HISTORIE - HARRY POTTER

~DRACO~

Wpatrywał się w idealny rządek fiolek z eliksirami, które powinien przyjąć tego dnia.

Tego dnia, gdy w końcu miał zjawić się w domu po dziesięciu latach.

Sięgnął po pierwszy eliksir, ten w kolorze zgniłej zieleni. Potem był niebieski, przezroczysty i różowy. Nad fioletowym się zawahał, bo doskonale wiedział, że ta konkretna substancja wywoływała u niego otumanienie. Antydepresant, też mi coś. Zwykłe, kurwa, dragi.

Ale łyknął go posłusznie, bo każde odstępstwo od przepisanej dawki powodowało, że miewał napady. Ataki paniki, wściekłości, histerii. Nie przypominał wtedy dumnego arystokraty, tylko człowieka, który nie powinien był opuścić Szpitala dla Psychicznie Chorych imienia Afydyki znajdującego się w głębokich lasach kanadyjskich. Z dala od świata, od ludzi, od wszystkiego.

Na wspomnienie swojego przyjazdu do Kliniki poczuł nieprzyjemny uścisk w żołądku.

Był umorany krwią, w ciuchach, których nie zmieniał od tygodnia. Śmierdział, łzy wyżłobiły w brudzie na jego policzkach głębokie koryta. Był też pijany, na prochach, na granicy śmierci.

Och, jak bardzo pragnął umrzeć... Miał ochotę dołączyć do swojej rodziny. Bo był sam, sam jak palec, przytłoczony stratą i cierpieniem tak wielkim, że czasem zapominał jak się nazywa.

Tylko dzięki pomocy i interwencji swojego wówczas największego przyjaciela zdołał utrzymać się na powierzchni i nie zatonąć.

Bo Harry Potter po raz kolejny uratował mu życie, a on postawił kolejną kreskę na liście długów, jakie wobec niego zaciągnął.

Draco oparł się wygodnie o wezgłowie miękkiego krzesła znajdującego w hotelowym salonie otrząsajac się z koszmarnych wspomnień.

Przymknął powieki pozwalając eliksirom popłynąć w jego żyłach. Spokój powoli ogarniał jego ciało i umysł. Poczuł rozluźnienie. Niemal szczęście.

Westchnął głęboko wciągając powietrze w płuca, jakby dopiero niedawno nauczył się ponownie oddychać.

A potem otworzył oczy. Szara stal, która malowała się w jego tęczówkach była... Przeraźliwie pusta. Jakby życie z niego uciekło i miało już nie wrócić.