać, Marcin kierował a ja postanowiłam tej dwójce zrobić zdjęcie. Wyglądało to tak że Kacper pół siedział , pół leżał i ją obejmował jedną ręką a Julka leżała na jego kolanach. To zdjęcię było mega Cute. Wysłałam je do Marcina.
M: lexy muszę ci coś powiedzieć o kacprze ale ani słowa Julce - powiedział szeptem
L: dobrze - również powiedziałam szepcząc
M: no Kacper... Zakochał się w kosterze
L: serio? - nie dowierzałam w to co mówił Marcin
M: no tak ale cicho. Julka coś czuję do Kacpra
L: myślę że tak ale ona do tego się nie przyzna nawet jeśli byłaby to prawda
M: Kacper by powiedział ale nie osobie w której się zakochał
L: to mamy problemPov. Kacper
Obudziłem się a na moich kolanach leżała blondynka która smacznie spała. Usłyszałem tylko jak lexy mówi to mamy problem. Nie wiedziałem o co im chodzi więc zapytałem.
K: jaki problem?
M: no... Korek - no był korek ale nie wielki więc nie wiem w czym ten problem. No ale już nic więcej nie mówiłem tylko przeglądałem insa i snapa. W pewnym momencie napisała do mnie lexy.
Wiadomość
Lexy
Wiem że Kostera ci się podoba a to zdjęcie to potwierdza -
do tej wiadomości było wysłane zdjęcie gdzie przed chwilą spałem z Julką. Było naprawdę słodkie.
Kacper
I co? Ona nic do mnie nie czuję więc po co się starać? W dodatku wystarczy mi że jest obok mnie dla mnie nie musimy być parą. - wysłałem to do lexy i wtedy obudziła się zaspana blondynka i spytała
J: długo spałam?
K: niewiem bo sam jakieś 6 minut wstałem
J: Marcin! Daleko jeszcze do domu?
M: eee...Niewiem. może się położysz jeszcze?
J: nie dzięki - blondynka chyba trochę się nudziła więc postanowiłem ją trochę rozweselić i nieco jej i lexy zdradzić. Lecz musiałem to ustalić z Marcinem
K: ej marcin mogę im nie co zdradzić?
M: no możesz ale nie za dużo
K: spoczko - lexy i Julka spojrzały na mnie i Marcina nie zrozumiale a ja zacząłem.
K: Julka. Lexy. Nie jedziemy jeszcze do domu. Taka mała niespodzianka
L: Marcin! Kacper! Ja nie mogę nie zasłużyłyśmy
M: to nie prawda. Może nie robicie zbyt wiele ale jak wrócimy do domu możecie zrobić nam śniadanie albo kolację.
J: wariaci! - Julka się uśmiechneła
K: no wasi wariaci
L: no tak.
J: a gdzie znowu jedziemy? - Julka na mnie spojżała uwodzicielsko
K: tajemnica
J: no proszę! Co mam zrobić? - nadstawiłem policzek i wskazałem na niego palcem. Blondynka przewróciła tylko oczami i to zrobiła
M: ej ja też chcę
L: Marcin! Prowadzisz teraz. Jak będziemy na miejscu to cię pocałuję nawet 10 razy jeśli chcesz
M: emmm... Niech będzie. Trzymam cię za słowo. - potem dalej rozmawiałem z Julką o głupotach w tym czasie usnęła lexy a Marcin też już przysypiał
K: Marcin? Może się zamienimy?
M: nie już blisko - powiedział. Zostało jakieś pół godziny jazdy a była jakaś 3 w nocy. Julka też pomału zasypiała ale ją rozsmieszałem albo łaskotałem przez co blondynka nie mogła nawet oka zmrużyć. Po tej pół godzinnej jeździe dotarliśmy. Był to hotel z widokiem na Tatry. Dziewczyny były zachwycone.
J: Kacper ale my byłyśmy spakowane tylko nad to jezioro
K: wiemy. Spakowaliśmy was - powiedziałem wyciągając ich torby z bagażnika
J: kochani jesteście
L: to prawda - lexy pocałowała Marcina w policzek
M: daj - powiedział Marcin kierując się do mnie bo wyciągałem właśnie bagaże Marcina i lexy. Weszliśmy do hotelu.
( Pani z recepcji - Pr)
Pr: dzień dobry. Poproszę nazwisko
M: Marcin Dubiel
Pr: pokoje 744 i 745 - kiedy odeszliśmy od recepcji spytałem Marcina
K: czemu są tylko dwa pokoje?
M: bo tylko te zostały a inne hotele były z 9 km oddalone od rynku i ogólnie były daleko
K: no dobra. Dziewczyny!
J: co jest
M: musimy dzielić pokoje - wtedy podeszliśmy do dwóch pokoi na przeciw siebie czyli naszych
L: Julka? Nie obrazisz się jak będę miała pokój z Marcinem?
J: nie. Przecież to twój chłopak od jakiś 2 dni ale chłopak i mój przyjaciel więc możesz z nim mieć pokój - blondynka uśmiechnęła się do brunetki a ona ją przytuliła
J: dobra lexy wiem że jesteś mi wdzięczna ale po pierwsze ty mi uratowałaś nie raz życie i to co ja robię do tego co ty dla mnie to nic a po drugie dusisz mnie
L: dobra sorcia- lexy puściła Julkę - dzięki i od czego ma się przyjaciółkę jeśli nie od ratowania życia?
J: dobra ja idę spać a trudno będzie mi spać przy jego chrapaniu
L, M- haha! Pa! Haha
K: ej! - poszłem do pokoju z blondynką i tam czekała na nią kara
Pov. Julka
Weszliśmy do pokoju. Był piękny. Przy naszym łóżku była piękna tapeta z górami. Chwilka jedno łóżko?
J: Kacper! Czemu tu jest jedno łóżko?
K: jak chcesz mogę spać na podłodze ale nie raz spałem u ciebie w łóżku a i jeszcze w aucie spałaś na mnie.
J: yeyh... No dobra
K: a teraz twoja kara za to co powiedziałaś w holu - rzucił nasze torby i zaczoł się do mnie zbliżać
J: nie! - wykrzyczałam i szatyn zaczoł mnie łaskotać. Padłam na łóżko a szatyn siedział na mnie uniemożliwiając mi jaki kolwiek ruchy nóg i uwolnienia się.
J: dobra Kacper brzuszek mnie już bloki od śmiechu. Błagam!
K: dobra jeśli cię już brzuszek boli to przestanę. - szatyn zszedł ze mnie i się położył obok - to co idziemy spać?
J: tak - poszłam do łazienki przebrałam się i zmyłam makijaż. Potem wszedł szatyn i również załatwił swoje potrzeby. Zgasił światło i oboje się położyliśmy. Potpiełam telefon do ładowarki i zamknęłam oczy ale szatyn zaczoł
K: podoba ci się tu?
J: jest pięknie. Mega mi się podoba. Jesteście niemożliwi
K: wy dałyście nam coś więcej niż to i wszystkie skarby świata
J: czyli co?
K: swoją przyjaźń
J: ooo...
K: cieszę się że wam tu się podoba
J: jak mogłoby się nie podobać. - wtedy usłyszałam grzmoty. Była to burza i śnieżyca. Bałam się burzy i wie o tym tylko lexy. Boję się burzy od kąd mojego wujka ( był stary) nie trafił piorun a miałam wtedy 9 lat. Popłynęła mi jedna łza którą szybko otarłam i przytuliłam szatyna który leżał obok mnie
K: coś się stało?
J: tak. Burza się stała
K: nie mów że najsilniejsza dziewczyna jaką znam boi się burzy
J: tak boję się - szatyna chyba zrozumiał że to nie głupi żart
K: sorry że pytam ale dlaczego boisz się burzy?
J: bo kiedyś mojego wujka trafił piorun i niestety umarł a ja go naprawdę lubiłam. Teraz boję się że to samo mi może się zdarzyć
K: eee... Nie wiedziałem. Spokojnie nie zdarzy ci się to.
J: powiedzmy że ci uwierzę - potem szatyn zaczoł bawić się moimi palcami które trzymałam na jego klatce albo miział mnie po głowie lub bawił się moją buzią i albo ją otwierał albo robił rybkę albo podstawił mi pod nią palce. O godzinie chyba 6 wreszcie usnęłam. Następny dzień chyba spędzimy do 12 lub 13w łóżku a potem obejrzymy jakiś film z lexy i Marcinem a potem dopiero na obiad pójdziemy do jakiejś fajnej restoracji. Z tymi myślami zasnełam.

CZYTASZ
związane oczy mam więc mnie poprowadz. J&K
Teen Fictionta opowieść jest cała wymyślona i żadna opisana w niej rzecz nie zdarzyła się naprawdę.