4. Pizza

4.2K 186 89
                                    

*Karol*

Przez ostatnie dni Rosie chodziła przygaszona albo kompletnie unikała towarzystwa. Myślałem, że pobyt w domu ekipy sprawi, że będzie ciągle wesoła i roześmiana. Ona natomiast wstaje wcześnie rano i na całe dnie znika. Nawet jak już jest w domu to siedzi zamknięta u siebie i z nikim nie rozmawia.

Za każdym razem jak się jej pytam czy wszystko jest okej to jedynie mówi, że nie chce nam w niczym przeszkadzać.  Brzmi to jak wymyślona na siłę wymówka.

-Myślisz o Rosie? - pyta Marta siadając obok mnie na kanapie. Wszyscy zauważyli dziwne zachowanie dziewczyny, ale raczej unikają tego tematu.

-Taaa - mruczę patrząc tępo w ekran laptopa. -Nie wiem co się dzieje i jakoś mnie to ciągle martwi.

-Może nas nie lubi - żartuje Marta, ale jest w tym żarcie jakiś taki smutny ton.

-Nie wydaje mi się, żeby chodziło o to... raczej musiało się coś stać.

-Może ja z nią pogadam? - proponuje Marta częstując się popcornem, który stoi na stole. Nawet nie wiem kto go tam postawił. -Pojedziemy na zakupy czy coś takiego.

-Jesteś przekochana - ściskam lekko Murcix. To przemiłe z jej strony, że przejmuje się Rosie i jest gotowa do pomocy. -Może babski dzień trochę by ją rozluźnił.

-W sumie to się martwię. Mam wrażenie, że coś zrobiliśmy źle, a ona się wydaje taka kochana i miła.

*Marta*

Pukam delikatnie do drzwi. Najpierw nie słyszę w ogóle nic, ale w końcu rozlega się ze środka „proszę".

-Hej - wchodzę i zamykam za sobą drzwi. Brunetka leży na dywanie z książką, którą odkłada na bok kiedy tylko mnie dostrzega. -Jadę na zakupy i pomyślałam, że może miałabyś ochotę pojechać ze mną.

-Nie wiem czy to dobry pomysł - Rosie siada po turecku.

-Nie daj się namawiać - powiedziałam do niej z uśmiechem. -Pójdziemy sobie kupić coś ładnego!

-Marta, przepraszam - dziewczyna zaczyna skubać nerwowo puchaty dywan. -Nie mam za bardzo ochoty wychodzić.

-Stało się coś? - pytam siadając obok niej i opierając się plecami o łóżko.

-Wszystko jest w porządku - próbuje się uśmiechać. -Nie ma o czym mówić.

-Wszyscy się martwimy, że zrobiliśmy coś nie tak.

-Nie - Rosie gwałtownie zaprzecza. -Wy jesteście cudowni!

-To o co chodzi?

-Byłam na zakupach - przyznaje w końcu - autem Karola. 

Bierze głęboki oddech, a mnie już skręca w środku żołądek tak bardzo chcę wiedzieć co się stało.

-Podeszli do mnie jego fani - Rosie wywraca oczami. -To drobnostka, ale zabolało mnie to co mówili. Że jestem dziwką, kurwą. Niezbyt przyjemne zachowanie.

-Z hejtem już tak jest - obejmuję ją ramieniem. -Musisz mieć wysoko podniesioną głowę.

-Po prostu nie rozumiem dlaczego.

-To jest taka zawiść, niestety trzeba się do niej przyzwyczaić. Wiem, że to brzmi śmiesznie, ale serio po czasie przestaje robić wrażenie.

-Tak sobie pomyślałam - robi krótką pauzę. -Może faktycznie założyłabym instagrama. Mogłabym być trochę bardziej na bieżąco.

-Uważam, że to świetny pomysł!

-Pójdziemy się przejść, żeby zrobić jakieś fajne zdjęcie? A potem możemy pojechać na zakupy.

Je t'aime |Ekipa Friza|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz