spadła do tyłu... Pov. Kacper Julka spadła do tyłu lecz jedną ręką się zdążyła złapać jednak nie na długo. Gdy się puściła zdążyłem podbiec do niej i złapać ją za tą rękę. Blondynka płakała jednak mnie mocno trzymała. Podała mi drugą rękę i wciągnąłem ją spowrotem na balkon. K: jest bezpieczna! - krzyknąłem a lexy i Marcin odrazu pobiegli do budynku a policja odjechała. weszliśmy spowrotem do domu i w tym momencie lexy i Marcin wparowali do mieszkania. Lexy odrazu żuciła się na Julkę z wielkim przytulasem L: Julka ty idziesz do psychologa J: nie! L: pomoże ci obiecuję. J: dobrze... - potem lexy odeszła do mnie L: a co do ciebie błoński to jutro umrzesz J: lexy! Gdyby mnie nie złapał bym spadła L: dobra oszczędze go jeszcze K: dziękuję - wszyscy poszliśmy do kuchni i zrobiliśmy herbatę i tosty takie składane. Jedliśmy, piliśmy herbatę i rozmawialiśmy. Potem ja i Marcin wyszliśmy i pojechaliśmy do naszego domu. Pov. Julka Po tym jak Kacper i Marcin wyszli lexy zaczęła drążyć temat tego tematu który mieliśmy dokończyć czyli dla czego płakałam L: Julia! To czujesz coś do tego debila błońskiego J: może. Sama nie wiem. I nie nazywaj go debilem bo on mnie spowrotem wciągnął i za to jestem mu wdzięczna L: no ja też ale on cię doprowadził do tego stanu J: nie tylko on moi byli chłopacy też L: no tak jak mogłam zapomnieć J: najchętniej bym zrobiła dla naszej dwójki osobną planetę gdzie byśmy były tylko ja i ty L: oj ja też. Wiem że byś chciała się odciąć od wszystkich chłopaków tego świata J: to prawda ale nie mogę wiecznie od nich uciekać bo może gdzieś jest ten jedyny L: no nadzieja umiera ostatnia więc no J: dla mnie nadzieja matką głupich L: nie zmieniłaś się J: wiem Potem dopiłyśmy herbatę i poszłyśmy spać
Next day ( sobota)
Dziś idę do tego głupiego psychologa. Nie chcę tam iść ale na szczęście wizyty mam raz na miesiąc. Przez całą wizytę była ze mną lexy przez co czułam się pewniej. Pani psycholog trochę mi wytłumaczyła i faktycznie pomogła. Po terapii poczułam się nieco lepiej. po wizycie tam z lexy poszłyśmy na lody. Po lodach spotkaliśmy jednego chłopaka który był przystojny ale ani to lexy typ ani mój. Podszedł do nas i powiedział ?: Hejka jestem Mateusz ( tromba)ale dla was mogę Mati J: pa Mateusz! - ominełam gościa i poszłam dalej Ma: ej czekajcie L: co chcesz koleś? Ma: zaprzyjaźnić się J: ale my nie chcemy Ma: dobra dam wam mój numer to może kiedyś się spotkamy - zapisał swój numer na serwetce dał nam go a my poszłyśmy. Przez całą drogę śmiałyśmy się z tej sytuacji. Zastanawiałam się dlaczego chłopcy są tacy nachalni. Przed naszym blokiem znowu zobaczyłyśmy Mateusza. Czy on nas śledzi czy co? Ma: hej dziewczyny. Znowu się spotykamy L: ta hej Ma: mieszkacie tu? L: tak a co? Ma: to jesteśmy sąsiadami. Może dacie się zaprosić jutro na kawę do mnie? L: Julka? J: spoko ale tylko na pół godzinki. Pa! Ma: pa śliczna - poszłyśmy do naszego mieszkania i zadzwoniłyśmy do Marcina i Kacpra. Po chwili przyjechali i zaparzyłyśmy herbatę. Marcin zauważył serwetkę z numerem tego typa. Jest mega wkurzający, gorszy od tej dwójki co z nami siedzą. Marcin zapytał co to za numerki na serwetce a lexy odpowiedziała zgodnie z prawdą że to numer jakiegoś typa spod lodziarni który nas zaczepił. Widziałam zazdrość w oczach obojgu chłopaków i lexy również więc podała mi karteczkę i powiedziała ,, czyń honory" ja podarłam serwetkę i wyrzuciłam do kosza. Ani ja ani lexy nie mamy chumoru ani cierpliwości na nowe znajomości w dodatku z takim wnerwiającym typem jak on. Potem Kacper zaproponował małe karaoke bo obiecałam mu że zaśpiewam. Najpierw śpiewał Marcin tą piosenkę 👇
Nie śpiewał najgorzej ale najlepiej też nie. Potem była lexy i zaśpiewała piosenkę viki Gabor superhero.
Lexy kiedyś chodziła ze mną na zajęcia z muzyki dlatego śpiewała ładnie, może ładniej ode mnie a przynajmniej ja tak sądzę bo moim zdaniem ja nie umiem śpiewać ale lubię. Następny był Kacper i zaśpiewał fake love smolastego
Też nawet ładnie śpiewał ale od czasu do czasu fałszował ale mi się podobało na końcu byłam ja i zaśpiewałam szampan którą napisała sanah
Każdy był zachwycony moim głosem nawet lexy która słyszała mnie tysiące razy. Moim zdaniem nie śpiewałam aż tak dobrze. Potem była taka mała rywalizacja. Śpiewaliśmy tak że lexy rywalizowała z dubielem a potem ja z błońskim i takie tam na koniec rywalizowali zwycięscy. Lexy wybrała utwór Sylwii przybysz i verby wierzyłam w nas. Mi również się bardzo podobał
Oczywiście kto wygrał? Oczywiście że lexy. Potem przyszła moja i kacpra kolej. Pozwolił mi wybrać utwór. Po dłuższym zastanowieniu wybrałam powiedz mi to w twarz zuzy Jabłońskiej, Jan i silies czy jakoś tak. ( Napiszcie mi w kom ich nazwy. Proszę! )
Ja wygrałam ale fajnie się bawiłam. Teraz czas na potyczkę finalistów czyli mnie and lexy. Obie wybrałyśmy utwór Wiki i Kayah ramię w ramię bo obie lubimy tą piosenkę i znamy doskonale tekst
Dobrze się bawiłam z przyjaciółmi i przestałam myśleć o bólu i śmierci. Kocham ich za to. Kto wygrał? Wygrałam ja o jeden punkt. ,,No teraz widać kto najlepiej śpiewa” powiedział Marcin. Każdy się zaśmiał. Ja i lexy uznałyśmy że Kacper i Marcin zostaną u nas na noc. Chłopacy w ramach podziękowań postanowili nam zrobić kolację. K: dobra dziewczyny idźcie do pokoi a my zrobimy kolację. J i L: dobrze - poszłyśmy do mojego pokoju i gadałam z lexy o głupotach no i się śmiałyśmy. Pov. Kacper Zrobiliśmy dziewczyną kolację w ramach podziękowań za nocowanie tutaj. Postanowiliśmy że zrobimy coś dla wegetarian dla Julki chociaż lexy może być niezadowolona ale trudno. Postanowiliśmy na ratuje. Wyszło tak:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Zawołalismy dziewczyny. były zaskoczone pewnie spodziewały się jakiś kanapek. Usiedliśmy do stołu i zjedliśmy a potem mieliśmy zamiar obejrzeć coś na YT Cdn Wikimiki407