35. Bolesna prawda

3.4K 176 164
                                    

*Mati*

-Dobrze się czujesz? - Rosie odwraca się żeby spojrzeć na siedzącego z tyłu Pateca. Spędziliśmy na sorze kilka godzin, więc cała nasza trójka jest niesamowicie zmęczona. Ja jedyne o czym teraz marzę to powrót do domu i jakieś dobre żarcie.

-Pytasz o to siódmy raz odkąd wyszliśmy ze szpitala - odpowiada jej rozbawiony. Na całe szczęście szybko wrócił do formy. -W ciągu dziesięciu minut mi się nie zmieni.

Rana na nodze nie okazała się taka straszna na jaką wyglądała. Dwa szwy i było po sprawie. Kubie już w drodze do szpitala zaczęły wracać kolory i poczucie humoru. Największą panikarą okazała się Rosie. W szpitalu prawie zapłakała się na śmierć kiedy pani na sorze nie chciała nas przyjąć jako nagły wypadek. Tego chyba nigdy nie zapomnę. Żałuję tylko, że nie nagraliśmy całej tej dramatycznej sceny. Byłaby fajna pamiątka.

-Pytam, bo nie chce żebyś zemdlał - znów patrzy na niego. Jedyną osobą, która wygląda jakby miała zemdleć jest właśnie ona. Blada jak kartka, ze śladową ilością rozmazanego makijażu na twarzy. Włosy spięła w niedbałego kucyka.

-A możesz nie spuszczać wzroku z drogi? - pytam czując się niepewnie. Może to dlatego, że blondynka za kierownicą jest rozkojarzona. Nerwowo zerka do tyłu i myli podstawowe czynności. Jenak uparła się, że to ona będzie prowadzić.  -Żebyś nas nie zabiła.

-Nigdy nawet nie miałam wypadku - odpowiada dumna z siebie. -Nie to co niektórzy - dodaje uśmiechając się sztucznie.

-To nie była moja wina - prycham oburzony. Jak może mi to wypominać. Dobrze wie jaka była wtedy sytuacja.

-Moja - odpowiada Rosie posyłając mi rozbawione spojrzenie. Jej pewność siebie mnie teraz irytuje.

-Gdybyś nie zachowała się wtedy jak rozpieszczona gówniara to może byłoby zupełnie inaczej - mówię podpierając się łokciem o drzwi samochodu. Całą siłą woli staram się nie wybuchnąć.

-Gdybyś poprzedniego dnia się nie upił i nie odpierdalał to może nie byłoby w ogóle takiej sytuacji - unosi wysoko brwi. Teraz nawet na sekundę nie odrywa wzroku od jezdni. Jej dłonie zaciskają się tylko mocniej na kierownicy. Ciekawi mnie co dzieje się w jej głowie.

Miałem ochotę jej teraz powiedzieć wszystko co we mnie siedziało. Każde nawet najmniejsze przemyślenie na jej temat. To jak bardzo mnie zmieniła przez ten krótki czas.

Przez nią zacząłem na poważnie myśleć o rodzinie. Zacząłem pragnąć poważnego stabilnego związku na całe życie. Wcześniej chciałem się bawić i korzystać z tego co miałem. Nie byłem osobą odpowiednią do kochania. Nie byłem kimś kogo powinno się kochać.

Przez lata poznałem tysiące osób. Setki dziewczyn, które oddałyby wszystko żeby pobyć ze mną chociaż przez chwilę. Udało mi się zrobić coś, co dla moich rówieśników było spełnieniem marzeń. Miałem sławę, szybkie auto, paczkę prawdziwych przyjaciół. Ludzi, którzy skończyliby za mną w ogień. Jednak zaczynało do mnie dochodzić, że nie mogę mieć tego czego najbardziej bym chciał. Wszystko co miałem przy niej bladło. Stawało się tylko szarym tłem.

Wkurwiało mnie, że Rosie nie pasowała do mojego świata. Była za delikatna. Jak dziecko, które jeszcze nie zna życia. Taka mała kruszynka nie zasługiwała na nic złego. Dlatego powinienem trzymać się od niej z daleka. Powinienem, ale nie potrafiłem. Chciałem wszystkiego co z nią związane. Pragnąłem jej. Kochałem Rosie i nie byłem w stanie tego zmienić.

A na początku wcale nie chciałem jej w swoim życiu. Nie chciałem, żeby się wprowadzała do domu ekipy. Teraz miałem ochotę sam sobie przywalić. Nie wyobrażam sobie co będzie za trzy dni jak stąd wyjedzie. Paliło mnie to od środka. Jakie będzie życie bez niej?

Je t'aime |Ekipa Friza|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz