*Karol*
-I co tam? - wchodzę do kuchni trzymając w rękach dwie zakrwawione szmaty.
Rosie jak oparzona odskakuje od Tromby upuszczając materiał, który trzymała w rękach. Mam ochotę się zaśmiać, bo blondynka rumieni się jakbym właśnie przyłapał ich na całowaniu.
-Przepraszam - mruczy i schyla się od razu, żeby go podnieść. Patrzę na to rozbawiony, bo naprawdę jest zmieszana. -To wszystko Krzycha? - pyta prostując się.
-Niestety - patrzę na zakrwawiony materiał. -Nieźle oberwał.
-Zasłużył sobie - prycha Mati.
-Nie zaprzeczam - Rosie wzdycha zrezygnowana. -Na całe szczęście już po wszystkim.
-Mam nadzieję, że to chociaż trochę załagodzi sytuację - do kuchni wchodzi Wujaszek. -Teraz podacie sobie rękę i będzie wszystko okej.
-Wujas - śmieje się Tromba. Jego mina świadczy o tym, że najwyraźniej nie za bardzo ma ochotę na zgodę.
-Wiecie co panowie - Rosie daje mi jeszcze szmatkę z krwią Matiego. Uśmiecham się z obrzydzeniem i wszystkie trzy wrzucam do zlewu. - zostawię was, bo chyba szykuje się poważna rozmowa.
-Tylko już nie wyrządzaj żadnych szkód - mówi Wujas przepuszczając ją obok siebie.
Rosie tego nie komentuje. Kiedy przechodzi obok Matiego posyła mu lekki uśmiech, a potem prawie biegiem ucieka do salonu. Mati oczywiście patrzy za nią chwilę.
-Hej - Łukasz przywołuje go do rzeczywistości. -Ta cała szopka musi się skończyć. Uderzyłeś innego domownika.
-On zrobił coś gorszego - mówi Tromba na swoją obronę. Opieram się o wyspę. Na razie nie mam zamiaru się wtrącać. -Z zazdrości usunął wiadomość z mojego telefonu!
-Nie mówię, że zrobił dobrze - wzdycha Wujas. -Nie daje to jednak podstawy do użycia przemocy.
-Żałuję - Mati patrzy najpierw na mnie, a potem na Łukasza - że nie złożyłem mu pyska w origami.
-Może coś powiesz Karol? - zrezygnowany mężczyzna rozkłada ręce patrząc na mnie wyczekująco.
-Dobry tekst - przyznaję rozbawiony. Poważnieję jednak widząc zdenerwowany wzrok Łukiego. -Ale fakt, nie możecie się tak okładać. Musicie się pogodzić.
-I pogadać z Rosie - dodaje Wujaszek. -Ta dziecinada ma się skończyć. A jak nie to wybacz Karol, ale Rosie nie będzie tutaj miłe widzianym gościem.
-Słucham? - prostuję się zdziwiony. -Rosie tutaj nie zawiniła.
-Odkąd się pojawiła ciagle coś się dzieje - Łukasz pociera twarz dłońmi. -Lepiej będzie po prostu jak przestanie odwiedzać dom ekipy.
-To mój dom - mówię hardo. Chyba po raz pierwszy nie czuję potrzeby podejmowania wspólnej decyzji. -Rosie będzie tu kiedy będzie chciała.
Jest dla mnie ważniejsza niż cały ten fejm i pieniądze. Nie mówię tego na głos. A jeżeli Mati i Krzychu czują potrzebę bicia się, bo żaden z nich nie potrafi się ogarniać to śmiało. Jednak nie widzę sensu, żeby zwalać winę na Rosalyn. Szczególnie, że była jedną z najważniejszych osób w moim życiu.
-Ogarnę się - Mati wstaje ze swojego miejsca. -Ale nie każ jej. To moja wina i tyle.
-Doceniam - uśmiecham się do niego. -Po prostu się pogódźcie.
-Hej chłop - Wera wchodzi do kuchni. -Co tam? - patrzy na chłopaków.
-Właśnie sobie szczerze rozmawialiśmy - obejmuję ją ramieniem.
CZYTASZ
Je t'aime |Ekipa Friza|
FanfictionEkipa Friza to niesamowity fenomen polskiej sceny internetowej. Paczka przyjaciół mieszkająca wspólnie w gigantycznym domu po to, by tworzyć w nim szalone rzeczy i zabawiać swoich fanów. Rosie Rein jest zwykłą dziewiętnastoletnią dziewczyną. I tak...