*RON*

688 35 3
                                    

Kocham cię, ale wiem, że to nie ma szans. Nie ma nas. Nie ma nas.

Pozwól mi trwać w twoich wspomnieniach, nie wykreślaj mnie.

Ciebie chcę, ooooch, ciebie chcę.

Pozwól mi być częścią siebie, skarbie nie wyrzucaj mnie.

Ciebie chcę, ciebie chcę...

- Godryku, to jest zbyt ckliwe, nawet jak na ciebie, Ron. - Harry mruknął pod nosem i wyłączył radio, bo hit, który ciągle puszczali zaczynał go irytować. - Coś mnie ominęło, czy ktoś zdążył złamać ci serce? Znowu?

Rudowłosy mężczyzna zaśmiał się cicho i wzruszył ramionami wyciągając przed siebie długie nogi.

- Nic mi na ten temat nie wiadomo.

- To skąd ten tekst? - Potter usadowił się obok kumpla na kanapie i sięgnął po pilota włączając duży, płaski telewizor wiszący na ścianie, bo zaraz miał zacząć się mecz Zjednoczonych z Armatami.

- Merlinie, Harry, to moja robota. Piszę teksty, ktoś układa pod to muzykę i powstają hiciory, takie jak Ciebie chcę. - Ron pokręcił głową, bo czasem jego przyjaciel - jeden z lepszych aurorów - był strasznie tępy.

- Myślałem, że znowu masz fazę na...

- Ogarnąłem się już z Hermiony. - Przerwał mu sucho i zwilżył usta piwem.

- To dobrze, bo to by było niesamowicie głupie. Ona ma męża od czterech lat. - Harry parsknął i zagapił się na ekran, bo jego przeładowany informacjami mózg potrzebował odpoczynku od codziennej przytłaczającej pracy i spraw, którymi się zajmował.

Oglądanie rozgrywek Quidditcha wydawało się najbardziej właściwym sposobem na relaks.

- Rozmawiałeś z nią ostatnio? - Ron zagadnął z udawaną nonszalancją.

- Nie. - Jego ciemnowłosy przyjaciel odparł cicho. - Ale chyba nie dogaduje się z Anthonym...

- Nie?

Harry przewrócił oczami słysząc ton pełen nadziei. Ogarnął się z niej? Ta, jasne. A on nie nazywa się Potter, tylko Filch.

- Ginny coś mi wspominała na temat jej małżeństwa. Sama przecież nic mi nie powie.

- To zaskakujące, że ty i moja siostra nie jesteście już razem, a jednak rozmawiacie ze sobą całkiem dużo i swobodnie. - Weasley rzucił z zadumą i ponownie upił trochę swojego piwa.

- Dorośli ludzie potrafią się komunikować. Nie jesteśmy już dziećmi.

- Ano nie. - Ron przytaknął skwapliwie, a potem zamilkli obaj obserwując z uwagą jak Armaty miażdżą Zjednoczonych w nierównej walce.

HISTORIE - HARRY POTTEROpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz