Dzisiaj lecimy do Wielkiej Brytanii. Nie mogę się doczekać aż w końcu wysiądziemy z samolotu i pojedziemy do naszego domu, który będziemy wynajmować przez najbliższy tydzień. Do Londynu lecieli tylko domownicy oraz Mariola. Nasi operatorzy, montażyści i pracownicy zostali w Polsce. Niech też odpoczną trochę od nas.
Podczas lotu chciałam bardzo, ale to bardzo się zdrzemnąć, jednak nie było mi to dane, ponieważ zajmowałam miejsce między Kubą oraz Krzychem, którzy ciągle się mi dokuczali.
Około 14:30 byliśmy już w naszym nowym domu. Znaczy w naszym wynajętym na tydzień nowym domu. Nie był jakiś duży, ale pomieścił nas wszystkich. Okazało się, że sypialni jest tylko 6, a w nich są tylko łóżka małżeńskie (wiecie no, te dwuosobowe), czyli wychodziło, że w każdym pokoju śpią po dwie osoby. Jak się ciężko nie domyślić to Weronika miała pokój z Karolem, Marta z Mikołajem, Kasia z Łukaszem, Marcysia z Matim, Krzychu z Majkiem, a mi został Kuba. Szczerze? Bardzo się z tego powodu cieszę.
Po obejrzeniu całego domu i po ustaleniu kto oraz gdzie śpi zaczęliśmy się rozpakowywać. Na początku byłam sama w pokoju, jednak po dłuższej chwili pojawił się w nim także Patecki. Zamknął drzwi i usiadł na łóżku. Było widać, że się denerwuje. Trzęsły mu się ręce. Usiadłam obok niego i oparłam swoją głowę o jego ramię, jednak ten delikatnie odskoczył.
- Co jest? - zapytałam.
- N - Nic... - powiedział cicho i niepewnie. Pierwszy raz widziałam Pateckiego w takim stanie.
- Kuba... - odpowiedziałam mu spokojnie i popatrzyłam się na niego "spod byka".
- Nie jest to łatwe, ale muszę ci coś powiedzieć. - chłopak patrzył ciągle w ziemię. - Bo wiesz... Jakiś czas temu zacząłem się przy tobie czuć dziwnie. W sensie... Tak pozytywnie i zacząłem się niedawno zastanawiać nad tym. Doszedłem do wniosku, że em... podobasz mi się. Może to nie jest za dobre, bo jesteś siostrą mojego przyjaciela i no... - chłopak zaczął chodzić nerwowo po pokoju.
- Kuba, spokojnie. - podeszłam do Pateca i popatrzyłam mu w oczy. - Za dużo czasami panikujesz. Jednak nie teraz o tym. Też ci muszę coś powiedzieć...
- Ej! Jadę zaraz do galerii z chłopakami, Kuba jedziesz z nami? - do pokoju wszedł Karol, dosłownie jak do siebie.
- Mmm... Mogę jechać. Za ile wychodzimy? - zapytał Patecki.
- Fajnie by było jakbyśmy już schodzili. - mój brat popatrzał na zegar na swojej prawej ręce. Tak, jest leworęczny. - Pola, jakby co to na dole w salonie Weronika nagrywa wstęp z Martą i Mikołajem do odcinka na jej filmy, a za jakieś pół godzinki jadą do spożywczego, a później jadą coś zjeść, więc możesz do nich dołączyć.
- Okey, dzięki za info. - wymieniliśmy uśmiechy i chłopcy wyszli z pokoju.
Ja jebie, jak ja go nienawidzę... - pomyślałam. Karol jest moim bratem, jest też moim najlepszym przyjacielem, jednak czasami są momenty kiedy nienawidzę go z całego serca. I to właśnie jest ten moment. Patecki wyznał mi miłość, a ja mu nie zdążyłam odpowiedzieć. Teraz on będzie żył w nieświadomości co miałam mu powiedzieć! Może przesadzam, bo zawsze możemy porozmawiać wieczorem, ale no... Było tak blisko!
W końcu się uspokoiłam i kontynuowałam rozpakowywanie. Ledwo co skończyłam i położyłam się na łóżku i od razu dostałam wiadomość.
Od: Wera ❤❤❤❤
Pola! Chodź na dół. Czekamy na ciebie z Martą, Monią i Marcysią.
Do: Wera ❤❤❤❤
Już idę, nie krzycz na mnie!
Wybiegłam z pokoju jak poparzona i pobiegłam do salonu. Od razu założyłam buty i wsiadłam do auta. Usiadłam na miejscu pasażera. Tym razem kierowała Marta. Całą drogę śpiewałyśmy i wygłupiałyśmy się. Brakowało mi tego i to tak bardzo, bardzo. Zrobiłyśmy zakupy spożywcze, głównie słodycze, jakieś takie słone produkty typu krakersy czy chipsy oraz napoje. Oczywiście zakupiliśmy takie produkty, których używa się w sumie codziennie np. papier toaletowy.
Następnie poszliśmy na burgery. Były to najlepsze burgery jakie jadłam w swoim dwudziestoletnim życiu. Przesiedzieliśmy jeszcze dość dłuższą chwilę w knajpie i po krótkie dyskusji zmierzyliśmy do samochodu, a następnie do naszego domu.
Wymyśliłyśmy, że z powodu, że jutro jedziemy na wycieczkę, a dokładniej jedziemy zobaczyć Big Bena, London Eye oraz później przejść się Hyde Park'iem, zrobimy ekipowy wieczór filmowy. Z powodu, że byliśmy tylko my w domu, bo Kasia z Łukaszem i Majkiem gdzieś pojechali, a reszta ekipy pojechała na zakupy do galerii to miałyśmy chwilę czasu by to wszystko naszykować. Zebrałyśmy wszystkie koce, poduchy ze wszystkich pokoi i zaniosłyśmy do salonu. Ja z Martą i Monią próbowałyśmy podłączyć telefon z telewizorem, a Werka i Mariola przygotowały przekąski oraz napoje.
Kiedy wszyscy wrócili, wszystko było gotowe. Zajęliśmy wygodne miejsca. Oczywiście nie ominęło się bez przyjacielskich żarcików. Usiadłam obok Pateckiego.
- Oglądamy tylko jeden film, bo jutro rano musimy wstać! - oznajmił Wujaszek, a że wszyscy byli zmęczeni to tym razem nikt się z nim nie kłócił. Oglądaliśmy "Gwiezdne wojny". Nigdy nie byłam fanką tych filmów. Nigdy nie rozumiałam czemu ludzie się tym tak fascynują. Mnie te filmy bardzo, wręcz cholernie bardzo, nudziły. Oglądaliśmy może niecałe czterdzieści minut, a ja już odpłynęłam do krainy snów...
----------------------------------------------------------------------------
Hej! Mam bardzo ważne pytanie do osób, które czytają tą książkę i interesują ekipą. Czy ktoś by był zainteresowany preferencjami na temat ekipy? Prosiłabym o odpowiedź w komentarzu. Zachęcam także do dawania gwiazdek pod moimi rozdziałami, dziękuje ❤
Miłego dnia, Wiśniewska 😘