Pov. Julka
Wstałam o 6. Zrobiłam poranną rutynę i poszłam zjeść śniadanie. Nie budziłam lexy bo zachorowała i nie chodzi przez kilka dni do szkoły. Wzięłam jakąś szarą bluzę z nadrukiem i ubrałam ją bo było mega zimno. Kacper napisał do mnie że czeka już pod blokiem. Szybko zeszłam i wsiadłam do auta.
K: hejka Julka
J: cześć. Jedziemy - chłopak ruszył w stronę szkoły
K: a ty co taka zaburmuszona
J: bo jestem zmęczona i nadal się boję
K: dobrze rozumiem. - po 20 minutach dojechaliśmy do szkoły.
Po lekcjach
Lekcje były nudne ale co zrobić. Kacper mnie odprowadził do mieszkania. Miał iść jeszcze Marcin ale mu coś wypadło. Za nim jednak dojechaliśmy z kacprem do mojego mieszkania pojechaliśmy w jakieś miejsce. Pojechaliśmy na jakiś mega stary budynek lecz nie tam się udaliśmy. Kacper zabrał mnie za ten stary budynek. Za tym budynkiem było mała rzeczka a po środku był mały, kręty most który prowadził do wysepki gdzie było parę ławek. Podeszliśmy tam i usiedliśmy na jednej z ławek.
K: zabrałem cię tu żebyśmy mieli gdzie w spokoju odrobić lekcje i może wyjaśnię ci tą twoją trudną matmę.
J: okej. - Kacper pomógł mi z matmą i zadaniem z niemieckiego. Prowadziliśmy teraz parę dialogów po niemiecku i angielsku. Kiedy skończyliśmy był już zachód słońca. Spakowaliśmy swoje rzeczy i podeszliśmy bliżej rzeki. Patrzeliśmy się tak aż mi się noga sunęła i wpadłam do rzeki. Była głęboka i nurt był bardzo silny. Dopłynięcie do brzegu dla mnie było nie możliwe. W pewnym momencie Kacper wskoczył i mnie wyciągnął. Ja ledwo co powietrza do płuc nabierałam.
K: Julka! Okej?
J: tak. Dziękuję za pomoc
K: to drobiazg - wyciągnął z plecaka swoją jeansową kurtkę i założył mi ją na barki. Zrobiło mi się nawet cieplej. Kacper pomimo tego że mogłam chodzić wzioł mnie na ręcę i wzioł do samochodu. Potem już nic ciekawego się nie działo oprócz, tego że jak byliśmy pod moim blokiem zaczepiła nas jakąś dziewczyna.
?: Hej kacperku - i pocałowała Kacpra. Niewiem czemu ale poczułam jak moje serce pęka. Łzy napłynęły mi do oczu i pobiegłam w stronę mieszkania. Kiedy otwierałam drzwi i miałam wejść czyjąś ręka je zamknęła.
J: debliu! - spojżałam w bok i ujżałam Kacpra
K: Jula... Ty płakałaś? - przełożył kosmyk z mojej twarzy za ucho
J: nie
K: nie kłam mi tu
J: puścisz mnie do mojego domu?
K: nie do póki mi nie powiesz co ci się stało. Chyba nie jesteś zazdrosna...
J: oszalałeś o ciebie?
K: to czemu płaczesz?
J: przypomniało mi się to z rzeką. Nadal mi trochę zimno więc możesz mnie już puścić
K: uznajmy że ci wierzę, ale wiedz że ta dziewczyna to moja była i jest o ciebie zazdrosna i mnie z nią nic nie łączy.
J: dobrze mogę wejść?
K: tak do jutro. Chyba że mogę zostać
J: nie. nie możesz
Kacper mnie przytulił i wzioł swoją kurtkę. Weszłam do mieszkania i odrazu walnełam się na łóżko i zaczęłam płakać. Po 20 minutach zasnęłam!!!Next day!!!
Pov. Kacper
Następnego dnia jak obiecałem Julce zawiozłem do szkoły.
Po szkole
W szkole nic ciekawego się nie działo jak zwykle. Nigdzie nie było Julki, aż wreszcie znalazłem ją na podłodzę a przy niej był Patryk i Wiktor dwóch takich szkolnych przestępców ( huliganów). Podeszłem do nic od tyłu i zaczołem
K: przeszkadzam? - powiedziałem z poważną miną
P: nie a co?
K: nie udawać głupszych niż jesteście. Wyp*******ć. - pokazałam ręką na drzwi od szatni
W: a co jeśli nie?
K: to - i przywaliłem im. Oni uciekli a ja podeszłam do Julki która płakała w rogu.
K: Julcia już ich nie ma. Nic ci nie grozi - klęknołem przed nią a ona mi przywaliła z liścia
K: za co?
J: nie. Przepraszam nie chciałam. Boję się Kacper!
K: co ci zrobili
J: chcieli mną się zabawić. - powiedziała cicho i mnie przytuliła
K: już Julcia... Ciii.... Chcesz iść do dyrektora? - dziewczyna pokiwała twierdząco głową i poszliśmy w stronę gabinetu dyrektora. Kiedy weszliśmy Julka wszystko mu powiedziała a dyrektor zadzwonił po policję za znęcanie się. Patryk i Wiktor dostali 2 lata w poprawczaku. Dopiero wieczorem odwiozłem Julkę. Weszliśmy do jej mieszkania i zobaczyliśmy przytulonych do siebie lexy i Marcina którzy spali na kanapie w salonie.
Pov. Julka
K: choć nie będziemy ich budzić - Kacper pociągnął za rękę. Wzięłam tylko tylko szybko sok pomarańczowy z kuchni i poszliśmy do mojego pokoju.
J: chcesz sok?
K: no możesz mi nalać - cicho wyszłam z pokoju po dwie szklanki i wróciłam. Kiedy weszłam Kacper leżał na moim łóżku przytulony do mojego misia.
J: a ty co?
K: wygodny ten misiu
J: okej. Masz soczek- i podałam mu szklankę z sokiem.
K: dziękuję ślicznie.
K: mogę dziś spać u was?
J: spoko. Śpisz na podłodze
K: ej nie mogę na łóżku?
J: no niech ci będzie. Możesz spać na łóżku
K:jej!
J: idę się umyć i idę spać - weszłam do łazienki i załatwiłam co miałam załatwić i wyszłam po mnie Kacper poszedł się umyć i położyliśmy się spać lecz nie mogliśmy zasnąć. Kacper wzioł telefon i włączył coś na YT. Oglądaliśmy tak do 23 i zasnęliśmy tyłem do siebie .
Jutro będzie next bo dziś poprostu mi się usuną i go nie zapisałam. Przepraszam
Miłej nocki moje małpeczki!🐒
CZYTASZ
związane oczy mam więc mnie poprowadz. J&K
Novela Juvenilta opowieść jest cała wymyślona i żadna opisana w niej rzecz nie zdarzyła się naprawdę.