*Krzychu*
-Denerwujesz się? - pyta Patec wsuwając głowę między siedzenie moje a Rosie. -Ja bym się strasznie denerwował.
-Nie denerwuję się - Rosie uśmiecha się lekko, ale czuć w jej głosie pewną dozę niepewności.
-Przestań, bo jeszcze ucieknie i co - Majkel pociąga Pateckiego do tyłu. -Ciebie poćwiartują na tym stole.
Z jednej strony cieszę się, że postanowili jechać z Rosie do szpitala. Jednak z drugiej strony liczyłem, że spędzę z nią trochę czasu sam na sam. Spędziłem kilka godzin czytając o badaniu, które będzie miała robione. Byłem przygotowany, żeby rozwiać wszystkie jej wątpliwości. Teraz nie za bardzo miałem z nią jak porozmawiać.
-Masz spakowane rzeczy jakbyś musiała zostać w szpitalu na dłużej? - pytam. Rosalyn przewraca tylko oczami i podgłaśnia muzykę. To co leci chyba jej nie satysfakcjonuje, bo zaczyna przewijać piosenki.
-Zdecyduj się na coś - jęczy Majkel z tylnego siedzenia. Rosie jednak ma go kompletnie w dupie nadal przewijając utwory.
Niespodziewanie wydaje z siebie pisk. Nic dziwnego. Udało jej się znaleźć jeden jedyny utwór Biebera, który mam na dysku.
-Jezu, kobieto - mówię ze śmiechem. -Wystraszyłaś mnie!
-Przepraszam - mruczy w rytm piosenki. Przysięgam dziewczyna prawie tańczy mi na przednim siedzeniu. Muzyka z głośników leci podkręcona na maksa i ze względu na otwarte okna zwraca uwagę przechodniów.
W lusterku zauważam małego Michała, który z szerokim uśmiechem nagrywa tańczącą Rosie.
-Let me love you! - dziewczyna robi teatralne gesty i udaje, że śpiewa do mikrofonu. To w sumie mega urocze. Ja nie lubię śpiewać, ale jej pozytywny nastrój mi się udziela i nie potrafię się powstrzymać.
-Don't you give up na na na - dołączam do niej. -I won't give up na na na.
Cała nasza czwórka wręcz zdziera sobie gardła. Jest mi szkoda kiedy piosenka się kończy.
-Gdybyśmy pojechali moim autem to byłaby fajniejsza muzyka - Rosie krzywi się na rozbrzmiewającego właśnie z głośników Tymka.
-Ale znasz to w ogóle? - pytam ściszając trochę.
-Nie znam prawie żadnych polskich piosenek - wzrusza ramionami. -Chociaż to jest nawet fajne.
-Im bliżej jesteśmy szpitala tym bardziej się denerwuję - odzywa się Kuba z tyłu. -Jestem bardziej zestresowany niż ty - mówi do Rosie. Rosalyn za to bierze głęboki oddech.
-To tylko punkcja lędźwiowa.
-Jeszcze dzisiaj zabierzemy cię do domu - kładę dłoń na jej nodze i pocieszająco ściskam. -Obiecuję.
Dziewczyna uśmiecha się i kładzie swoją dłoń na mojej.
-Karol i Wera postarają się przyjechać zanim wyjdziesz - mówię. -Prosił, żebyś w razie czego udostępniła komuś z nas dostęp do informacji.
-Jasne, będę pamiętać.
-Tylko dobrze się zastanów - śmieje się Patecki z tyłu. -Wybierz mądrze.
-Wybierz kogo uważasz - posyłam mu w lusterku wymowne spojrzenie. Na całe szczęście dojeżdżamy już pod szpital. Pierdolenie głupot w końcu się skończy.
Znajduję miejsce blisko wejścia na oddział. Kiedy wysiadamy od razu ruszam, żeby wyciągnąć torbę dziewczyny z bagażnika.
-Nie zabieraj jej na razie - Rosie powstrzymuje mnie. -Najwyżej mi ją przyniesiecie, a może nie być w ogóle potrzebna.
CZYTASZ
Je t'aime |Ekipa Friza|
FanfictionEkipa Friza to niesamowity fenomen polskiej sceny internetowej. Paczka przyjaciół mieszkająca wspólnie w gigantycznym domu po to, by tworzyć w nim szalone rzeczy i zabawiać swoich fanów. Rosie Rein jest zwykłą dziewiętnastoletnią dziewczyną. I tak...