Epilog

708 37 77
                                    

Dedykacja tego epilogu jest dla całej grupy ZUNki. Wy wiecie, o kim mówię. Kocham Was. 

Epilog

Parę lat później, dużo lat później...

Czytał właśnie po raz trzeci motto i dedykację autorki, strona ta miała lekko pożółknięte końce, lecz wciąż wydawało się, że nie wiele osób ją czytało. Miał wrażenie, że słowa te są puste, nijakie, może nawet niepasujące do całego anturażu obwoluty i okładki. Choć znał tę opowieść wręcz na pamięć, czytał ją niezliczoną ilość razy, mimo to za każdy razem czuł niedosyt. Z każdego słowa chciał wykrzesać, jak najwięcej, szukał głębi, jakieś filozofii, a może nawet idei. A to było po prosto opisane ludzkie życie.

Dla moich przyjaciół – żyjących i nieżyjących, tych realnych i nierealnych. Kocham WAS.

E.B

„Za jedną z najbardziej intrygujących rzeczy w życiu uważam to, że bierzemy udział w czymś, czego zupełnie nie rozumiemy" - Agatha Christie, „Autobiografia"

Nie rozumiał znów. Szukał w swojej głowie jakichś podpowiedzi, rodzinnych historii, które opowiadała mu babcia lata temu. Nic. Może jeszcze był za młody, by to zrozumieć?

Kaszlnął w charakterystyczny dla siebie sposób, co wybudziło Raven z dziwnego otumanienia literaturą. Odłożyła książkę i spojrzała się za siebie na niego. Lata mijały, ludzie też, a oni ciągle poszukiwali siebie w gąszczu przeszłości, trudno było od tego uciec.

― „ZUN"? Mamy tego co najmniej trzy wydania, skarbie ― zagaiła, otaczając go ramieniem, aż musiała lekko stanąć na palcach.

― Wiesz, jak lubię do tego wracać ― powiedział, wlepiając wzrok w okładkę. ― Nie umiem pojąć, jak twoja ciotka to wszystko tak dokładnie opisała, mimo że nadała postaciom maski.

― Ma talent. Wybitny. ― Teraz Raven zabrzmiała jak swoja macocha.

Przystanęli na chwilę przy półce z kryminałami. Raven znała doskonale tych wszystkich autorów, których wuj Mike wychwalał pod niebiosa, a wujek Foster potępiał za słabą intrygę. Kto miał rację? Nie jej oceniać, nie była wielką fanką kryminałów, ale też nie miała ich ochoty palić. Wcale nie powinna wypożyczać kolejnej książki „na wieczór", powinna sięgnąć po podręczniki akademickie, po które tu w końcu przyszli. Raven zaczynała studia na Yale. Ponad osiem godzin od domu, dokładnie w stanie Connecticut na jednej z najbardziej prestiżowych uczelni przodujących w rankingach kierunków prawniczych i humanistycznych. Przyszła Pani obrońca albo prokurator, jeszcze do końca nie wiedziała, w którą stronę pójść.

Chłopak położył jej dłoń na zgrabnej talii, a oczami skanował półkę. Nic w jego czytelniczym stylu, dlatego skupił uwagę na swojej ukochanej. Patrzył z podziwem na jej gładkie, ciemne włosy, swoją drogą uwielbiał je. Potem przesunął spojrzenie na jej twarz. Lekko zaokrąglone policzki, ale za to jakie jasnoniebieskie oczy. Przypominały kolor czystego oceanu. Czysta poezja ucieleśniona w ciele – pomyślał.

Nadal trzymał w dłoni „ZUN". Historię, która dla tysięcy ludzi, którzy ją przeczytali, była piękną fikcją, o pięknych ludziach z (nie)pięknymi problemami. Dla nich była czymś więcej. To spisana pod pseudonimami opowieść ich matek, ciotek, babć... Dla niego jedyne źródło informacji, jakie mu zostało po matce.

― Może wyślemy tę książkę do Claire? Twoja siostrzyczka powinna też poznać tę historię. ― Przy okazji trącił nosem o jej ucho.

― Paczki do Francji są drogie. Nie stać nas ― odpowiedziała pesymistycznie i lakonicznie.

Nietykalni | Tom 3Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz