Najdroższy Draco!
Wszystkiego najlepszego z okazji 31. urodzin! W kulturze kanadyjskiej to bardzo ważna rocznica, stąd ten list. Tak ważne urodziny wymagają odpowiedniej oprawy!
Nie wiem, gdzie teraz się znajdujemy, ani co robimy. Nie wiem, czy nasz syn ma rodzeństwo, czy mieszkamy w Kanadzie, czy w Anglii.
Wiem tylko jedno, gdziekolwiek jesteś Ty, gdziekolwiek jestem ja, kocham Cię tak samo mocno, co w dniu, w którym zabrałeś mnie do Mexico City i poprosiłeś o moją rękę.
Na pewno też jesteś cudownym ojcem, znam Cię przecież. Twoje opanowanie, pewność i rozwaga to cechy idealnego rodzica.
Mam też nadzieję, że Toby (jestem pewna, że w końcu przystałeś na to imię) ma rodzeństwo, bo naprawdę liczę na dużą rodzinę!
To ekscytujące - pisać ten list na wiele lat przed datą doręczenia. Zamówiłam specjalną usługę w Canadian Owl Post, słono sobie policzyli, ale jesteś tego wart kochanie.
No cóż.. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego Draco, mam nadzieję, że jesteś szczęśliwy, gdziekolwiek byś się nie znajdował.
Twoja na zawsze,
Fanny
P.S. Nie upij się za mocno, dzieci i kac nie idą w parze. Kocham Cię.
Tego dnia dostał wiele listów, wiele życzeń, odebrał sporo telefonów od przyjaciół śmiejących się, że już mu bliżej do czterdziestki (tak, to był Nott) i że nadchodzi kryzys wieku średniego (to też Nott). Tego jednak się nie spodziewał - że piękna, śnieżna sowa przyleci do niego aż z Kanady z wiadomością od zmarłej przed laty Fanny.
Trzymał pergamin w drżącej dłoni i czytał raz po raz tekst, próbując wyobrazić sobie jak krzywiła uroczo twarz pisząc tą wiadomość, jak marszczyła nosek, jak nawijała ciemne loki na palce śmiejąc się wesoło.
Łzy moczyły kartkę pozostawiając na niej duże plamy. Nie mógł tego powstrzymać - strumieni spływających po policzkach, ściekających po brodzie, zahaczających o spierzchnięte wargi i wpadających do ust.
Nie zanotował zupełnie momentu, w którym opadł na kolana i złapał się za głowę szlochając niczym dziecko. List wyleciał mu z dłoni lądując pod oknem, przez które wpadało do środka marcowe słońce.
Zalała go rozpacz, której nie czuł już dawno. Przecież to kontrolował, to poczucie straty, tą pustkę. Przecież już był zdrowy.
Gówno prawda. Wciąż był rozbity, zniszczony, martwy w środku. No, może trochę mniej, bo pozwolił sobie na coś, co niesamowicie go przerażało, ale też trzymało na tym świecie.
Pozwolił sobie na to, żeby mu zależało.
Nagle to poczuł - ten dotyk, ciepłe palce na jego przedramionach gładzące go lekko.
Otuliła go swoim drobnym ciałem głaszcząc powoli jego plecy. A on po chwili wtulił mokrą twarz w jej szyję mocząc przy tym przód jej koszulki.
Potrzebował jej. Cholernie jej potrzebował.
Jej walizka stała w sypialni, była już kompletnie spakowana. Miała go opuścić, przecież umawiała się z Ginny, że spotkają się w jej nowym mieszkaniu.
Teraz jednak była przy nim, przytulając go mocno do piersi, wsuwając palce w jego własne włosy, ścierając kciukami łzy z jego policzków.
A potem spojrzała w jego zaczerwienione szare oczy i powiedziała pewnym głosem:
- Zostanę. Zostanę, Draco. Nie zostawię cię.
CZYTASZ
HISTORIE - HARRY POTTER
FanfictionOto historie ich dorosłego życia - bo kogo kocha trzydziestoletni Harry Potter? Jaka jest Luna Lovegood? I co przyniosło życie Draco Malfoyowi? Chodź i zobacz.