Jasper
— Dziękuję, Stello. — Uśmiecham się spokojny do pracownicy, która ogarnia za mnie raporty z przychodów firmy, które musimy prowadzić regularnie, a ja i regularność to się po prostu wyklucza.
— Mamy prywatną księgową — mówi pół żartem, pół serio James.
— To proste chłopaki, tylko wam się nie chce. — Śmieję się blondynka.
Wycieram mokre dłonie o fartuch, spoglądając na zegar zawieszony tuż nad wieszakiem na nasze rzeczy. Dokładnie za godzinę wyruszamy do Erie... Wciąż nie mogę pojąć, że to robię. To będzie najdłuższa rozłąka z Raven. Będę kilka godzin od domu, nie ma szans, bym sam zwiał stamtąd. Poza tym obiecałem sobie i Jaxonowi, że ruszę wreszcie ze swoim życiem do przodu i przestanę się tylko obijać, zadręczając się na kanapie własnymi milionami myśli na minutę. Odpoczynek w tak spokojnym miejscu, jakim jest Erie, zdecydowanie jest mi potrzebny, ale boję się tego kroku w przód, jak ognia.
James wraz z Theo nadal żartują sobie ze Stelii, a ona odpłaca im ostrymi ripostami, które wypowiada z przekąsem i uśmieszkiem na twarzy. Wszystko to mimo wszystko skąpane jest uśmiechu i przyjaźni. M&B znów ożyło, kiedy Barney powróciła do naszego teamu pulpetów i whisky. To także pozytywnie odbija się na mnie. O wiele mniej się stresuję w pracy i lżej mi na sercu po poważnej rozmowie ze Stellą. To był pewnego rodzaju przełom w naszej relacji, ale i w moim życiu. Ona jest kobietą, która niezwykle mnie motywuje drobnymi gestami, uśmiechem albo po prostu ciszą, którą uwielbia celebrować zawsze, gdy wspólnie w kuchni obieramy warzywa albo mielimy mięso.
— Theo, kiedy nauczysz się prawidłowo obsługiwać kasę fiskalną, jak Bóg przykazał? — stęka Stella. — Nabiłeś komuś dwa szklanki rumu i porcję pulpetów za 200 dolarów... Załamię się. — Wzdycha wręcz teatralnie. — I doskonale wiem, że to ty, bo pamiętam tego staruszka, którego obsługiwałeś i śmieszkowałeś z nim o podrywaniu dziewczyn.
— Ten dziadziuś był akurat prawie ślepy — broni się młody.
— Uważaj, żebyś ty nie był ślepy, jak ja zgromię cię wzrokiem.
Teraz to ja parskam śmiechem, a następnie klepie dziewczynę po ramieniu.
— Spokojnie, Stella. Nauczy się kiedyś chłopak, a jak nie to pogadam sobie z siostrzyczką Michela i może ona przemówi do jego mózgu.
— Zejdź mi dziś z oczu lepiej, Theodorze — mówi dziewczyna, wywracając oczami.
Puszczam chłopakom oczko i wyganiam ich z głównej sali za bar.
— Wybacz, jeszcze są z nich młode dzieciaki — Dosiadam się do niej po prawej stronie.
Stella stuka w klawisze klawiatury laptopa bez patrzenia na nie, ja jeszcze nie sięgnąłem w życiu takiego etapu. Może dlatego, że używam jedynie mojego telefonu, który cudem jeszcze działa. Zaliczył już jakieś trzy kąpiele w wannie, jeden raz w muszli toaletowej i śmietniku. Ten ostatni przypadek zdarzył się przez Raven...
— Droczę się z nimi, aczkolwiek powinni bardziej zwracać uwagę, co i ile nabijają na kasę. Jakby tak wbiła kontrola, to nie byłoby tak wesoło, Jas. Praca w salonie mnie tego nauczyła.
— Liczę, że nigdy tego nie zrobią. Płacę podatki w termiach i jestem przykładnym obywatelem Stanów — chichoczę. — Mam nadzieję, że przez ten tydzień, jak mnie nie będzie, to poradzicie sobie...
— Jasne, nie zamartwiaj się. Będę tu codziennie, jeśli mi się tylko uda połączyć grafiki. — Uśmiecha się delikatnie.
— Dziękuję, Stella.... — Spoglądamy sobie w oczy.
CZYTASZ
Nietykalni | Tom 3
Teen FictionPogrążyli się w smutkach w najtrudniejszych momentach swojego życia. Doczesność posypała się w drobne okruchy, nie z ich winy. Nie mieli wpływu na taki obrót zdarzeń, teraz muszą zmierzyć się z każdym nadchodzącym dniem, zasypiając niemal codziennie...